O projekcie
Jesteśmy przyjaciółmi, animatorami kultury i twórcami. W czterech zakątkach Polski będziemy pracowali z lokalną historią i pamięcią mieszkańców. Odwiedzimy średnie i małe miejscowości, których dzisiejszą tożsamość ukształtowały tużpowojenne przesiedlenia. Za pomocą filmu, fotografii i pracy z dźwiękiem, poszukamy śladów tej historii. Będziemy pracować na miejscu z i dla mieszkańców. Przygotujemy materiały audiowizualne i scenariusze działań, aby podobne inicjatywy mogły odbywać się także w innych miejscowościach.
Ten temat fascynuje nas zawodowo i prywatnie. Dzięki naszym wcześniejszym podróżom i działaniom:
- wiemy, gdzie wymyślane są nowe tradycje, bo wszyscy mieszkańcy sprowadzili się w 1945 roku i nic prócz domów nie jest naprawdę stare.
- słyszeliśmy kobiety, które śpiewają pieśni z Wołynia, choć mieszkają na zachodnim brzegu Bugu.
- znamy wieś, w której na terenie cmentarza stoi scena zbudowana z niemieckich nagrobków.
- obserwując rośliny umiemy rozpoznawać miejsca, w których kiedyś były kilkusetosobowe, wysiedlone po wojnie wioski.
.
Kim jesteśmy?
Jesteśmy dokumentalistami i animatorami kultury. Przyjaźnimy się i razem pracujemy – łączy nas Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”. Fascynuje nas poznawanie miejsc i odkrywanie historii Polski w skali mikro – w pamięci konkretnych osób i śladach w przestrzeni. Po wojnie nastąpiły masowe przesiedlenia, więc mieszkamy w kraju, w którym mało kto jest „u siebie” – ślady tych doświadczeń obserwujemy podróżując po Polsce, choć wciąż wiemy o tym stosunkowo niewiele.
Co zrobimy?
Dwie miejscowości przy wschodniej granicy, dwie na zachodzie Polski (nazwanych przez propagandę PRL-u „Ziemiami Odzyskanymi”) – w każdej z nich razem z mieszkańcami porozmawiamy i poszukamy śladów tego, co działo się po 1945 roku. W miejscach, w których dawniej mieszkali Niemcy (na zachodzie Polski) lub Ukraińcy, Łemkowie i Bojkowie (na wschodzie) zostały ślady w architekturze, krajobrazie, roślinności, przedmiotach, pieśniach – poniemieckie domy i filiżanki, miejsca po zburzonych cerkwiach, lasy zarastające ewangelickie i grekokatolickie cmentarze.
Weźmiemy ze sobą aparaty fotograficzne, kamery, dyktafony oraz dużo uwagi, doświadczenia i ciekawości. Przeprowadzimy warsztaty dla dzieci i młodzieży, zbierzemy opowieści najstarszych mieszkańców, zbadamy ślady po dawnych mieszkańcach. Powstaną cztery autorskie dokumenty – filmy / fotokasty / nagrania / fotoreportaże – oraz cztery scenariusze edukacyjne o pracy z lokalną pamięcią.
Wszystko zrobimy we współpracy z mieszkańcami i dla nich. Stworzymy scenariusze działań i przekażemy je na miejscu nauczycielom, bibliotekarzom, edukatorom, a następnie opublikujemy na stronie internetowej na licencji Creative Commons – abyśmy wszyscy, poznając opowieści o czterech wsiach, mogli dowiedzieć się czegoś więcej o kawałku historii, który dla wielu z nas jest „białą plamą”.
Gdzie i kiedy?
Nasz plan działania obejmuje cztery konkretne miejscowości znajdujące się w okolicach Leska (podkarpackie), Dorohuska (lubelskie), Głogowa (dolnośląskie) i Ząbkowic Śląskich (dolnośląskie). Nie wybraliśmy ich przypadkowo, każdą z nich już znamy. Wyjazdy zaplanowaliśmy na drugą połowę sierpnia i wrzesień. Wypracowane materiały – teksty, zdjęcia, filmy, fotografie, nagrania – opublikujemy jesienią na stronie internetowej projektu. W listopadzie odwiedzimy wszystkie cztery miejsca ponownie, aby zaprezentować mieszkańcom efekty pracy.
Dlaczego?
Projekt traktujemy jako eksperyment i przygodę, ale także kontynuację poszukiwania sposobu na rozmawianie o trudnej przeszłości. Współpracujemy z Towarzystwem Inicjatyw Twórczych „ę”, które realizowało w ubiegłych latach ogólnopolskie projekty związane z lokalną pamięcią. Nasz pomysł jest wypadkową wcześniejszych wspólnych i indywidualnych doświadczeń.
Dołącz!
Na realizację projektu udało nam się zdobyć częściowe dofinansowanie w ramach programu „Patriotyzm Jutra” realizowanego przez Muzeum Historii Polski. Aby zrealizować wszystko, co sobie założyliśmy, brakuje nam jeszcze 6500 zł. Wesprzyj nas!
Więcej o nas:
Agnieszka Pajączkowska: Jestem animatorką kultury, kulturoznawczynią, doktorantką w Zakładzie Filmu i Kultury Wizualnej IKP UW, członkinią Stowarzyszenia Katedra Kultury. Interesuje mnie fotografia w życiu codziennym oraz historie zdjęć rodzinnych i prywatnych. Od trzech lat prowadzę Wędrowny Zakład Fotograficzny, którym podróżuję wzdłuż wschodniejgranicy Polski – nawiązuję do tradycji obwoźnych fotografów, poznaję mieszkańców nadgranicznych wiosek, słucham ich historii. Odwiedzam zarówno te miejsca, które po wojnie były z różnych powodów opuszczane, jak i te, które po 1945 roku zyskały zupełnie nowych mieszkańców.
Dorota Borodaj: Współpracuję z młodymi twórcami z Polski i zagranicy, tworzę działania dotyczące lokalnej pamięci. Fascynuje mnie pamięć miejsca – odkrywanie lokalnej historii i badanie, jak wpłynęła ona na tożsamośćdzisiejszych mieszkańców. Sama pochodzę z dolnośląskiej wsi, w której 80% budynków postawili jej przedwojenni, niemieccy mieszkańcy. Paradoksalnie, dopiero po wyprowadzce do Warszawy zaczęłam zadawać sobie pytanie o to, jaką pamięć i jakie historie – głównie poniemieckie – zachowały w sobie ulice mojej wioski.
Karolina Grzywnowicz: Jestem fotografką, autorką projektów multimedialnych. Zaczynałam od fotografii, natomiast terazcoraz częściej sięgam po inne media i z przyjemnością realizuję projekty dźwiękowe i różnej maści montaże. Dostrzegam olbrzymi potencjał jaki drzemie w opowieści i dlatego lubię realizować projekty audio z ich wykorzystaniem. Jestem uczestniczką projektu „1 na 1 Mistrz i Uczeń”, w ramach którego we współpracy ze Zbigniewem Liberą realizuję projekt Chwasty opowiadający o roślinach rosnących w miejscu wysiedlonych, bieszczadzkich wiosek. Jestem również stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Jan Mencwel: Jestem animatoremkultury, badaczem społecznym, publicystą, twórcą fotoreportaży i fotokastów. Realizuję projekty związane z tożsamością lokalną miasta. Staram się w twórczy sposób wykorzystywać jego historię i teraźniejszość. Szukam historii, osób, miejsc, które je tworzą, wyławiam te najciekawsze i jednocześnie słabo znane. W pracy często sięgam po fotografię – także po stare zdjęcia z domowych archiwów. Zainteresowałem się Dolnym Śląskiem między innymi z powodów rodzinnych – moja rodzina w 1945 roku zamieszkała w Jeleniej Górze.
Tomasz Kaczor: Prowadzę warsztaty fotograficzne, szczególnie często sięgam po fotografię otworkową. Kilka lat temu zacząłem regularnie jeździć w Beskid Niski – zacząłem poznawać historie nieistniejących, łemkowskich wsi. Z grupą znajomych zaczęliśmy pracę nad przygotowaniem książki kucharskiej zawierającej przepisy na łemkowskie potrawy – spotykaliśmy się z osobami, które zdecydowały się po latach wrócić w te okolice. Ostatnio, ze względów osobistych szczególnie zainteresował mnie Dolny Śląsk i jego poniemiecka architektura.
Masz pytania? Zajrzyj na stronę: tozsamosciodzyskane.e.org.pl
Szczegóły:
tozsamosciodzyskane.e.org.pl
e.org.pl