O projekcie
CEL PROJEKTU:
Kwotę, którą dzięki Wam mogę uzbierać, przeznaczę na współfinansowanie wydania książki "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko".
Kwota 6 000 zł pozwoli mi na nawiązanie współpracy z profesjonalnym wydawnictwem, dzięki czemu moje marzenie się spełni i książka znajdzie się na księgarskich półkach.
O KSIĄŻCE:
"Sudaz" jest książką fantastyczno-przygodową skierowaną zarówno do młodzieży, jak i do dorosłych czytelników. Książka powstała z pragnienia wyrwania się z rzeczywistości i stworzenia innego, nierealistycznego świata. Pisałam ją w chwili, gdy byłam "przykuta" do łóżka i tylko z pomocą własnej wyobraźni mogłam teleportować się w inny świat. "Sudaz" przełamuje schematy i bazuje na postaciach całkiem nowych w literaturze, z którymi dotychczas czytelnicy jeszcze nie mieli okazji się spotkać. Przygody Laury, Nadii i Igora sprawią, że czytelnik będzie mógł choć na chwilę zapomnieć o życiu rzeczywistym i przenieść się w magiczny świat Gravidosu.
Książka wydana w druku będzie liczyła około 350 stron (241 komputeropisu). Aktualnie piszę już drugą część, a docelowo chciałabym, żeby "Sudaz" był trylogią, mam bowiem w zanadrzu mnóstwo pomysłów na dalsze przygody postaci. Bardzo zżyłam się z bohaterami powieści, nieraz się na nich denerwowałam albo - co gorsza - złościłam na samą siebie, że tak pokrętnie pokierowałam ich losami. Bo w książce dużo się dzieje, oj dzieje się! Dzięki podróży, w jaką zaangażuje się główna bohaterka Laura, będziecie mogli poznać takie istoty, jak: birater, Excogitator czy swetorianie. Dowiecie się, z jakimi skutkami ubocznymi związane są zabiegi kwinthibernacji czy askuriacji. Odwiedzicie takie miejsca, jak: Dossabra, Grota Smoka, Instatrtus czy Sudor. Dowiecie się kim są i czego chcą Annuis, Bimus i Tribus.
Tekst porusza tematy egzystencjalne, zawiera wątki miłosne i przygodowe. "Sudaz" mówi o wzlotach i upadkach, o walce z samym sobą, o trudnościach wynikających z odmienności, o zaufaniu, o siostrzanej miłości, o stracie rodziców, o przełamywaniu własnych słabości.
Fanpage projektu: Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko
Zapraszam do zapoznania się z treścią pierwszego rozdziału książki umieszczonego na samym dole opisu projektu.
PATRONI MEDIALNI PROJEKTU:
MOJA HISTORIA:
Od zawsze byłam związana ze "słowem". Mogę w przyszłości wykonywać przeróżne zawody, ale "słowo" zawsze będzie chodzić za mną krok w krok. Towarzyszy mi przed pójściem spać i tuż po przebudzeniu. Zbyt często mu ulegam, biegnąc w zastraszającym tempie do komputera lub kartki papieru i dając upust "słowu", które świdruje mój umysł i pragnie z całych sił ujrzeć światło dzienne.
Niestety za każdym razem wrodzona samokrytyka blokowała mi drogę do podzielenia się swoim "słowem" ze światem. Tym razem stało się inaczej – aspiracje wzięły górę nad głosem świdrującym myśli i mówiącym mi, że "są lepsi, bardziej oczytani, bardziej kreatywni". Marzenia i pasja pozwoliły mi uwierzyć, że literacki debiut - "SUDAZ – Twoje oczy mówią wszystko" – może przypaść czytelnikom do gustu i sprawić, że będą mogli choć na chwilę wyrwać się ze szponów szarej codzienności.
Idąc za radami najbliższych, wysłałam książkę do grupy wydawnictw zajmującej się wydawaniem beletrystyki i ku mojemu zdziwieniu spotkałam się z pozytywną reakcją od kilku z nich. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy usłyszałam słowa poparcia dla mojej książki! MOICH WYPOCIN, MOJEJ CZĄSTKI SIEBIE, MOJEGO ZLEPKU SŁÓW!!! Nigdy w siebie nie wierzyłam, dlatego też nie wierzyłam w to, że w książce drzemie potencjał. Słowa pochwały każdemu mogą dodać skrzydeł, nawet takiej samokrytycznej osobie, jak ja. Jednak sama aprobata nie wystarczy, by spełniło się moje największe marzenie i książka znalazła swoje miejsce choć w jednej księgarni.
Na horyzoncie pojawiły się trzy cenione na rynku wydawnictwa zainteresowane wydaniem książki i z jednym z nich chciałabym podjąć współpracę. Ale, jak to zwykle bywa, i tu musiał istnieć "haczyk". Wydawnictwo zapewni druk, łamanie, korektę, oprawę graficzną, dystrybucję i promocję pod warunkiem, że znajdę kogoś, kto będzie skłonny współfinansować edycję. To zrozumiałe posunięcie, w końcu jestem (jeszcze:)) nikomu nieznanym debiutantem, z tego też powodu wydawnictwo ponosi wielką odpowiedzialność i ryzyko związane z wydaniem dzieła. Rynek wydawniczy jest niezwykle skomplikowany, bardzo trudno przebić się przez "gąszcz konkurencji" i zaistnieć, być poczytnym, sprzedać to, co wyszło spod "pióra" debiutanta.
Rozumiem w pełni tę decyzję i dlatego nie odpuszczam. Uzbrojona w determinację i zapał do realizacji planów związanych z wydaniem mojego własnego dzieła, mocno wierzę w to, że znajdą się ludzie, którzy zechcą dać mi szansę na zaistnienie.
Wierzę, że nie pozwolicie, by moje największe marzenie legło w gruzach. Wierzę także w "Sudaza" i w jego siłę!
NAGRODY:
Wszystkim, którzy wsparli choć symboliczną złotówką mój projekt, pragnę z całego serca podziękować. Każda, nawet najdrobniejsza, pomoc przybliża mnie do realizacji marzenia!
W zamian za pomoc w realizacji projektu przygotowałam specjalne nagrody:
- podziękowania mailowe,
- imienne podziękowania na fanpage'u książki,
- list z podziękowaniami ode mnie,
- zakładkę do książki,
- nagrodę niespodziankę,
- książkę "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko" w formie e-booka,
- książkę tradycyjną "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko",
- imienne podziękowania wydrukowane na pierwszych stronach książki,
- spotkanie z autorką w dowolnym mieście województwa śląskiego,
- stworzenie własnej postaci, która będzie mogła pojawić się w książce,
- logotyp firmy na tylnej okładce książki!
Co zrobię, jeżeli uda mi się uzbierać większą kwotę wstarcia niż 6 000 zł?
Całkowity koszt współfinansowania książki wynosi 7 390 zł. Jeżeli udałoby się z Waszą pomocą przekroczyć ten pułap (co stanowi około 120% wsparcia), dodatkowe środki powędrują na współfinansowanie edycji. W przypadku uzyskania 100% wsparcia różnicę pomiędzy kwotą wymienioną w projekcie a całkowitym kosztem współfinansowania dzieła (1 390 zł) pokryję z własnej kieszeni.
Jeżeli uzbieram 150% czy 200% wsparcia (o czym nawet nie śnie w najpiękniejszych snach! :)) - dodatkowe środki w całości zostaną przeznaczone na zwiększenie dystrybucji i promocji książki.
Nagrody zostaną przekazane wszystkim Wspierającym po zakończeniu procesu wydawniczego (objemującego redakcję językową, redakcję techniczną, podwójną korektę tekstu, oprawę graficzną, łamanie tekstu, komputerowy skład, projekt typograficzny i druk książek).
"SUDAZ - Twoje oczy mówią wszystko"
1. Uciekaj, tato!
Zaczęło się od tej wielkiej szklanej powłoki okrywającej naszą wioskę Gravidos. Mówili nam, że to powinno ochronić nasze życia i domy przez zbliżającym się kataklizmem. Ponoć niebo przybrało inną barwę, niż dotychczas, co mogło wróżyć nastanie złych czasów. Warstwa ozonowa uległa całkowitej degradacji, co przyczyniło się do śmierci wielu zwierząt i mogło nieść śmierć także dla nas. W glebie pojawiły się toksyczne substancje, które w zastraszającym tempie powiększały teren martwych żniw. Wszystkiemu winny był arszenom, który zalęgł się w zwierzętach i glebach, bezlitośnie zabijając życie, które nas otaczało. Ponoć jego działanie potrafiło uśmiercić ludzki organizm w kilka chwil. Najpierw paraliżowało każdą komórkę, a potem zagnieżdżało się w płucach, sercu i mózgu, niszcząc wszystko, co spotkało na swojej drodze. To było coś, co zjadało nas od środka. Siliło się naszą energią, mięśniami i krwią. A kiedy żywiciel umierał – arszenom zmieniał swojego „darczyńcę”.
Moja jedenastoletnia rączka dotykała szklanej powłoki z czułością, jakby był to prawdziwy cud natury. Szklista zapora pozwalała mi się przeglądać w jej odbiciu i stroić głupie miny. Wyobrażałam sobie, że tam – na zewnątrz – czekają na mnie prawdziwe przygody, które kiedyś niespodziewanie wnikną w mój świat. Mocno wierzyłam, że ja – jako jedyna z wioski – przejdę niepostrzeżenie przez tą grubą szybę i pójdę na spotkanie z tym, co ofiaruje mi las.
W wiosce był ktoś, kto panował nad coraz bardziej szerzącym się chaosem. To był mój tata, wybrany spośród setek mieszkańców Gravidosu na przywódcę. Pamiętam dokładnie jego stanowczy chód i charyzmatyczne spojrzenie. Pamiętam moje mieszane uczucia w stosunku do jego osoby – lęk pomieszany z zachwytem, dwie zupełnie inne perspektywy widzenia jego postaci. Każdym zmysłem pragnęłam znaleźć się blisko niego, być w jego zasięgu, czuć jego obecność. On jednak zawsze zwracał się ze swoimi przemówieniami i rozkazami wyłącznie do dorosłych. To ich uspokajał i zapewniał, że sprawa z ciałem szklistym szybko się wyjaśni. Był jedyną gwarancją tego, że to wszystko się skończy i tym samym uzbrajał wszystkich dorosłych mieszkańców w cierpliwość.
Uspokajał wszystkich, za wyjątkiem mnie. Przyczyną tego była przede wszystkim jego obojętność. Ta mała dziewczynka, którą byłam w tamtym okresie, nagle przestała mieć dla niego większe znaczenie. Traktował mnie jak powietrze, mimo iż na wszystkie możliwe sposoby pragnęłam mu przypomnieć, że jestem tuż obok niego. Jednak każde moje staranie zbliżenia się do ojca tylko oddalało mnie od niego. O czym zresztą tata wyrażał się jasno i dosadnie, okazując swoją dezaprobatę i karcąc mnie przy każdej nadarzającej się okazji. Choć ciągle wydawało mi się, że robię dobrze, przypominając mu o istnieniu jego jedynego dziecka, to z perspektywy taty wyglądało to na oznakę mojego coraz większego rozkapryszenia. Można powiedzieć, że przeżywałam coś na zasadzie głośnego, długotrwałego i dosadnego krzyku o pomoc i zauważenie.
Po moim wyczynie finałowym, czyli próbie ugotowania obiadu, która skończyła się spaleniem zasłony i zalaniem całej kuchni, miarka się przebrała. Ojciec oddał mnie pod opiekę samotnych gospodyń, które trzymały w ryzach gromadkę innych niesfornych dzieciaków. Od tej chwili przestałam mieszkać w swoim domu i przeprowadziłam się z kilkoma zabawkami i ubraniami do niewielkiej chatki gospodyń. Gdy mężczyźni omawiali ważne kwestie strategiczne, one opiekowały się nami i dawały nam jeść. A właściwie to, co zostało do jedzenia, czyli najczęściej ziemniaki albo chleb z wodą.
***
Minęłam właśnie dom starszyzny, z którego anemicznie wyłaniały się dziwne postacie. Przystanęłam niepewnie, przyglądając się smutnym, szarym mężczyznom idącym flegmatycznym krokiem. Na chwilę mnie to zaintrygowało i uciszyło moją głośną radość. Schowałam się za krzakami po drugiej stronie ulicy, obserwując ich z bezpiecznej odległości. Starsi panowie wlekli się niemiłosiernie wolno na zewnątrz największego domu w miasteczku. Nigdy ich nie widziałam na własne oczy, lecz mimo to wiedziałam, kim są. To byli ci ludzie, o których tata tak często wspominał – starszyzna wioski. Widok był niesamowity: piętnastu mężczyzn chodzących o lasce, z których każdy z nich miał ramiona tak blisko ziemi, że prawie zrastał się z podłożem. Aż dziw, że ich małe nieporadne nogi mogły unieść to ciało włóczące się bezwiednie w stronę drogi. Każdy z nich miał twarz wpatrzoną w ziemię, tak jakby nie był w stanie spojrzeć naprzód i bał się, że na każdym kroku mogą spotkać go nieprzyjemności w postaci wyłaniającego się z drogi kamienia, który czekał tylko, by któryś z nich się o niego potknął.
Tuż za nimi szły trzy gospodynie. Gdy je tylko ujrzałam, serce mi zadrżało z niepokoju. Nieporadnie skryłam się głębiej za krzakami, by nie pozwolić na to, żeby zostać złapaną w chwili, kiedy w końcu mogłam zaznać choć odrobinę wolności. Nie mogłam zdemaskować swojej kryjówki, bo skończyłoby się dla mnie bardzo źle – nie dość, że uciekłam, to jeszcze zostałabym złapana na podglądaniu.
Kolejnym powodem do niepokoju było to, że zaraz za kobietami szły szwadrony mężczyzn ubranych w zielone mundury – każdy z nich wyglądał prawie tak samo. Różnili się jedynie nieznacznie rysami twarzy, ale wszyscy ubani byli w identyczny sposób. Przypomniało mi się, że tata miał kiedyś podobny strój, tylko na piersi nosił odznaki, których oni nie mieli. Na tle tej szaro-zielonej gromady odznaczały się tylko gospodynie ubrane w pstrokate suknie. Cała grupa była coraz bliżej mojej kryjówki. Zaczęłam się coraz bardziej bać o zdemaskowanie, jednak pozostałam w bezruchu i klęczałam, wpatrując się w nich jak zahipnotyzowana.
Moim uszom udało się w końcu dosłyszeć co drugie słowo, które wypowiadali starsi panowie, prowadzący ten intrygujący korowód:
- Zafiro, Brygido, Hortensjo… Czemu nie wzięłyście tej małej ze sobą?
- Powinna wiedzieć, jakim…. Oszustem.
-… jak wystawił nas na pośmiewisko.
-…zbłaźnił nasz ród….
- Kupił naszą czujność…
Ruszyli drogą, nie oglądając się za siebie. Pobiegłam za nimi, licząc na to, że dowiem się po co ten cały pochód i dlaczego poruszyli mój temat. W głębi serca miałam wielką nadzieję, że przeskakując między krzakami, nikt mnie nie dostrzeże. Potrafiłam się skradać, jak mało kto i wykorzystywałam całe swoje umiejętności bezszelestnego śledzenia całej zgrai. Nie wiem tylko, czy moje starania nie poszły na marne, ponieważ wszyscy byli głęboko pochłonięci dyskusją. Nie dawała mi spokoju niewiedza, o czym tak debatowali, dlatego zbliżałam się do nich na coraz bardziej niebezpieczną odległość.
Wspinali się na wzgórze. Co chwila do maszerującego zgromadzenia przyłączali się nowi ludzie z domostw Gravidosu. Było ich już chyba z pięćdziesięciu. Każdy ze stojących za starszyzną mężczyzn miał karabin. Od samego patrzenia na broń, zrobiło mi się słabo. Tyle znaków zapytania i żadnej odpowiedzi. O co w tym wszystkim….
I wtedy nagle przystanęli.
***
Drzwi mojego starego domu otworzyły się. Z głębi wyłonił się mój tata, zdecydowanym krokiem idąc w kierunku tłumu. Miał sińce pod oczami, które przepełniała czerwona furia. Odkąd go ostatni raz zobaczyłam, postarzał się chyba o pięć lat. Mój przystojny ojciec stał się nagle dziadkiem. Jego włosy, niegdyś czarne, w wielu miejscach zmieniły barwę na siwą, przybyło mu zmarszczek, zapuścił brodę i wąsy. Chód jednak cały czas miał taki sam – stanowczy i zamaszysty. To zdawało się świadczyć o jego wyższości nad całą zgrają, bo wszyscy aż zaniemówili z wrażenia. Przystanął na samym szczycie wzniesienia i w milczeniu oczekiwał na dalszy bieg wydarzeń.
Po długiej chwili, pełnej oczekiwania i napięcia, odezwał się jeden z członków starszyzny:
- Bill, jak mogłeś nas oszukać?!? Wierzyliśmy ci, pokładaliśmy w tobie nadzieje, byłeś dla nas wyrocznią: przetrwamy albo zginiemy. Gdybyśmy się wcześniej dowiedzieli, że to wszystko jest gówno warte, już dawno rozwalilibyśmy tę cholerną szklarnię.
- Nie mogliście z nią nic zrobić. – odpowiedział zrezygnowanym tonem tata.
Staruszek rozmawiający z moim ojcem zamilkł na chwilę i pogrążył się w zadumie, kiwając przecząco głową. Robił przy tym skwaszoną minę, pełną konsternacji i wyrazów współczucia. Po jakiejś minucie zapytał niewiele głośniejszym tonem:
- Czy mógłbyś nam to wytłumaczyć?
Ojciec odpowiedział niemal natychmiast:
- Tu nie ma nic do tłumaczenia. Spisali nas na straty, dlatego zrobili tą mistyfikację z zatrutymi okolicami i zwierzętami, wśród których szerzył się arszenom. Nie ma żadnego arszenomu! A my mamy się tu wykończyć, bo inaczej rozniesiemy to cholerstwo po sąsiednich wioskach... To coś siedzi w środku nas. My jesteśmy zagrożeniem, a nie zatrute wody, lasy, zwierzęta i gleba. W nas tkwi cały problem, dla którego zamknęli nas w akwarium.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Niewiele jeszcze z tego rozumiałam, ale to uczucie nieuchronnie zbliżającej się katastrofy nie odstępowało mnie ani na krok.
- Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś wcześniej, Bill? Jak mogłeś tak mocno nadszarpnąć nasze zaufanie? – powiedział ten sam mężczyzna ze starszyzny, będący prawdopodobnie przodownikiem starszych panów. Reszta tylko przysłuchiwała się w milczeniu i oczekiwała na dalszy bieg wydarzeń.
- Bo powystrzelaliby was, jak wy to zrobiliście z bydłem! Musiałem wybierać, która śmierć jest lepsza…
- I w ten sposób ty już zdążyłeś sobie wybrać rodzaj śmierci, jaką poniesiesz.
Patrzyłam na to jakby w zwolnionym tempie. Mężczyźni stojący za starszyzną wyciągnęli ręce po swoje karabiny. Wcześniej nie miałam do czynienia z żadną bronią, jednak instynktownie zdrętwiałam na całym ciele i wiedziałam, że sprzęt, jakim władali mężczyźni, nie mógł przynieść nic dobrego. Prócz instynktu w swoich przeczuciach utwierdziły mnie słowa, które przed chwilą usłyszałam. Nie było chwili do stracenia, musiałam działać.
- Tato, uciekaj!
Z mojej piersi wypłynął tak przeraźliwy wrzask, że wybiłam z rytmu chyba każdego z tłumu. Wśród zgromadzonych zapanowało zdezorientowanie. Starszyzna oglądała się w koło i niepewnie patrzyła za siebie. Żołnierze pospiesznie podnieśli jeszcze wyżej karabiny. Gospodynie patrzyły na boki zawistnym i świdrującym wzrokiem. Wiedziały, że rozpaczliwy głos należał do mnie.
Szukali mnie. A ten nagły chaos i rozkojarzenie wydawało się być dla mojego taty jedyną szansą na ucieczkę. I mimo że nie przygotowywał się do niej tak długo, jak ja u gospodyń, to nie musiał pokonywać przy tym zamkniętych drzwi. Zrozumiał, że nadeszła dla niego jedyna możliwość odwrócenia biegu sytuacji. Spojrzał na mnie pospiesznie, a ja kiwnęłam głową, wiedząc dokładnie, co robię i przyjmując na siebie całą zawiść niebezpiecznego zbiegowiska. Puścił do mnie oko, szepnął coś, czego nie mogłam dosłyszeć i po sekundzie zawahania poderwał się na równe nogi. Biegł co sił w nogach, zostawiając w tyle rozwścieczonych mężczyzn z karabinami, staruszków i trzy wredne baby. Trzymałam za niego kciuki i wstrzymałam oddech, by łatwiej mi było patrzeć na to wszystko.
Kiedy zgromadzony tłum zorientował się, skąd pochodził ten krzyk, pojedyncze osoby zaczęły pokazywać na mnie palcem i patrzeć zawistnym wzrokiem na moją małą postać. Nie czułam jednak strachu, skupiałam się tylko na jednym punkcie – biegnącym tacie, który był już coraz dalej od zebranego tłumu. Dopingowałam mu w myślach, dodawałam otuchy i modliłam się, by stało się coś, co uratuje naszą dwójkę. I wtedy najbardziej rozgadany starzec spojrzał dokładnie w tym kierunku, w którym ja patrzyłam. Krzyknął „stop!”, a wszystkie głowy zwróciły się ku niemu. Po chwili dodał:
- Wiecie, co robić. Cel ucieka!
Moim oczom ukazała się cała seria naboi lecących wprost na mojego ojca. Był już prawie obok szklanej powłoki. Czy myślał, że uda mu się przez nią przebić? Czy chciał ją rozbić swoim rozpędem albo pięściami? Nie wiem, co siedziało mu wtedy w głowie.
Jedno jest pewne. Nie zdążył.
Jeżeli chcesz zapoznać się z pełną treścią pierwszego rozdziału, kliknij na link: SUDAZ
O projekcie można przeczytać m.in. w:
"Wyrwane" myśli:
"W Polsce coraz trudniej wydać książkę. Mówię tutaj o debiutantach, którzy próbują swoich sił w pisarstwie. Jedni powinni trzymać się od tego z daleka, ale są tacy ludzie, których talent po prosu się marnuje i to im powinny wydawnictwa płacić, a nie na odwrót. W takiej sytuacji znalazła się 24-letnia Aleksandra Zimnik, debiutantka, która napisała swoją pierwszą powieść "SUDAZ - Twoje oczy mówią wszystko".(...)" [Pan Kamil, blog "Kamil czyta książki"]
„(...) i myślę, że warto zapoznać się z tą książką. (Ja osobiście po przeczytaniu fragmentów z pierwszego rozdziału, jestem zaintrygowana dalszymi losami Laury) Bazując na tych kilkudziesięciu zdaniach, myślę, że "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko." czytać się będzie bez większych oporów czy męczarni... ba! z wypiekami na twarzy. (...) Pokażmy innym, że nas - czytających książki, piszących je, ogarniętych słowem, literaturą i fantazją - jest o wiele więcej niż się komuś wydaje!(...)" [Pani Małgorzata, blog "Literacka Fantazja"]
"Pani Aleksandra Zimnik jest młodą debiutującą pisarką, która ma szansę na spełnienie marzenia życia (...). Jako debiutantka, czyli osoba bez solidnego nazwiska, które będzie gwarancją sprzedanej książki, musi współfinansować edycję niebagatelną kwotą 6 tysięcy złotych. Przyznam się, że ogólnie podchodzę do tego typu inicjatyw z pewną dozą nieufności, ale determinacja, odwaga i zaparcie pani Aleksandry bardzo mnie ujęły, dlatego zapraszam Was do zapoznania się z jej projektem i jego wsparciem. Na moją pomoc - może nie będzie to zawrotna kwota, ale ziarnko do ziarnka.. - autorka może spokojnie liczyć." [Pani Agnieszka, blog "Kultuar"]
"Wiele osób pisze, jednak tylko nielicznym udaje się dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. Na drodze młodego literata do artystycznego spełnienia stoi wiele przeszkód - to jasna i oczywista sprawa, życie bez problemów nie miałoby żadnego smaku. Sztuką jest z przeciwnościami sobie radzić, sprawiać, że problem jest tylko przyprawą, a nie esencja życia. Najgorszą rzeczą jaką sami sobie możemy zrobić jest samotna walka o swoje marzenia. Nie jest żadnym wstydem prosić o pomoc, wstydem jest odmówić pomocy osobie, która o nią prosi. Pisząc tę notkę mam nadzieję, że choć w małym stopniu przyczynię się do realizacji projektu początkującej autorki Aleksandry Zimnik pracującej nad wydaniem swojego literackiego debiutu zatytułowanego "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko...." [Pan Grzegorz Ignacy, blog "Książki i/lub Czasopisma"]
"Trzeba to przyznać, książka zapowiada się naprawdę świetnie! W księgarni w żadnym wypadku nie przeszłabym obok niej obojętnie. Jeśli i Tobie ta inicjatywa się podoba, możesz ją wesprzeć tutaj [https://polakpotrafi.pl/projekt/sudaz], do czego oczywiście zachęcam. Wierzę, że w ciągu tego miesiąca uda się uzbierać potrzebną kwotę i pani Aleksandra będzie miała okazję zobaczyć swoją powieść na półce w księgarni." [blog "Read with Nefmi"]
Media o Twoim projekcie:
Książka Aleksandry Zimnik czeka na finansowe wsparcie
Książka Aleksandry Zimnik czeka na finansowe wsparcie: Aleksandra Zimnik, 24-letnia absolwentka I LO im. S. Żeromskiego w Zawierciu, chce pokazać, że Polak - jeśli chce - to potrafi. Książka jej autorstwa jest zatytułowana „Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko” i może przenieść czytelników w świat pełen magii, oniryzmu i fantazji.
"Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko" w projekcie crowdfundingowym
Zapraszamy do zapoznania się z projektem crowdfundingowym "Sudaz - Twoje oczy mówią wszystko", organizowanym na portalu Polakpotrafi.pl.
Wspieramy Literacki Debiut Aleksandy Zimnik!
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Paulo Coelho, iż "Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie". Marzenia sprawiają, że tak naprawdę żyjemy, dlatego też bez wątpienia warto dążyc do ich realizacji!
Literacki debiut „Sudaz – Twoje oczy mówią wszystko”
Debiutująca autorka zaprasza Was w świat pełen magii, oniryzmu i fantazji znajdujący się w książce: „Sudaz – Twoje oczy mówią wszystko”. Mimo zainteresowania od strony wydawnictw, droga do wydania dzieła okazała się zawiła i skomplikowana, dlatego debiutantka odważyła się wziąć udział w projekcie PolakPotrafi.pl. W ten sposób pragnie uzbierać środki na współfinansowanie książki przy współpracy z profesjonalnym wydawnictwem.
Wspomożecie pisarkę?
Debiutujący autorzy nie mają dziś łatwo. Dzięki takim serwisom jak polakpotrafi.pl możemy im nieco pomóc, a „Sudaz – Twoje oczy mówią wszystko” Aleksandry Zimnik wydaje się projektem, któremu warto pomóc.
Wspomóż projekt „Sudaz – Twoje oczy mówią wszystko”
Czy słyszeliście o takich krainach, jak Swetorium, Dossabra, Gravidos? Czy mieliście kiedykolwiek do czynienia z istotami o intrygującej nazwie birater czy Excogitator? Czy wiecie, jakie skutki mogą wywołać takie zabiegi, jak kwinthibernacja lub askuriacja?
Debiut literacki studentki naszej Uczelni! - prośba o wsparcie
Aleksandra Zimnik - Debiutująca autorka - absolwentka Uniwersytetu Śląskiego - zaprasza Was w świat pełen magii, oniryzmu i fantazji znajdujący się w książce: „Sudaz – Twoje oczy mówią wszystko”. By wydać książkę, musi wziąć na siebie odpowiedzialność współfinansowania edycji, dlatego też bierze udział w projekcie PolakPotrafi.pl. Za pomocą portalu, którego ideą jest crowdfunding, autorka chce uzbierać środki na wydanie książki przy współpracy z profesjonalnym wydawnictwem. Zapraszamy do zapoznania się z projektem i zachęcamy do jego wsparcia: https://polakpotrafi.pl/projekt/sudaz