O projekcie
Głównym celem projektu Operacja "Katondwe" jest wyjazd w czerwcu bieżącego roku do pracy w charakterze wolontariusza w Sacred Heart Hospital w Katondwe w Zambii. Celem dodatkowym jest zakup nowego aparatu RTG do wyż.wym. szpitala.
Jest to mały szpital prowadzony przez polskie siostry zakonne - Służebniczki Starowiejskie. Są w nim trzy oddziały: internistyczny kobiecy połączony z dziecięcym, internistyczny męski oraz chirurgiczny. Szpital jest w stanie przyjąć 70-100 chorych. Obecnie pracuje w nim tylko jeden lekarz, chirurg - Mirosława Góra, 4 pielęgniarki i kilku miejscowych wolontariuszy. Jest to jedyny szpital na obszarze o promieniu ok. 250km. Z tej przyczyny, jak nie trudno sobie wyobrazić, zapewnienie ciągłości pracy szpitala jest niezwykle ważne. Stwarza ono możliwość uzyskania pomocy medycznej ludności nie tylko z regionu Luangwa, ale także z położonego niedaleko Mozambiku, z którego przybywają chorzy, niejednokrotnie pokonując pieszo kilkusetkilometrowe odległości.
Obecność drugiego lekarza na miejscu stwarzałaby możliwość objęcia miejscowej ludności szerszą opieką - w szczególności dzieci - gdyż w tym się specjalizuję.
Jestem młodym, pełnym entuzjazmu człowiekiem. Od momentu rozpoczęcia studiów medycznych chciałem pomagać dzieciom w tropikach. Nie jestem ideałem, mam swoje wady - jedne mniejsze, inne większe. Działam za pomocą środków, którymi dysponuję, przede wszystkim wykorzystując intelekt i wiedzę, którą do tej pory udało mi się nabyć. Wierzę, że aby zmienić kawałek otaczającego nas świata na lepszy wystarczy niewiele, wystarczy chcieć.
Spotykałem się już z pytaniami:
Dlaczego nie działasz w Polsce, tu też są dzieci?
Tak - są, tak - też potrzebują pomocy. Jednak jak dotąd nie spotkałem w Polsce szpitala, w którym pracuje jeden lekarz, a na dodatek nie ma w nim aparatu RTG czy N-CPAP na Oddziale Neonatologicznym.
Dlaczego Afryka?
Tam ziemia jest czerwona, mówi się, że to od krwi, która w tę ziemię wsiąkła. Kto zobaczył kawałek "czerwonej ziemi" ten nigdy nie pozostanie obojętny...
Ludzie są jak diamenty, czasem wymagają jedynie oszlifowania ;) Każdemu człowiekowi należy się szacunek bez względu na wszystko. Razem możemy zawalczyć o lepsze jutro dla tych, którzy z racji wieku i kultury w której się wychowują, nie mają prawa głosu.
Cały projekt starałem się zrealizować sam. Na część wydatków udało mi się znaleźć sponsorów, część finansuję z własnej kieszeni. To bardzo duże przedsięwzięcie dla jednej osoby, zwłaszcza gdy sprawa wychodzi tak nagle – półtorej miesiąca przed datą wylotu. Aby w ogóle móc marzyć o podróży, trzeba było działać bardzo szybko - do przekroczenia granicy niezbędne są szczepienia, a czas naglił. Pozbyłem się wszystkich oszczędności, ale dzięki temu jak i pomocy sponsorów, którym już teraz serdecznie dziękuję, udało mi się zakupić bilety lotnicze, a także wykonać niezbędne szczepienia.
O ile projekt jest już w takiej fazie, że "nie ma zmiłuj" - po prostu musi się odbyć, to wciąż potrzebuję pokryć następujące wydatki:
- profilaktyka przeciwmalaryczna
- ubezpieczenie
- zestaw leków anty-HIV na wypadek ekspozycji zakłucie igłą, kontakt z krwią
Operacja „Katondwe” byłaby o połowę tańsza, gdyby nie tak duże ryzyko związane z wysokim odsetkiem osób zakażonych HIV. Ponad połowa brakującej kwoty to właśnie koszt zakupu tychże leków.
Dlatego zwracam się do Was o wsparcie – razem możemy zrobić coś dobrego! Pragnę stworzyć w trakcie tego wyjazdu fabularny krótkometrażowy film, a także napisać dziennik (być może książkę), w której poza prozą umieściłbym vademecum bezpiecznego podróżowania i pobytu w krajach tropikalnych - wyciąg z wiedzy i nabytego doświadczenia. Po powrocie chciałbym zorganizować dla Was spotkanie z prelekcją z podróży, oprócz multimediów przywiozę duuuuuuużo gadżetów "do dotykania" :D
A przy tym mam dla Was baaaaaardzo atrakcyjne nagrody...
Od czego się zaczęło
Gdzieś, kiedyś w mojej głowie pojawił się taki pomysł - „A może by tak leczyć??” Nie byłem przekonany... Ale myśl ta pozostała i kiełkowała bardzo powoli. Potem można powiedzieć wybuchła – zmiana studiów, mamo, tato, koniec z informatyką – idę na medycynę!
Skąd Afryka
Można powiedzieć w największym skrócie, że to zasługa tego człowieka i tego miejsca. Marek Balawander - Stowarzyszenie Misje Afryka Piwniczna Zdrój.
Zwykle kiedy opowiadałem komuś o tym pomyśle, reakcje były identyczne - „Czego Ty tam szukasz?”, „Na co Ci to?”, „Chcesz znaleźć guza?”, „Zbyt duże ryzyko!”. Tutaj po raz pierwszy spotkałem się z czymś niezwykłym – najprostszy uśmiech, odrobinę zamyślony wzrok i „Zobaczymy... zobaczymy...”
Pół roku temu natknąłem się na grupę niesamowitych ludzi – ProjektM3.
Założeniem projektu jest bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi wyrażona w edukacji, pomocy medycznej i wsparciu materialnym.
Widok tych młodych, pełnych energii, pasji i zaangażowania osób utwierdził mnie w przekonaniu, że to „szukanie guza” ma sens.
Co i dla kogo
„Operacja Katondwe” ma na celu wsparcie dzieci, które ze względu na kulturę w której się wychowują nie mają prawa głosu. To właśnie one są przyszłością. Razem możemy zmienić beznadziejną sytuację w której się znajdują.
Czy forma wykonania jest nowa, innowatorska?? Myślę, że tak. W naszym kraju jest wiele organizacji charytatywnych, które możecie Państwo wesprzeć i które działają na rzecz poprawy stanu służby zdrowia tak w naszym kraju, jak i poza jego granicami. Niemniej jednak większość z nich nie wypunktuje Państwu na co przeznaczone są środki i nie rozliczy się z nich przed Wami wprost. Ta inicjatywa stwarza Państwu możliwość zrealizowania konkretnego celu.
Aby rozwiać Państwa wątpliwości związane z nasuwającym się automatycznie pytaniem: "Czy przypadkiem nie sponsoruję komuś darmowej wycieczki?" załączam dokumenty potwierdzające charakter wyjazdu.
Czy „Operacja Katondwe” zakończy się sukcesem? - NO JASNE!
100%
Dzięki Wam wyprawa się odbędzie! =) Wspólnie zrealizujemy moje marzenie, pomagając przy tym ogromnej liczbie dzieciaków. Wrócę do Was z toną opowieści, dwiema tonami zdjęć, zmontuję wspaniały film, w którym będą nazwiska wspierających, spotkamy się wszyscy razem (!mam nadzieję, że przyjedziecie!) i... będzie wspaniale!
125% i więcej
Przypuśćmy, że uda się zebrać tyle pieniądza, żeby udało się w ogóle wyjechać. A jeśli dobijemy wyżej? Łaaaaaaaaaaaaaa! Oto co zrobimy:
Całą kwotę nadwyżki przeznaczymy na zakup nowego aparatu RTG do Szpitala Sacred Heart w Katondwe. Stary "poradziecki" złom niestety się zepsuł, a naprawa jest droższa niż nowe urządzenie. Koszt to ok. 20 tysięcy dolarów. Uda się?? PEWNIE, ŻE SIĘ UDA!
Patronat medialny nad projektem obejmują:
Projekt wspierają: