Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Jarek Franek Frankowski

Jarek Franek Frankowski

Warszawa

Motocykle odkryłem w połowie lat 80-tych i prawie 30 lat później dalej są w moim życiu. Dzięki podróżom motocyklowym poznałem nie tylko nowe zakątki świata, ale też swojego umysłu. Spełniając marzenie, które wydawało się niemożliwe- podróż drogą Route 66 zrozumiałem, że jedyne co mnie ograniczało, to ja sam. Robiąc filmy z udziałem niepełnosprawnych sportowców zobaczyłem podobnie myślących ludzi, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Których siła i determinacja w dążeniu do celu może być lekcją dla nas wszystkich.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

5537 PLN z 14400 PLN

52 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

38%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 30.08.2014.

TO NIE KONIEC DROGI

O projekcie

 

To tytuł filmu dokumentalnego, który chcemy zrealizować w trakcie wrześniowej podróży motocyklowej z udziałem niepełnosprawnych motocyklistów. Filmu opowiadającego o ludziach poszkodowanych w wypadkach motocyklowych i nie tylko, którzy dzięki swojej pasji nie poddali się i nie stracili sensu życia. Swoją historią pokazali, że niepełnosprawność nie skazuje na wegetację w czterech ścianach i że większość ograniczeń tkwi w  głowie, nie w ciele. Przez kilkanaście dni będziemy towarzyszyć Kulawej Drużynie Pierścienia, Tłoka i Cylindra. Ekipie, która pchana do przodu jakąś magiczną siłą "jeszcze krok i będzie dalej niż kiedykolwiek w życiu". Siłą, znaną jako hobby, czego dowodzą nasi Motocyklowi Hobbyci. Siłą, która pokonując niepełnosprawność pozwala cieszyć się chwilą, żyć tu i teraz i to jak żyć! Siłą na tyle zagadkową, że postanowiliśmy się jej w filmie przyjrzeć bliżej.

A im dokładniej się przyglądamy, tym pytań coraz więcej. I to dotyczących nas wszystkich, bo jeśli wypadek czy nagła choroba nie jest końcem drogi, to co tak naprawdę nas ogranicza? Co powoduje, że tak łatwo oddajemy naszą wolność wyboru, podejmowania decyzji i spełniania marzeń za kawałek iluzji? Że się nie da, że za trudno, że za drogo, że może za kilka lat? Zamiast szukać kolejnych wrażeń znajdujemy kolejne wymówki, aż przychodzi moment, kiedy życie mija i jest za późno na wszystko. A jak być ciągle w grze pokazują niepełnosprawni motocykliści w projekcie pod tym samym tytułem, co film.

 

 

TO NIE KONIEC DROGI to projekt podróży motocyklowej do Rumunii z udziałem niepełnosprawnych motocyklistów. Ludzi, których nie złamała ciężka choroba, wypadek drogowy czy inne zdarzenie losowe. Odebrano im zdrowie, ale nie sens życia i marzenia. Osiągając kolejne cele pokazują, że niepełnosprawność to nie koniec drogi. Ale zanim opowiem o tym więcej, jestem winien wyjaśnienie, jak to wszystko się zaczęło...

 

  Z jednej strony kumple po wypadkach motocyklowych, z drugiej „kulawi”- niepełnosprawni, którzy sami tak o sobie mówią, a których poznałem w ciągu ostatniego roku. Niesamowici ludzie, w dodatku żyjący inaczej, niż to sobie wyobrażałem. Nie narzekają na swój los, nie marudzą, biorą życie jakim jest ciesząc się każdą chwilą. Nie oczekują pomocy, współczucia, użalania się nad nimi, chcą być traktowani jak wszyscy. Wycofani z wyścigu o nie wiadomo co i do nie wiadomo dokąd żyją tak, by żyć, nie mieć. Patrzę, podziwiam i się uczę. Słucham, rozmawiam i się dziwię za każdym razem coraz mniej. Że to normalni ludzie, że nie muszę się jakoś specjalnie zachowywać. Wracając z Mistrzostw Polski w kolarstwie czułem ulgę, że tutaj nic na siłę, że tu nie ma lepszych i gorszych, że jest świetny klimat i świetna ekipa. Montując w domu materiał, długo byłem pod wrażeniem tego wydarzenia.

Potem wyjazd na zawody w narciarstwie alpejskim, już jechałem jak do swoich. Wciągnąłem w tę zabawę kumpla od motorów, po ciężkim wypadku motocyklowym długo dochodził do zdrowia, potem nie mógł się odnaleźć jako kaleka. Wśród „kulawych” odżył, zobaczył, że można, że to nie koniec. Od dziecka jeździł na nartach i myślał, że już nigdy nie stanie na stoku. Nie dość, że stanął, to wziął udział w prawdziwych zawodach. Pierwszy raz założył numer startowy, jechał między tyczkami, słysząc spikera i doping publiczności. Przyjechał na końcu, ale widok jego roześmianych oczu- on tu wygrał. I będzie teraz wygrywał wszędzie…

A skoro będzie wygrywał wszędzie, to dlaczego ma nie wygrać w trakcie mojej kolejnej podróży motocyklowej, którą zaplanowałem na wrzesień. Chciałem ponownie odwiedzić Rumunię, by tym razem oprócz

Szosy Transfogaraskiej:

 

 

przejechać motocyklem Transalpinę:

 Autor zdjęcia- Catalin Petolea

Na towarzystwo kompana z poprzedniej wyprawy nie mogłem liczyć, więc zacząłem szukać chętnych do wyjazdu. W tym momencie pomyślałem o kolegach, z którymi nawinęliśmy niejeden kilometr, kiedy byli jeszcze w pełni zdrowi. Dlaczego by nie pojechać z nimi? Wolniej, inną, spokojniejszą trasą, ale razem. Jak kiedyś. Daleko nie jest, a te 2000 km można rozłożyć nawet na 10 dni. I tak zaczął kiełkować, rozwijany w kolejnych EPIZODACH pomysł wyprawy z udziałem niepełnosprawnych motocyklistów, a kiedy dojrzał, opuścił baśniowy, talkienowski świat by pojawić się w tym prawdziwym.

 

 

Projekt okazał się czymś więcej niż motocyklową wyprawą. Będzie również próbą odpowiedzi na pytanie czy wypadek, zawał serca, nagła choroba to koniec naszych marzeń? Chcemy pokazać, że nie. Że dalej można mieć pasje, więcej- trzeba je mieć, aby wrócić do normalnego życia. Chcemy pokazać, że wypadek nie kończy żadnej drogi a niepełnosprawność nie jest żadnym ograniczeniem. Nawet dla tych doświadczonych przez los, który w jednej, krótkiej chwili odebrał im radość i sens życia. Wziął do ręki pilota i wyłączył kolory. A przy okazji dźwięk. Nie ma co regulować odbiorników, bo to koniec audycji. Plansza z napisem The End. I może byłby to koniec, gdyby nie pewna magiczna siła, która przywraca łączność powodując, że audycja trwa dalej. Jakże często brakuje tej siły zdrowym ludziom, którzy nie potrafią cieszyć się chwilą, znajdując wokoło same przeciwności. Brakuje mądrości, która powie, gdzie patrzeć i brakuje wiedzy, że to się może skończyć w najmniej spodziewanym momencie. Trzeba więc korzystać, ile się da- i choć tego nie uczą w szkole, niektórzy z nas, ci z pozoru mniej sprawni wiedzą to doskonale.

 

W motocyklową podróż do Rumunii pojadą:

 

 1. Marek Malinowski, lat 49Markoś, info

 Człowiek, od którego zaczęła się moja przygoda z motocyklami.
Jego Junak powodował,że za każdym  razem biegłem do okna patrzeć, jak parkował pod blokiem. Do dzisiaj wierny weteranom, pojedzie K-750 z koszem.

 

„Pracowałem jako asystent w biurze projektowym , byłem kierownikiem stolarni, prowadziłem własną działalność gospodarczą projektując i produkując meble kuchenne. W roku 2005 zachorowałem na rzadką chorobę neurologiczną , zespół Guillaina- Barryego. W wyniku choroby zostałem całkowicie sparaliżowany. Po roku intensywnej rehabilitacji , mój stan zdrowia na tyle się poprawił, że poruszam się przy pomocy kuli łokciowej.
Obecnie pozostaję bez zatrudnienia i dorywczo zajmuje się projektami.
Od wielu lat moją wielką pasją są motocykle. Lubię składać motocykle, naprawiać je i jeździć nimi. Mimo mojej niepełnosprawności mogę rozwijać moją pasję , nadal pracuję przy moim motocyklu i wyruszam na wyprawy motocyklowe. Moja pasja pozwala zapomnieć o ułomności.”

 

 2. Łukasz Hołowiński, lat 37Łukasz, info

 Miłośnik metalu w każdej postaci, tak samo kocha Black Sabbath, jak swoją kolekcję motocykli przed, w trakcie i po remoncie. Posiadacz jedynej piwnicy w kraju, w której na jeden słoik przetworów
przypadają dwa motocykle.
Nie może się zdecydować,
którym pojechać, dlatego mówi o Harleyu a siedzi na BMW.

 „Jako radca prawny miałem własną kancelarię prawniczą do czasu, gdy jadąc motocyklem 20 listopada 2009 roku z podporządkowanej wyjechał mi opel astra. Złamana prawa ręka – operowana i składana na druty, złamana szyjka kości udowej prawej – zespolona na śruby. Nie zrosło się, wynikiem czego w lipcu 2010 roku kolejna operacja i wstawiona endoproteza stawu biodrowego pełna. Do tego doszła zakrzepica w prawej nodze oraz odwapnienie kości.
Z motocyklami związany jestem od szkoły podstawowej – pierwszy rumak to Pegaz, później Iż, Junaki, ruskie boksery z koszem, Harley-Davidson WLA, Awo-Simson, DKW i turystyczne Ducati.
Po wypadku nie przestałem dłubać przy starych motocyklach, a na wyprawę pojadę Harleyem z 1942 roku.”

 

 3. Piotrek Kulawski, lat 43 Piotrek

 Z takim nazwiskiem nie mogło go                zabraknąć w Drużynie. Już raz go wyciągnąłem do Rumunii, był pierwszym, który przyjechał po mnie, kiedy miałem przygodę z psami. Po kilku godzinach snu wracał moim motocyklem, teraz będzie miał okazję zobaczyć coś więcej niż sufit w hotelowym pokoju.

 

„Mieszkam w drewnianej chacie w Rzeszowie. Mam dwoje ukochanych dzieci i świetną kobitkę. Jestem rencistą.. Moja historia związana z motocyklami rozpoczęła się w szkole podstawowej. Mój ojciec nabył i godnie używał NSU 350 OSL. Byłem wniebowzięty. Motocykli w moim życiu było kilka. Ważne z nich to Harley-Davidson WLA z 1942r. Harley-Davidson Springer z 1989r no i Ducati. 748 na tor i Sportclassic. Ten ostatni spełniał wszystkie moje marzenia. W weekendy taplałem się w błocie WRką 450. Było zawsze super. Na moto z moją ukochaną kobietką zjeździłem pół Europy i całą Polskę. Pamiętam każdą chwilę… Aż w marcu 2012 się nagle i niespodziewanie skończyło. W wyniku wypadku miałem złamanych dziewięć żeber, stłuczony mózg, otwarte złamanie lewej ręki oraz masywne uszkodzenie splotu ramiennego prawego. Jedno ze złamanych żeber przebiło prawe płuco. Pięć tygodni leżałem w farmakologicznej śpiączce, oddychając za pomocą respiratora. Do chwili obecnej nie mam czucia w prawej ręce. Nie mogę nią również poruszać. W związku z wypadkiem nie mogę pracować zawodowo i tym samym utrzymywać rodziny. Nie otrzymuję żadnego wynagrodzenia, a kasa szybko się kończyła . Pieniądze dostałem tylko od Pramerica. Dzięki środkom z polisy stanąłem trochę na nogach i zaczynam życie po nowemu.”

 

 4. Wojtek ”Szyjka” Żurek, lat 50  Wojtek

 99 szwów z takich,
czy innych powodów.
Kulawy ciałem, bogaty duchem. Raka pokonał Osiołkiem, po czym odleciał Sokołem.
Nie Millenium, niestety.
Tracił wzrok, pamięć, słuch i wątrobę nigdy nie tracąc
nadziei i pasji. 70% człowieka, 30% żelastwa i 100% motocyklowego hobby.

 „Prawo jazdy A od 81r. wtedy też wyjechałem moim pierwszym odbudowanym wraz z bratem DKW 350. Mając 20 lat na starcie życia diagnoza – rak. A tu czeka do odbudowania R35. Cóż, krótka przerwa na chemię i pokonanie powikłań typu utrata wzroku, a po jego odzyskaniu amnezji . Dzięki bratu udało mi się zrobić osiołka i po 7 miesiącach od odzyskania wzroku pojechać nim na moje ukochane Mazury. Jako inwalida II gr.moje życie dalej było usłane różami, jednak zdarzenie z 2009r. mocno odbiło piętno na moje duszy. Wracając Sokołem z pobliskiego zlotu drogę zajechał mi biały Opel . Klasyczne czołowo -boczne . Uderzyłem motocyklem w błotnik auta , a twarzą w przednią szybę . Efekt – nie mam połowy motocykla a u mnie pęknięte powięzie mięśnia uda , martwica i konieczność usunięcia fragmentu uda . Startując do lotu koszącego zahaczyłem nogą o kierownicę. Cóż los tak chciał zwrócić moją uwagę na to, iż zarażony zostałem wirusem C (a że choroba przebiega bezobjawowo ) , cieszyłem się życiem nieświadom że moja wątroba zamienia się stopniowo w sieczkę . I to jest jedyna dobra strona tego zdarzenia . Badania w szpitalu potwierdziły wirusa i stanąłem do walki co poskutkowało po roku leczenia moim kolejnym zwycięstwem . Muszę zaznaczyć że moje wygrane z losem zawdzięczam miłości do motocykli , mojej mamie ,bratu i przyjaciołom motocyklistom. ”

 

Mirek, info5. Mirek Weindich, lat  42  

Spyder-Man, superbohater, w odróżnieniu od  Spider-Mana  jak najbardziej prawdziwy. I jeździ prawdziwym pojazdem motocyklowym tyle, że trzykołowym. Jeśli ktoś może powiedzieć, że wypadek i trwałe uszkodzenie ciała to nie koniec drogi, to właśnie Mirek. Bo przecież kompas dalej działa a paliwo dalej krąży w żyłach.

 „Każdy dzień i każdą wolną chwilę staram się spędzać maksymalnie aktywnie. Komuś może się wydawać, że sporty typu pływanie, jazda rowerem, na nartach są poza zasięgiem osób niepełnosprawnych. Otóż jest to mit, któremu daję zaprzeczenie we wszystkich moich hobby. Uwielbiam jazdę motorem, quadem, gokart’em, samochodem. Łamię wszelkie bariery, które mówią, że czegoś nie dam rady zrobić. Uważam że jedyne ograniczenia jakie mamy w życiu to ograniczenia wynikające z naszej psychiki. Jeżeli czegoś na prawdę się chce i jest się do tego zdeterminowanym, niezależnie od kondycji swojego zdrowia można to realizować. Jedyną niepełnosprawnością z jaką borykają się ludzie, to ograniczenia wynikające z ich umysłu i psychiki. Uważam, że jeżeli czegoś bardzo się chce i sprawia to nam przyjemność należy to robić, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
W 2010 roku brałem udział w zlocie motocyklistów w Linz / Austria. Tam też udzieliłem obszernego wywiadu na temat naszego nowatorskiego przedsięwzięcia, a mianowicie pomocy osobom niepełnosprawnym w powrocie na łono aktywnych motocyklistów. Chciałem dać szansę osobom niepełnosprawnym, którą sam kiedyś dostałem, szansę polegająca na kontynuowaniu swojego hobby.”

 

 6. Krzysiek Fulek, lat 40                 Krzysiu Fulek

 Triumph woli nad …
Nad wszystkim
i ponad wszystko.
Zaczął od motorynki,
jak miał 14 lat.
Jedną nogą, ale całym sobą
w motocyklowym Raju.

 

„Rodzimy się z różnymi talentami i pasjami , każdy ma coś, jest niepowtarzalny i wyjątkowy, to po jakimś dłuższym czasie pojąłem! Pasja jest jak choroba zakaźna, niewyleczalna! Jak moje dolegliwości i braki, z którymi się urodziłem i ciągle zmagam! Brak 3 żeber, brak biodra, szczątkowe prawe, brak prawej nogi – elaborat można byłoby napisać. Liczne braki w fizycznym rozwoju to nic, na tym życie się nie kończy. Jak upadłeś to możesz powstać, bo zrobiłeś krok do przodu, nie na plecy !
Bo życie z pasją i celem w życiu ma tylko sens!!! Tak naprawdę nie wiem, skąd się pasja narodziła do motocykli? Pamiętam jak owego czasu mój kolega jeździł Hondą VFR i przewiózł mnie do Pszczyny Śląskiej- to było to, jak zapalnik przy bombie! Bammmmmmmmmmmmm poszło!!! Powiedziałem wtedy sobie i innym, że pewnego dnia kupię motocykl i dam radę tak samo, jak zdrowi jeździć!!! Po kilku latach miałem kilka motocykli sportowych i wszyscy byli zdziwieni. Chcieć to móc! Teraz po 8 latach przestoju, kupiłem znowu- udało się- serce wznieś ku temu co nie wyleczalne i piękne- siadasz na motocykl i resetujesz wszelkie problemy, jesteś tylko TY i DROGA,  na tym się skupiasz…”

 

7. Jarek”Franek” Frankowski, lat 45   TRANSF, Franek

pomysłodawca wyprawy,
filmowiec i autor bloga
o podróżach motocyklowych, czyli ja we własnej osobie.Jeśli doszliście Państwo aż tutaj- jest mi bardzo miło. Chciałbym zatem, jako sprawca całego zamieszania, abyście poznali mnie bliżej:

 

Film z podróży do Rumunii nie będzie moim pierwszym filmem, tak jak podróż do Rumunii nie będzie moją pierwszą motocyklową podróżą. Kiedy zaczynałem pracę nie było formatu 16x9, nie było HD, byłem ja ze swoją ciekawością świata. Stąd na przykład film z ostatniego rejsu "Szkoły Pod Żaglami", w którym uczestniczyła tzw. trudna młodzież:

Bardzo ciekawy pomysł resocjalizacji w trudnych, morskich warunkach okazał się nic nie warty dla Banku, żeglującego w równie trudnych warunkach wolnego rynku. Byli też na szczęście prawdziwi pasjonaci, jak kochający muzykę flamenco mieszkańcy kraju, w którym zestaw gitara, taniec, śpiew nie miał szans zadziałać bez pewnej substancji. To zresztą od nich usłyszałem, że tutaj świat wygląda jakby ktoś wyłączył kolory. Flamenco te kolory przywraca:

 

Jeśli chodzi o mnie, też długi czas miałem przygaszone kolory. Wszystko miałem zgaszone, już w zasadzie zgasłem, powoli opadałem na dno. W końcu nie miałem gdzie opadać, niżej się nie dało, byłem na miejscu. Minęło kilka lat, zanim się pozbierałem i zacząłem żyć od nowa. Już jako czysty wróciłem do marzeń z przed wielu lat, byłem gotowy. I zrobiłem to! Od początku do końca, całe 2448 mil. Za rok znowu i za kolejny rok znowu. I wiem, że jak czegoś się naprawdę pragnie, to nie ma siły, która zatrzyma przed dojściem do celu.Te podróże nauczyły mnie wiele. O sobie, o świecie, o priorytetach. Wypłynąłem na przestwór oceanu i dotarłem do Zachodniego Wybrzeża.

 

 Tam uczyłem się również, jak ogarniać grupę dorosłych facetów, którzy codziennie mieli do przejechania spory kawałek drogi. Tam również zdobywałem wiedzę na temat robienia zdjęć i filmowania motocykli w ruchu. Moje fotograficzne i filmowe doświadczenie zawodowe dawało mi pewien spokój, jeśli chodzi o jakość materiału, ale jak przekazać emocje towarzyszące takiej przygodzie:

 

 

 to moi dobrzy znajomi z planów zdjęciowych, którzy słysząc o planowanym filmie z wyprawy sami zgłosili się do pomocy przy realizacji. Dając przy okazji własny sprzęt i transport. Film zostanie więc zrealizowany na profesjonalnym sprzęcie, przez ludzi na co dzień pracujących w filmie i telewizji. Oto skład, który zajmie się stroną filmową wydarzenia:

 

 Sebastian „Sebo” Korczak           
Operator

 Wolny czas spędza w plenerach, nagrywając kolejne time-lapsy. Człowiek Renesansu mimo, że nie Anioł. Chociaż widząc jego dystans do życia mam wrażenie, że lata gdzieś wysoko ponad chmurami.

 

 

 Robert Czyżewicz, DSM STUDIO
Realizator dźwięku  Torpeda

 Dawca busa, dźwięku, pomysłów i pomocy przy organizacji. Typowy domator- jego dom tam, gdzie coś się dzieje. Kiedy zapytałem, jakie radia kupić na wyprawę, za godzinę miałem radia, auto ze sprzętem
i Roberta, gotowego do pracy.

 

 

 Paweł„Rybka”Rybowski                      Paweł Rybka
Operator

 Siła spokoju, siła milczenia. Jakby duchem ciągle w ukochanej Norwegii. Siła sprzętu i talentu. Zegarmistrz światła, jasny i gotowy. Wyprawę skwitował jednym słowem- jadę. Dodał kamery, światło i drona. Jak widać- motocykle z koszem to dla niego chleb powszedni.

 

 

 

 

 

 

Jak to ujął jeden z uczestników- za 600 złotych renty, to ja mogę pojeździć windą, nie motocyklem. Wiedząc, że uczestnicy nie będą w stanie opłacić kosztów podróży, postanowiliśmy sami zebrać fundusze na, jak mówią sami zainteresowani:

"Najważniejszy projekt w ich życiu"

 

Sprzęt zdjęciowy jest naszą własnością, jego użycie traktujemy jako wkład w produkcję filmu a materiał filmowy będziemy realizować za symboliczną

 

Dzięki temu zredukowaliśmy budżet filmu do kosztów paliwa, noclegów, wyżywienia oraz ubezpieczenia dla 10 osób. Wyszło:

25550 zł

Liczba może fajna dla numerologii, dla nas już mniej. Ale jako sprawca całego zamieszania nie mogłem się wycofać. Powiedziałem „a” to wyśpiewam cały alfabet. Jak będzie trzeba to alfabet Morse’a też. I alfabet Braille'a jako refren.

Śpiewająco zdobyliśmy wsparcie dwóch firm, które pokryło 30% kosztów wyprawy.

 

 FUNDACJA PRAMERICA pokrywa koszt paliwa do  motocykli i busa, zaopatrując nas w kartę paliwową EuroShell

 

 

 

 Firma JAGATEX dostarcza kamizelki motocyklowe odlblaskowe, koszulki oraz materiały promocyjne.

  

Pozostałe 70% kosztów wygląda następująco:

 

 NOCLEGI  6210 ZŁ

Wyprawa liczy 10 osób- sześciu motocyklistów, jeden pasażer oraz ekipa realizująca materiał filmowy-  dwóch operatorów i dźwiękowiec/kierowca. Zaplanowane jest 9 noclegów plus jeden dzień rezerwy. Ceny noclegów w zależności od regionu, średnio ok.30 euro za pokój dwuosobowy, 45 euro za pokój trzyosobowy. Większość w pensjonatach, jest też camping i raz hotel. Korzystaliśmy z portalu booking.com, przy tak licznej grupie to najpewniejszy sposób rezerwacji. W niektórych obiektach płatność tylko gotówką.

 

 WYŻYWIENIE   7000 ZŁ

Śniadanie w kilku miejscach w cenie noclegu, w niektórych jest kuchnia, więc będziemy się starać gotować samodzielnie. Ceny żywności nieznacznie wyższe od polskich. Obiad w restauracji to 30-50 zł, śniadanie w pensjonacie czasami 21 zł co powoduje, że ciężko jest wyliczyć precyzyjnie koszt całkowitego wyżywienia grupy.

 

 UBEZPIECZENIE EKIPY 1190 ZŁ

 Średnia cena podstawowego pakietu ubezpieczenia dla 10 osób, na okres dwóch tygodni, dostępnego na stronie https://online.erv.pl/insurance/

 

ŁĄCZNIE DAJE TO KWOTĘ:

 

   JEŚLI UZYSKAMY TAKIE WSPARCIE BĘDĘ SZCZĘŚLIWY, BO DZIĘKI WAM ZMIENI SIĘ NASZA SYTUACJA. ALE NAJPIERW ZMIENI SIĘ COŚ INNEGO:

 

Był koniec lipca, do wyjazdu coraz bliżej, padło więc pytanie- co dalej? Nie chcieliśmy sprzedawać pomysłu, robiąc z nas słup ogłoszeniowy i  reklamować cokolwiek. Firmę Pramerica znaliśmy jako firmę przyjazną motocyklistom i mającą dla nich dobre pakiety ubezpieczeniowe. A z życzliwością firmy Jagatex spotkaliśmy się, kiedy ze względu na niełatwe warunki drogowe w Rumunii i podróżowanie głównie bocznymi drogami, postanowiliśmy zaopatrzyć się w kamizelki odblaskowe dedykowane motocyklistom. Po wysłaniu zapytania o ofertę nawiązaliśmy miłą współpracę. Informację o projekcie wysłaliśmy w motocyklowy świat, ale największe zainteresowanie akcja wzbudziła u zwykłych ludzi. Czułem, że tutaj trzeba szukać wsparcia. W końcu to projekt społeczny, temat dotyczy każdego z nas, bo każdy z nas wie, co to radość życia. I jak to jest, jak się spełniają marzenia. Pomyślałem więc- zróbmy to wspólnie, niech każdy zobaczy błysk w oczach chłopaków i niech każdy wie, że to jego zasługa. To dzięki Tobie, Szanowny Wspieraczu, Polaku Potrafiący droga nigdy się nie skończy..

A póki co- zapraszam na wspólną przejażdzkę. Zobaczycie sami, jak to jest z tym błyskiem w oku, a przy okazji poznacie jednego z członków Kulawej Drużyny i jego zabytkowy motocykl:

 

Każde wsparcie finansowe będzie premiowane. Dla wszystkich będą imienne podziękowania, umieszczane na stronie projektu, dodatkowo każda wpłata powyżej 50zł będzie premiowana informacją w napisach końcowych filmu.

 

Oprócz podziękowań mamy dla Was nagrody rzeczowe:

naklejki, naszywki, smycze i koszulki.

Dodatkowo, przy wpłatach od 50zł płytę DVD z filmem.

Będą dwa wzory koszulek, wpłacający powyżej 150zł będą mogli otrzymać koszulkę ze swoim imieniem oraz wybrać kolor ludzika.

Dla wpłacających ponad 200zł mamy specjalne koszulki z odblaskowymi elementami- logo i ludzikiem

 

LOGO PROJEKTU

 

 

 

 

 

 

     

        

   

 

 

 

Tak wyglądają nagrody rzeczowe, ale to nie wszystko, bo

jeśli uda się uzbierać więcej...

Tylko o ile więcej?

Podróż to 2022 kilometrów i 10 dni drogi,

pomnożone daje liczbę  20220.

 

Kiedy osiągniemy próg 20220 zł:

 

KAŻDY WSPIERAJACY BĘDZIE MÓGŁ 

WYSTĄPIĆ W FILMIE !!!

 

Wystarczy, że nagra kilka zdań o swojej pasji i marzeniach.

O  drodze do celu, projektach już spełnionych

i tych dopiero przed- w formie krótkiej wypowiedzi do kamery. 

Nie musi być to profesjonalny sprzęt, nie będziemy patrzyli

na jakość materiału, kiedy ważna jest treść.

Kiedy ważne jest pokazanie, że w każdym z nas jest siła.

I że mając cel w życiu, zawsze będziemy szli do przodu

  sami decydując, kiedy będzie koniec drogi...

 

Z tego materiału zmontujemy obraz, który dołączymy do filmu.

  Będzie to kolejny, ostatni już Epizod z podróży

Kulawej Drużyny Pierścienia:

  "Last Episode, czyli Społeczność Pierścienia"

w którym opowiemy o pasjach i marzeniach tych, którzy pomogli spełnić nasze marzenia.

Powstanie z tego jedyna w swoim rodzaju opowieść o tym, że  pewne działania powodują drugie, że w tym wszystkim ważna jest współpraca, bo gdzieś tam w środku wszyscy jesteśmy tacy sami i każdy z nas może mieć marzenia.

A wtedy radość z życia przychodzi sama i daje siłę do podejmowania kolejnych wyzwań.

 

 

 

 

 

 

  

 

----------------------------------------------------------------------------

6.08.2014

Zaczyna się odliczanie do wyjazdu, którego początek został już oficjalnie potwierdzony przez organizatora VI Mistrzostw Polski w Kolarstwie Szosowym Niepełnosprawnych:

 

 

 

 Beskidzki "Start Bielsko-Biała" zapewnił nam naprawdę niezły start, ale wiemy, że prawdziwą Kulawą Drużynę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a jak kończy. Co prawda nasza droga nie kończy się nigdy, tym bardziej, że będziemy mieli taki rozpęd, gdzieś jednak trzeba będzie zrobić dłuższy przystanek. I zebrać siły do kolejnych projektów, które -również dzięki Waszym pomysłom będą się rozwijać. Póki co, jesteśmy na początku tej drogi a dokładnie 32 dni od chwili, kiedy marzenia zaczną toczyć się na kołach...

Proszę Państwa. Już za chwilę zespół "The Rolling Dreams" rusza w swoją pierwszą trasę!!!

-----------------------------------------------------------

 

7.08.2014

Magnesy, które przyciągnął Jeden z Dziesięciu:

 

 z miejsca, które jest jedno na milion. A w zasadzie jest jedyne, jak Matka. The Mother Road wszystkich dróg, również tej naszej. Prawda, Mamo? Niestety, amerykańskiej kuzynki, która utonęła zanim się skończyła też. Tak właśnie tonie koniec drogi:

 

 ----------------------------------------

7.08.2014

 

Nasz projekt na motocyklowach stronach:

portalu Motogen:

http://www.motogen.pl/Kazdy-moze-wspomoc-wyprawe-niepelnosprawnych-motocyklistow,21462.html

 

facebookowej stronie MotoRmania:                 

  

 --------------------------------------------------------------

 

9.08.2014

 

Prasówki ciąg dalszy, czyli kolejna strona facebooka, którą odwiedził nasz ludzik:

 

 

 

Byliśmy też w redakcji portalu ścigacz.pl, gdzie korzystając z okazji przymierzyliśmy kask ;)

http://www.scigacz.pl/To,nie,koniec,drogi,wyprawa,niepelnosprawnych,motocyklistow,24094.html

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

DODALIŚMY NOWĄ KWOTĘ WSPARCIA

 

Zaczęło się od projektowania koszulek z odblaskowym logo. Chciałem, żeby to był obrazek ze strony głównej bloga:

 

 

 

Wam też kojarzy się z pięciozłotówkami? No właśnie, mi też nie. Ale kiedy ruszyła akcja zbierania kasy i kiedy wiele osób mówiło mi, że chętnie by się dorzuciło, to właśnie 5 złotych wydało mi się ciekawym pomysłem. Przypomniałem sobie, jak zbierałem do skarbonki na kolejkę wąskotorową. Ulubione monety to były 2 i 5 cio złotówki. Jako pojedyncze sztuki nie stanowiły zagrożenia dla mojej tygodniówki, ale nabierając masy w skarbonce robiły wrażenie. Tu może być podobnie, bo liczba osób do których dociera informacja o Kulawej Drużynie zwiększa się w konkretnym tempie. Z dwóch osób czytających posty na stronie facebooka (kto był tą drugą, oprócz mnie??? ) zrobiło się któregoś dnia ponad 500, więc najpierw zrobiłem oczy jak 5 złotych a potem logo:

 

 

 Zaczęło to wszystko do siebie pasować i tak powstała:

 

  DODATKOWA KWOTA WSPARCIA

5 ZŁOTYCH

 

Z własnym logo i moim przekonaniem, że można spokojnie zbudować świat z pięciozłotówek. Jeśli dostarczycie budulec, ja zajmę się resztą tak, że pozostali zrobią oczy w pięć złotych. A tymczasem kolejny Epizod w dziejach Kulawej Drużyny Pierścienia, Tłoka i Cylindra:

 

Episode V- Skarbona Pierścienia

 

 

http://podrozemotocyklowe.wordpress.com/?p=1603&preview=true

 

---------------------------------------------------------

 

 11.08.2014.

Padają rekordy i to w momencie, kiedy debiutuje symboliczne pięć złotych. Przestaję grać na tej giełdzie i zajmę się sprzątaniem. Episode V, który miał wyjaśnić powstanie Skarbony, został świadkiem zjawisk niewyjaśnionych, które następowały jedne po drugich. Dwa z nich szczególnie mnie poruszyły...

 

Wieczorem:

Rano znów:

 

 

 

Poruszyły też Epizodami, powołując do życia Drużynę Piątaka: http://podrozemotocyklowe.wordpress.com/2014/08/11/druzyna-piataka/

 

 

 

 

 Dużo się dzieje, wsparcie i pomoc nadchodzi z wielu stron, że wymienię jedną, o wszystko mówiącej nazwie:

Jest to kampania społeczna, która organizując różne szkolenia, kursy pierwszej pomocy czy jazdy doszkalające powoduje wzost świadomości uczestników ruchu drogowego, co przekłada się na bezpieczeństwo nas wszystkich. Aktywni motocykliści, instruktorzy jazdy, ratownicy medyczni to miłośnicy jednośladów, którzy edukując społeczeństwo budują most między kierowcami samochodów i motocyklistami. Most, po którym bezpiecznie przejedzie każdy uczestnik ruchu drogowego. Brzmi to wszystko poważnie, zapewniam, że w praktyce jest to super forma spędzania wolnego czasu, przy okazji pożyteczna i kto wie, może kiedyś ratująca nam życie.  Zresztą sami zobaczcie: http://www.motopomocni.pl/.  MotoPomocni zgłosili się do nas, bo chcą pomóc. W dotarciu z informacją o Kulawej Drużynie gdzie się da. W poprawie naszego bezpieczeństwa w trakcie podróży, we wszystkim, z czym nie dajemy sobie rady, gdzie przyda się ich wiedza i lata działania, jako organizacja społeczna. Oczywiście zabieramy ich ze sobą na wyprawę, po drodze będzie dużo czasu na naukę. O Was też zadbamy. Ale to jest kolejna niespodzianka, którą zostawiam na później. Zdradzę tylko, że będzie atrakcyjna dla każdego, kierowcy motocykla, samochodu czy pasażera. Szczegóły wkrótce, tymczasem bądźmy wszyscy dla siebie życzliwi, tolerancyjni i MotoPomocni.

---------------------------------------------------------------------------

 

18.08.2014

13 dni do końca. Wierzyć w "trzynastkę" czy nie wierzyć? My wierzymy, że się uda, że powstanie film pokazujący pełnosprawnych facetów robiących to, co kochają. Tak jak jeden z tych, których poznałem równo rok temu. Jeżdżący na rowerze, na nartach, normalny gość bez kompleksów i ograniczeń:

 

 Co będzie, jeśli ... Wolę o tym nie myśleć. Czy pozostanie nam wtedy zrobić film animowany, w którym nie będzie widać marzeń, pasji, idei? 13 Pixar prezentuje:

 

 

Ale, ale!!!! Dalej jesteśmy w grze! I witamy na pokładzie Grupę Reklamową Greemi, która wykonała dla nas logo. I wydrukuje naklejki. Nieodpłatnie!

 

-----------------------------------------------------------------------------------------

 

19.08.2014

Znowu przyspieszamy! Było przyspieszenie nieziemskie, teraz pora na medialne. Pierwszy w Polsce, największy i najszybszy portal motocyklowy,  Ścigacz.pl objął wyprawę patronatem medialnym. Wczorajszy film z Lopezem, który na jednej narcie jeździ szybciej niż większość znanych mi narciarzy, musiał uruchomić tajemne siły. Skąd to wiem? Bo wiem, w jakim kasku jeździ Lopez- z podobnym pióropuszem, co logo portalu:


Z takim wsparciem możemy gonić nasze marzenia, wiedząc, że już nam nie uciekną. Musimy tylko pomyśleć nad zmianą nieoficjalnej nazwy Drużyny Pierścienia, czyli The Rolling Dreams. Nazwa pasująca bardziej do czoperowego stylu, a my teraz zamierzamy biec! I nie dać się! Do końca projektu 12 dni, tajemne siły działają, ale tutaj potrzeba konkretnych działań. Więc wszyscy na pokład, Rejs jeszcze się nie skończył. Jest Pani, Jest Pan, Społeczeństwo. Jest droga, która dla nas się nie skończyła. Opadły mgły, ale nie nasze siły...

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

 

 

20.08.2014

 

No i stuknęła nam 40-stka! Czterdziestu wspierających, zaraz pewnie będzie czterdzieści i cztery, ale nie czas cytować Wieszcza, kiedy pora na innego klasyka. Między 40 a 44 jest liczba 42, o tyle lat cofamy taśmę. Jesteśmy w roku 1971, kiedy padają te słynne słowa...

 Rok 2014, pewna grupa postanawia żyć tu i teraz. Nie w czasach klasyków, nie w bliżej nieokreślonym „może kiedyś”, nie we mgle, czy we śnie. Na żywo, w stereo i w kolorze. Tę grupę Państwo już poznaliście, ich plany również. Chcą żyć na 100%, chcą żeby ich projekt żył na 100%. A tymczasem:

 

 

Pomaga nam mnóstwo osób, słyszymy wiele dobrego na temat projektu. Więc jeśli nie zadziała najsłynniejsze polskie hasło, czekają nas chińskie zupki na rumuńskiej ziemi. Od której dzielić nas będzie tylko cienka warstwa śpiworów. Oby tylko nie trafił się kamień pod głową, bo reszta wygląda całkiem obiecująco:

 

 

 

 -------------------------------------------------------------------------------------------------

 

27.08.2014

Ten dzień zaczął się inaczej
Słońce było jeszcze w piekle
Obudziłem się bez niewinności
Zabawne uczucie, że kiedyś...

 

 

 28.08.2014

Zaczynamy się rozkręcać a projekt "To nie koniec drogi" dociera coraz dalej. Ostatnio zawędrował na łamy portalu www.niepelnosprawni.pl, gdzie w baśni o Kulawej Drużynie Pierścienia pojawił się nawet Sauron. Czyżbyśmy wpadli mu w oko?

 

 

I wiadomość nie mniej dla nas istotna: dostaliśmy mocne wsparcie od Polskiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Motocyklistów. Wsparcie duchowe, czyli mocny uścisk Prezesa i dużo konkretnych informacji. Nie jesteśmy sami! A już zaczynałem czuć się jak E.T., wsparcie kosmiczne robi swoje. I my też robimy swoje, mimo że nie udało się dopiąć ostatniego guzika. Drużyna jedzie w mniejszym składzie, ekipa filmowa też zredukowana, ale przecież wiemy, że to nie koniec drogi, prawda?     

Drogę poszerzamy, bo jak widać- jest nas więcej. A po doświadczeniach ostatnich tygodni mogę tylko dodać, że jest nas więcej niż się spodziewałem. Nie dzieląc nikogo na kulawych czy nie, wszyscy mamy takie same pragnienia i takie same prawa do ich realizacji.

Media o Twoim projekcie:

TO NIE KONIEC DROGI – WESPRZYJ NIEZWYKŁA WYPRAWĘ NIEPEŁNOSPRAWNYCH MOTOCYKLISTÓW!

www.motopomocni.pl | 2014-08-10

Uczymy Was jak udzielać pierwszej pomocy poszkodowanym w wypadkach drogowych. Dostarczamy wiedzę i umiejętności, które przygotowują Was do działania w trudnych sytuacjach. Nie mamy jednak szkolenia, które uruchomi w Was chęć wspierania osób, które trwale ucierpiały w wypadkach, ale wierzymy, że możemy liczyć na Waszą pomoc i zaangażowanie. Właśnie teraz jesteście potrzebni!

To nie koniec drogi - wyprawa niepełnosprawnych motocyklistów

www.scigacz.pl | 2014-08-08

Jeśli los postanowił ci utrudnić życie, nie znaczy to, że musisz pożegnać się ze swoją pasją. "To nie koniec drogi" to film dokumentalny, który ma być zapisem przygód z motocyklowej podróży odbywającej się we wrześniu. Główni bohaterowie filmu to niepełnosprawni motocykliści , poszkodowani w wypadkach, którzy jednak zdecydowali się nie poddawać i nie porzucać swojej pasji. Ekipa filmowa będzie towarzyszyć Kulawej Drużynie Pierścienia, Tłoka i Cylindra w wyprawie do Rumunii. Serce rośnie, prawda?

KAŻDY MOŻE WSPOMÓC WYPRAWĘ NIEPEŁNOSPRAWNYCH MOTOCYKLISTÓW

www.motogen.pl | 2014-08-07

Niedawno przedstawialiśmy projekt finansowania społecznościowego, w którym młodzi zawodnicy zbierali pieniądze na wyjazd na motocrossowe mistrzostwa świata do Belgii. Teraz prezentujemy coś z zupełnie innej beczki, ale również w klimatach motocyklowych. Każdy może wspomóc projekt wyprawy niepełnosprawnych motocyklistów.

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 30.08.2014 18:06