drugi fragment powieści
Dodano 12.09.2018, godz. 9:45"Tu jednak należy nadmienić, że Psychoś nie tylko ze swoim muzycznym guru mógł dzielić owo współodczuwanie. Bo również ta wielka światowa filozofia podejmowała zagadnienie niepewności i to nawet skrajnej.
Już Sokrates w starożytnych Atenach, przechadzając się po mieście, zadawał przypadkowo napotkanym przechodniom pytania egzystencjalne. Nieustannie również pytał sam siebie. I ciągle nie znajdował wyczerpującej odpowiedzi. Niemal każdą konkluzję spowijała wielka wątpliwość. Ale jeszcze dalej posunął się Kartezjusz. Jego słynna sentencja: „Myślę, więc jestem” wydaje się niezwykle lapidarna i sama w sobie właściwie nie niesie żadnej głębszej mądrości. Ale trzeba dodać, iż została wyrwana z kontekstu. Kiedy rozwiniemy rozważania wielkiego filozofa, zaczyna nam się klarować ich sens.
Kartezjusz w swoim początku dochodzenia do prawdy odrzucił wszelkie tezy dotyczące świata i ludzi. Zwątpił we wszystko. Jedyne czego był pewien, to fakt, że wątpi. Wątpił nawet w to, iż jego byt jest realny. Że on Kartezjusz naprawdę istnieje! „Ale skoro myślę, więc jestem” – do takiej doszedł konstatacji.
Można mniemać, że idei takiego podejścia przyświecało założenie, aby podważyć wszelkie kanony, nawet te najbardziej niepodważalne. Całkowicie wyczyścić rodzicielską i szkolną tablicę życiowych maksym, by wypisać je całkiem na nowo. Kiedy bowiem jesteśmy dziećmi, wpajane nam pierwsze nauki przyjmujemy bez zastrzeżeń i zastanawiania się, czy są słuszne. Tak głęboko zagnieżdżają nam się w świadomości, że zostają w niej nawet wówczas, gdy już dawno zapominamy smak mleka matki. Wąs się sypnął i potrafimy już samodzielnie myśleć, ale nie ważymy się podważyć pierwszych podstawowych drogowskazów. Człowiek wychowany w silnym kulcie religijnym, czy może bardziej pragmatycznie – w kulcie pieniądza, wkraczając w dorosłość będzie miał bardzo trudno wyrzucić ze swojego umysłu owe ideały i zasady, oderwać je od własnego kręgosłupa moralnego. Chyba że ma buntowniczą naturę. Kartezjusz nawoływał właśnie do takiego buntu – wobec jarzma aksjomatów. Bo może nasi piastuni nie mieli racji? Obalmy wszelkie dogmaty, nawet te najbardziej elementarne, zburzmy wszelkie bastiony naszego wychowania i samemu, z rozumem wolnomyśliciela wyruszmy na poszukiwania sedna egzystencji…
Tuż za progiem swej dojrzałości Psychozof niejako samoistnie zastosował w praktyce poglądy Kartezjusza, jeszcze nic o nich nie wiedząc."