Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Hanna Kordylas

Hanna Kordylas

Rybnik, Poland

Urodziłam się 28 grudnia 1990 roku. Ukończyłam studia magisterskie na Uniwersytecie Opolskim z zakresu języka biznesu. Pasjonuję się nauką języków obcych, rysunkiem, tworzeniem własnych tekstów. Jestem osobą kreatywną, ambitną i otwartą na nowe wyzwania. Lubię aktywny wypoczynek, w tym sport - fitness, bieganie, tenis stołowy, siatkówkę czy górskie wędrówki. Jestem również szczęśliwą mężatką oraz pełnoetatową mamą trzymiesięcznego chłopca.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

883 PLN z 10500 PLN

15 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

8%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 20.01.2016.

Powieść sensacyjna 'Żegnaj, Melbourne!'

O projekcie

Nazywam się Hanna Kordylas, ale tworzę pod pseudonimem Hannah Liesly. Pochodzę z Rybnika. Okres studiów spędziłam w Opolu, zgłębiając tajniki języka biznesu. W trakcie nauki realizowałam swoje pasje - uczyłam się języka angielskiego i rosyjskiego, a także rysowałam komiksy. Początek jednego z moich komiksów stał się inspiracją do napisania książki, której tematyka znacznie różni się od pierwotnego zamysłu komediowego.

 

 

 

Żegnaj, Melbourne!” to pierwsza część trylogii opowiadającej o losach agentów służb specjalnych w Australii. Jest to mój debiut literacki. Przełamałam swój strach i założyłam ten projekt dzięki mojemu mężowi. Chciałabym prosić o wsparcie w realizacji marzeń. Jako że jestem początkującą pisarką, muszę zebrać fundusze w wysokości 10500 złotych, aby rozpocząć proces wydawniczy, który obejmuje m.in. redakcję, korektę tekstu oraz jego wydruk. „Żegnaj, Melbourne!” jest obszerną książką, w druku będzie liczyć około 600 stron. Dodatkowe środki przeznaczę na promocję oraz nagrody dla sponsorów.

 

 

Akcja futurystycznej powieści „Żegnaj, Melbourne!” toczy się w XXII wieku i obejmuje różne wątki o charakterze politycznym, obyczajowym i sensacyjnym. Ponieważ zawsze marzyłam o wielkiej podróży do Australii, akcję powieści osadziłam na antypodach. Zaprojektowałam autonomiczną przestrzeń, w której obrębie rozgrywają się przygody głównych bohaterów. Stworzyłam mapy, ilustracje oraz szkic okładki książki.

 

 

Zarys fabuły

 

W obawie przed wybuchem powszechnej paniki, od wielu lat Australijczycy żyją kompletnie nieświadomi tego, co się dzieje w innych częściach globu. Światowa sieć internetowa oraz telewizyjna jest zamknięta dla przeciętnych obywateli, na wycieczki poza Nową Zelandię mogą wybierać się tylko wojskowi, służby specjalne oraz urzędnicy państwowi, ale zwykło się obejmować takie eskapady tajemnicą,żeby nie niepokoić krajan.

 

Australia jest nękana przez zamachowców ze Stanów Zjednoczonych oraz Rosji. Jako pierwsi swoją obecność na antypodach zaznaczają Rosjanie, którzy za wszelką cenę dążą do przejęcia środków masowego przekazu. Na celowniku znajduje się korporacja o państwowym zasięgu Sun Mobile, którą zarządzają Judith i Gregory Andersonowie. Poczynania zarządców korporacji śledzi profesor uniwersytecki i jednocześnie agent służb specjalnych, Richard Burns.

 

Richard z trudem uporał się z traumą po tragicznej śmierci swojej żony oraz nienarodzonego dziecka. Dopiero po wieloletniej przerwie wraca do pracy wywiadowczej. Szybko odzyskuje zaufanie wśród agentów i w niespełna dwa lata zostaje powołany do Głównej Rady Australijskich Służb Specjalnych wraz ze swoją asystentką, Rhondą Taylor. Trudno jest mu łączyć obowiązki profesora w Melbourne i zlecenia z Canberry, ale za sprawą wszechstronnie utalentowanej studentki prawa gospodarczego i piosenkarki, Julii Evans, odzyskuje dawną radość życia. Jednakże bliska znajomość z Julią oraz ukrywanie swojego drugiego oblicza wkrótce spowodują, że oboje znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

 

 

 

 

Jeżeli ktoś odczuwa niedosyt i chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na temat mojej książki, niech nie zwleka i skontaktuje się ze mną drogą e-mailową.
 

hannah.liesly@gmail.com

 

 

Poniżej zamieszczam fragmenty powieści. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

 

 

 

 

Wybrane fragmenty powieści

 

I

 

Deszcz rozpadał się na dobre i obijał o karoserię oraz szyby czarnego SUV-a. Richardowi udało się zgubić pościg, kiedy skręcał w wąskie uliczki między osiedlami. Zaszył się na kilka chwil na przesłoniętym krzewami parkingu, dopóki ulicą nie przejechały podejrzane samochody.

 

- Gdzie się tego profesor nauczył? - spytała Julia bezmyślnie.

- Takich rzeczy nie trzeba się uczyć... Trzeba to mieć we krwi. Niemniej jednak nie polecam tobie takich zabaw. Są zarezerwowane dla męskiej części społeczeństwa... - skwitował.

- Wie profesor, nie żebym pasjonowała się przepisową jazdą... Gwiżdżę na kodeks drogowy, ale pierwszy raz miałam okazję przejechać się z kimś tak opanowanym w swojej porywczości... Zupełnie jakby był pan w transie... Sama nie wiem...

- Co też wygadujesz, Julio... Zaczekaj na mnie. Sprawdzę, czy teren jest czysty.

 

Nie mogąc usiedzieć w miejscu, zaraz po tym, jak Richard Burns zniknął za budynkiem, Julia wyskoczyła ze swoim parasolem z samochodu i pomknęła w ślad za profesorem. Wyjrzała ukradkiem zza muru i automatycznie przyrosła do ziemi. Rozmawiał z jakimiś dwoma barczystymi mężczyznami w czarno-szarych ubraniach. Mówili na tyle głośno, że Julia rozpoznała rosyjskie słowa. Zorientowała się, że obcy mają charakterystyczne, słowiańskie rysy twarzy. Gdyby byli stąd, prowadziliby dialog po angielsku, a tymczasem uprawiali konspirację.

 

Julia analizowała rysa po rysie, jak zmieniała się twarz profesora. Ze spokojnego, życzliwego człowieka nagle stał się kimś zimnym i wyrachowanym. Chwilę szarpał się z jednym z osiłków, oswobodził się i zagroził mu pistoletem, który nagle znalazł się w jego dłoni. Burns wymierzył znienacka nadpobudliwemu rozmówcy cios w twarz, łamiąc mu zapewne nos. Julia, nie chcąc być zauważona, szybko wróciła do samochodu. Nerwowo otworzyła drzwi i ze schowka wyciągnęła papierosy wraz z zapalniczką.

 

 

II

 

Zza samochodu na środek lewego pasa wkroczyła kobieta ubrana w czarny płaszcz i wysokie, brązowe buty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że trzymała w dłoni pistolet maszynowy. Scottowi i Julii zakołatały serca. Mężczyzna błyskawicznie odbił na prawy, pusty pas. Manewr pomógł uchylić się od pierwszej serii, którą w ich kierunku posłała napastniczka. Scott, przejechawszy obok niej, odwrócił się, a za nim Julia. Nieznajoma szykowała się do oddania kolejnych strzałów – tym razem celnych, w oponę motoru. Zanim wpadł w poślizg, Scott zdążył częściowo wyhamować, co uratowało życie jego i Julii, gdyż chwilę potem motor rozbił się o barierki oddzielające plażę od drogi. Siła odrzutu była tak duża, że wylądowali kilka metrów dalej w piachu.

 

Przerażona Julia nie mogła podźwignąć się z grząskiego piachu. Najpierw pozbyła się kasku, z powodu którego nie była w stanie nic zobaczyć. Scott leżał dwa metry od niej, również mocował się z kaskiem. Gdy go odrzucił, popatrzył pytająco na Julię. Bezradnie skierowali spojrzenia na wykrzywioną barierkę i rozbity pojazd. Tajemnicza kobieta biegła w ich stronę. Scott podniósł się na równe nogi.

 

- Zaraz nas dopadnie. Co jest, do jasnej cholery...?!

- Nie wiem! Nie wiem! - wrzeszczała rozhisteryzowana Julia.

- Biegnijmy! Szybko, nie mamy wyjścia! - krzyknął, po czym złapał koleżankę za rękę i powiódł nad sam brzeg zatoki.

 

Trudno im było nabrać rozpędu w ciężkich kombinezonach. Porywisty wiatr uderzył w ich twarze suchym piaskiem. Obszar za nimi został przeszyty krótką serią z pistoletu. Scott co chwila rzucał spojrzenia na nieznajomą, która przemieszczała się asfaltową drogą wzdłuż plaży. Mieli ogromnego pecha, ponieważ w okolicy nie było żywej duszy.

 

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 20.01.2016 12:12