Urodziłem się w lipcu '89, w Radomiu.
Do roku 2010 wszystko wróżyło mi piękne życie pełne pasji,
kultywowałem rodzinna tradycje budowlana. Uczyłem się od ojca sztuki wykańczania wnętrz, pasjonowałem się różnymi stylami tańca nowoczesnego. We wrześniu 2010 w skutek nieszczęśliwego wypadku na rowerze doznałem uszkodzenia rdzenia kręgowego co spowodowało paraliż ciała od szyi w dol. Bardzo długo bo ok.1,5 roku zmagałem się z depresjami. Po tym czasie zrozumiałem, że życie się nie skończyło tylko zmieniło. Idąc z tym przekonaniem od tamtej pory cały czas dostosowuje się do nowej rzeczywistości i rzeczywistość do nowego siebie. Staram się dawać dobry przykład i motywuje ludzi do zmiany perspektywy patrzenia na niepełnosprawnych na wózkach, dając im tym samym bodziec do zmiany patrzenia na ich problemy. Dziś mam piękną narzeczoną, jestem analitykiem internetowym i działam społecznie jako motywator i informator.
30444 PLN z 30000 PLN
146 Wspierający
Udany! Cel osiągnięty
Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 29.07.2016.
Model finansowania: "wszystko albo nic"
Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 29.07.2016 18:06
Dzień dobry,
czy będziecie realizować nagrody z projektu?
Wsparłem projekt kwotą bodajże 205zł, minęło już 8 miesięcy i cisza:-(
No i udało się!!A mówiłam, że pan Bóg swój palec dolozy, by przekonać was że warto. I dzięki pomocnikowi pana Boga, siostrze Artura, która na prawdę nieba mu przychylila w tym projekcie, ona i jej 2 dzieci...-udało się!!! Teraz "tylko" przygotowanie samochodu, logistyka...i......w drogę!!! Najlepszego, udanej wyprawy, Aniu z Arturem!!
Brawo ! Udało się ! Szerokiej drogi 😀
No tak. Jestem mamą Artura, z nicka i tak wynika, że rodzina. Więc tylko powiem, że ja nie maczam w tym palców, poza moimi datkami, wszystko inne wymyślił sam z Anią. Myślę jednak, że Bóg swój palec do tego dołoży i przekona Was że.....warto zainwestować w pamiątkę z podróży Ani i Artura. To jakbyście Wy sami pojechali w taka podróż, ale inaczej.... Inaczej bo......spróbujcie np. w nocy przed zaśnieciem leżeć w łóżku i nie ruszyć ani ręką ani nogą ani o milimetr przez...dwie godziny (nawet jak was mucha gryzie, albo swędzi nos). No i potem powiedzcie, że dla niego to łatwizna zaplanować i odbyć taką podróż. No, to jak tak sądzicie, to możecie NIE wpłacić nic. W przeciwnym przypadku....pomóżcie mu zebrac te 30000, to tylko gest, ale ile dla niego będzie znaczył...... Pozdrawiam. Mama Artura.
Uda się! Śledzę uważnie wszystko w co angażuje się Artur, i wiem że ten projekt z pewnością się powiedzie :-)
Wspaniały pomysł. Trzymam mocno kciuki :)
to bardzo odwazny i wspanialy projekt,podpisuje sie podnim obydwema rekami = babcia Jolka