Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Marta Eleonora Gajewska

Marta Eleonora Gajewska

Aarhus, Dinamarca

Urodzona 21.02.1985 r. w Toruniu. Po licznych przeprowadzkach mieszka obecnie w Aarhus (Dania). Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania artystka, w szerokim i swobodnym tego słowa rozumieniu. Prowadziła Teatr Eksperymentalny Eu Thanatos w Łodzi, przez lata aktywnie uczestniczyła w Ogólnopolskich Spotkaniach Poetyckich Biała Lokomotywa w Aleksandrowie Kuj., czynnie współtworzyła Grupę Poetycką WARS. Poetycko zadebiutowała w 2002 r. w Cudnych Manowcach (dodatku do Akantu). Jej debiutancki tomik Szybka Brama Lekarstw (wyd. Komograf, Warszawa, 2010) zapoczątkował Dalekobieżną Serię Wydawniczą gp-WARS. Wiersze publikowała m.in. w antologiach Otwórzmy Okna (2002), Wolny Wagon Poetycki (2010), Sudecki Wagon Poetycki (2011), Letni Expres Poetycki (2013), Pociąg Naszego Wieku (2015) oraz na łamach Pulsu Aleksandrowa, Meritum, portalu Instynkt. Prywatnie uwielbia podróże, zaczytuje się tym i owym przy dźwiękach smoothjazz’u oraz nieustannie szuka nowych wyzwań.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

3340 PLN z 3300 PLN

46 Wspierający

Udany! Cel osiągnięty

101%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 11.12.2016.

Pociąg do smaku

W Aa. pada deszcz

Dodano 18.11.2016, godz. 12:35

Dzisiaj deszczowo ... Na stronie od kilku dni również marazm, choć poza stroną trwają rozmowy ze sponsorami. Spieszcie się jednak klikając w nagrody i rezerwujcie egzemplarze książek!

A adekwatnie do pogody dziś fragment o Aa.

" (...) Pierwszy spacer przytłaczał szarością. Monotonia nie pozwalała oczom odpocząć. Cztery białe ściany, tymczasowo zamieniło się na szeregi identycznych budynków otaczających z czterech stron świata. Nie była to chyba najlepsza decyzja. Szło się przez zimę. Mijani ludzie, choć tak zwykli, sprawiali wrażenie zupełnie innych. A może po prostu obcych? Kawiarnie, choć liczne, stanowiły jedynie filie tej samej firmy. Wchodząc do środka, trudno było odgadnąć, w której części miasta się znalazło. Ta sama kawa, przy takim samym stoliku, nic nieprzewidzianego nie śmiałoby zakłócić atmosfery.
Szło się zatem główną ulicą, tak zwaną „ulicą idącą”. Obco brzmiące nazwy przykuwały uwagę. Język pomimo najszczerszych chęci, nie był w stanie sprostać ich wymowie. Patrzyło się na architekturę, wyszukując zabytków. Owszem, któraś z kolei wycieczka z przewodnikiem objawiła ich obecność. Początkowo jednak, niewiele udało się zauważyć. Surowa katedra, sprawiająca wrażenie opuszczonej. Piękny teatr, jakby wyrwany z kontekstu, niepasujący do otoczenia ani maszkaronem, ani złocistymi zdobieniami. Ratusz, nieprzypominający znanych ratuszów. Szokujący szarością, kwadratowością i ewidentną brzydotą. Rozstawione gdzie nie gdzie postaci z brązu o niewiadomym pochodzeniu i znaczeniu. Jedynym wyrazem poczucia humoru wydawała się rzeźba prosiaków przy korycie, stojąca z boku ratusza. Czyżby zdolność do samokrytycyzmu? (...)?

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 11.12.2016 18:06