O projekcie
Jaki to projekt?
Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku książkę, napisaną przez kobietę taką jak Ty, kobietę, która chciała być szczęśliwa. Wsiadasz z nią do pociągu i jedziesz w poszukiwaniu własnej historii. Podróżujesz przez pół roku po Polsce i rozmawiasz z kobietami spełnionymi o ich drodze do szczęścia, o ich drodze do siebie. Wybierasz je zupełnie intuicyjnie, spotkanie z każdą z nich to dla Ciebie lekcja, podczas której przyglądasz się sobie, wędrujesz po zakamarkach swojej pamięci, zastanawiasz się, czy jesteś tam, gdzie chciałaś być, po co tak pędzisz i co jest ważne.
Dlaczego niektóre kobiety odczuwają radość, a inne nie? Czym jest pełnia w życiu? Czym jest szczęście? Te pytania sprawiły, że wyruszyłam w podróż po Polsce w poszukiwaniu kobiet szczęśliwych. Tak powstała książka "Wszystko mam w sobie. Rozmowy z kobietami o szczęściu i spełnieniu", którą chciałabym wydać z Waszą pomocą.
O czym jest książka?
To nie jest zwyczajna książka. To podróż w głąb wnętrza w poszukiwaniu siebie. To podróż, podczas której towarzyszyło mi dziewięć spełnionych kobiet w wieku od 32 do 70 lat, kobiet, które miały odwagę wybrać siebie. Moje bohaterki podzieliły się ze mną własną drogą do szczęścia, nie zawsze łatwą i przyjemną. Opowiadały o kryzysach, które przeszły, o trudnych lekcjach od życia, o akceptacji siebie i swojej drogi, o zmianie w postrzeganiu świata i ludzi, jakiej doświadczyły, o radości z bycia sobą, bycia mamą, bycia blisko z drugim człowiekiem, o szczęściu i smutku, od którego już nie uciekają, o fascynacji życiem i miłości do tego, co robią. Dzięki mojej podróży również i ja przeszłam niełatwą drogę, w trakcie której zobaczyłam kim jestem i jaką mam wrażliwość. Zatrzymałam się. Chciałabym, aby moja historia i historie bohaterek książki zachęciły kobiety do odnajdywania siebie.
Kim jestem?
Nazywam się Dorota Barczak Perfikowska. Jestem mamą 3-letnich bliźniaków, którą pewnego dnia przygniotło macierzyństwo i życie w kołowrotku praca-dom. Pewnego dnia spojrzałam w lustro i zadałam sobie pytanie, czy jestem szczęśliwa. Odpowiedź brzmiała: NIE. Stwierdziłam, że nie chcę tak żyć.
Zaczęłam się zastanawiać, czym jest szczęście. Postanowiłam zapytać o to kobiety, którym udało się odnaleźć drogę do siebie.
Tęsknota za sobą samą była tak silna, że odpuściłam sobie bycie idealną mamą, żoną i pracownikiem i wyruszyłam w podróż.
Wyruszyłam w drogę, którą nigdy nie szłam, nie widziałam kolejnych zakrętów, nie wiedziałam dokąd zmierzam. Wiedziałam, że chcę odzyskać szczęście. Tak powstała książka "Wszystko mam w sobie", dzięki której odzyskałam siebie.
Bohaterki książki, czyli kim są kobiety spełnione, z którymi rozmawiałam
Maria Kula, 32 lata. Z czułością wspiera pisarzy ratując ich przed własną krytyką, pisze do siebie listy miłosne, ma do opowiedzenia tysiąc historii.
Agnieszka Kozieł, 43 lata. Mama autystycznego Borysa i adoptowanego Grzesia, masaż MA-URI pomógł jej zobaczyć, że życie ma więcej barw.
Agnieszka Prucia, 37 lat. W jej rękach brudna i szara glina nabiera kształtu i koloru, w magicznej pracowni ceramiki Misiura Design rodzą się barwne gliniane domki, w których mieszkają dobre duszki.
Aleksandra Budzyńska, 36 lat. Kiedyś stewardesa arabskich linii lotniczych, dziś odważna Pani Swojego Czasu, która uczy kobiety szacunku do siebie i swojego czasu.
Katarzyna Bruzda-Lecyk, 47 lat. Uwielbia swój wiek i kocha Matisse'a, wierzy, że każdy człowiek potrzebuje spotkania ze sztuką, droga do szczęścia zajęła jej dziesięć lat.
Agata Dutkowska, 35 lat. Matka i guru kobiecych biznesów z duszą, mentorka i inicjatorka Latającej Szkoły, miłośniczka opowieści, które przynoszą zmianę.
Joanna Posoch, 48 lat. Lata temu porzuciła wielkie miasto, żeby uprawiać lawendę na warmińskiej ziemi.
Zosia Rzepecka, 34 lata. Nauczycielka tantry, dzięki której zagubione pary odzyskują dawną miłość, uważa, że ciało jest świątynią, w której mieszka dusza, a seks jest uświęcony przez Boga.
Maria Ela Ziemkiewicz (Lewańska), 70 lat. Starsza w Kręgu, kobieta mocy, która w każdej kobiecie widzi siostrę, tłumaczka książki "13 Pierwotnych Matek Klanowych".
Budżet, czyli na co zbieramy pieniądze?
Zbieramy pieniądze potrzebne na projekt okładki, korektę, skład, druk oraz prowizję dla Polak Potrafi. Dzięki temu czytelnicy wspierający projekt, otrzymają książkę.
Jeśli zbierzemy 9.800 zł, wydrukujemy 1000 egzemplarzy.
Jeśli zbierzemy 12.900 zł. wydrukujemy 1500 egzemplarzy.
Co, jeśli uzbieramy więcej?
Rozwijamy projekt dalej. Odwiedzę Was w różnych miastach podczas spotkań autorskich. Opowiem o mojej podróży, wysłucham Waszych historii, zbiorę materiał na następną książkę. Uruchomię stronę internetową, zorganizuję warsztaty dla kobiet: Poznaj siebie i swoją wrażliwość.
Dlaczego wybrałam crowdfunding?
Bo chciałabym zachęcić kobiety do stawiania na siebie i swoje marzenia. Jeśli mnie się uda, to dlaczego Tobie miałoby się nie udać?
Bo chciałabym, abyście były częścią mojej historii. Bo wierzę, że możemy zmieniać bieg naszego życia, jeśli tylko chcemy. Bo każda kobieta zasługuje na to, by być szczęśliwą.
Co zyskujesz wspierając mnie?
Każdy, kto zdecyduje się dorzucić kilka złotych, może liczyć na coś więcej, niż miłe słowo. Dostajecie książkę, ale też indywidualną dedykację lub zakładkę. Bohaterki książki dorzuciły ciekawe bonusy: domki gliniane Misura Design, warsztat w pracowni Misiura, planery Pani Swojego Czasu, książkę Agaty Dutkowskiej, Zeszyt Latającej Szkoły. Dla chętnych jest również spotkanie z autorką przez Skype lub osobiście w Trójmieście. Na sponsorów czeka miejsce na okładce.
Fragmenty książki
"Siedzę na podłodze w łazience. Jest półmrok, tylko mała lampka nad lustrem daje słabe światło. Opieram się plecami o wannę. Mam zatkany nos, katar dokucza mi od kilku dni. Sięgam po rolkę papieru toaletowego i wycieram nos, który jest już cały w strupach. Czuję jak ciśnienie w głowie zatyka mi jedno ucho. Nie lubię tego. To moje szóste przeziębienie od maja, odkąd wróciłam do pracy po macierzyńskim. Dzieci cały czas coś przynoszą ze żłobka: zapalenie oskrzeli, zatoki, zapalenie oskrzeli, zatoki. W lipcu przechodzą ospę. Najpierw jedno, potem drugie. Siedzimy 44 dni w domu. Bolą mnie ręce od noszenia dzieci. Boli mnie głowa od zatok. Bolą mnie cebulki włosów. Boli mnie całe ciało.
Zamykam oczy. Błoga cisza szumi mi w uszach. Zadaję sobie pytanie: Czy tak wygląda szczęście?
Zasłaniam twarz rękami i płaczę. Jeszcze wtedy nie wiem, że w tym miejscu zaczyna się moja droga do nowego życia.
(...) Kiedy Maria została moja redaktorką, podczas naszego pierwszego spotkania, wiedziałam, że niesie dla mnie jakąś lekcję. Zawsze fascynowały mnie kobiety podróżujące samotnie. Lubię ją czytać. Lubię jej słuchać. (...)
Dlatego podróżujesz samotnie? Co ci dają samotne podróże?
Myślę, że to się zmienia. Zaczęłam podróżować sama, bo chciałam sobie coś udowodnić. Że potrafię, że mogę, że dam radę, że jestem silna. Inaczej jest pojechać samemu na wczasy, a inaczej wziąć plecak i jechać przed siebie, kiedy jesteś zdana zupełnie na siebie. (...) Mam takie przeświadczenie, że można zrobić wszystko bez pieniędzy. Nie potrzebuję pieniędzy do podróżowania. Oczywiście teraz jestem starsza i nie chciałoby mi się juz spać w krzakach, ale nie potrzebuję hotelu pięciogwiazdkowego. (...)W którymś momencie do mnie dotarło, po co ja tak jeżdżę. I pamiętam dokładnie ten moment." Stoję w 45 stopniach, w jakiś krzakach, in the middle of nowhere, nie mam wody, boję się, nie jest mi wygodnie, wszystko mnie obciera, chciałabym się wykąpać, stoję tam godzinę, bo nikt mnie nie chce zabrać i myślę sobie: Po grzyba ja to robię? Ty kretynko, mogłabyś siedzieć sobie w Krakowie na kanapie i czytać książkę pod wentylatorem. I dotarło to do mnie na tej małej plaży kamienistej na Sycylii, że ja to robiłam, bo lubiłam tę wersję siebie w podróży.
(...) Słowo samotność niesie dla mnie smutek. Dlatego nie ma go w moim życiu. I nigdy nie było. Opowieść Marii nadaje mu zupełnie nowego znaczenia. Bycie samemu to bycie ze sobą. To poznanie siebie, swoich ograniczeń ale i swoich pragnień. Maria poznała siebie podróżując samotnie.(...)
Odkąd pamiętam zawsze ktoś mi towarzyszył. Nigdy nie byłam sama. W całym moim życiu. Nigdy sama nie wyjechałam. Zawsze wolałam iść w parze, maszerować na cztery nogi. Było mi raźniej. Kiedy robisz coś w parze, to tak naprawdę nie wiesz, czy robisz to, bo chcesz, czy dlatego, że ktoś inny tego chce. Mała wielka różnica. Wielu rzeczy w życiu nie zrobiłam, bo brakowało mi towarzysza. Nie miałam tyle odwagi, żeby powiedzieć: „A ja to zrobię sama i już!”. Nie przeniosłam się na psychologię po pierwszym roku, chociaż bardzo chciałam, nie przedłużyłam stypendium w Bremie, bo czekał na mnie chłopak w Polsce, nie zapisałam się na francuski, bo nikt nie chciał iść ze mną. Mogłabym mnożyć przykłady rzeczy, których nie zrobiłam, bo nie miałam z kim tego zrobić. Maria nie miała tego lęku, albo właśnie miała i go pokonała. Jeździła po świecie, bez pieniędzy, bez planów, bo chciała poznawać świat, chciała poznawać ludzi. Tak naprawdę, największą wartość jaką wyniosła z tych podróży było poznanie samej siebie. Dotarło do mnie, dlaczego pisanie książki jest dla mnie takie ważne. Bo robię to sama. Podróżuję, piszę, spotykam się ze sobą. Zbyt długo zwlekałam. (...)"
Projekt w internecie
Kontakt, czyli gdzie mnie szukać i jak mnie znaleźć
Na Żuławach, dla tych którzy nie słyszeli, podpowiem na południe od Gdańska, a konkretnie w małej wsi rolniczej Suchy Dąb. Tu mieszkam z moją rodziną, mężem Jaśkiem i dziećmi Zosią i Kubą. Pracuję w Gdańsku, tu też mnie spotkasz, choć na chwilę obecną rzadziej.
Bywam też w Warszawie na Nowym Świecie, gdzie uczę się w Polskiej Szkole Reportażu.
A gdyby to się nie udało, to można pisać i/lub dzwonić:
E-mail: dorota.barczak@wp.pl
FB: Dorota Barczak-Perfikowska
Tel./WhatsApp: +48 600 231 350
Media o Twoim projekcie:
Jak odmienić swoje życie?
Nazywam się Dorota Barczak-Perfikowska. Mam wiele ról. Do niedawna byłam mamą, żoną, urzędnikiem, a od kilku miesięcy, jestem mamą, żoną, urzędnikiem, autorką książki „Wszystko mam w sobie” i studentką Polskiej Szkoły Reportażu. I o mojej książce chciałabym właśnie opowiedzieć. Ale od początku…
Wielka podróż mieszkanki Żuław w poszukiwaniu szczęścia i jak je znalazła
Nazywam się Dorota Barczak Perfikowska. Jestem mamą 3-letnich bliźniaków, którą pewnego dnia przygniotło macierzyństwo i życie w kołowrotku praca-dom. Pewnego dnia spojrzałam w lustro i zadałam sobie pytanie, czy jestem szczęśliwa. Odpowiedź brzmiała: NIE. Stwierdziłam, że nie chcę tak żyć - tak rozpoczyna się ta historia.