500 kilometrów psim zaprzęgiem

Tragedia

Na trasie Finnmarkslopet spotkała mnie największa tragedia od wielu lat. Na 23 kilometrze, nagle i niespodziewanie umarł Vili, a wraz z nim jakaś duża część mnie. Po jego śmierci nie byłem w stanie kontynuować biegu. Umarł mój przyjaciel i ukochany pies.
Wcześniej słyszałem, że takie rzeczy się czasem zdarzają, ale w najczarniejszych wizjach nie zakładałem, że spotka to mój zespół.
Śmierć psa, zwłaszcza na trasie, to wielka tragedia. Wciąż nie potrafię sobie z nią poradzić. Próbowałem pisać relację z tego wyjazdu, ale idzie mi to strasznie opornie. Proszę o zrozumienie wszystkich tych, którzy na nią czekają. Ona powstanie. Potrzebuję tylko troche czasu, aby się uporać z tym wszystkim i jakoś to poukładać w głowie.

Dodano: 30.04.2014, 11:05

Krzysztof Nowakowski
Dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam.

Dodano: 16.04.2014, 19:55

 

wrathal
Współczuję. Trzymaj się jakoś..

Dodano: 15.04.2014, 22:01

 

tabasco
Krzysztofie, jesteśmy z Tobą.