Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Konrad Knop

Konrad Knop

Łazy

niespokojny duch....

Napisz wiadomość do Projektodawcy

1144 PLN z 7000 PLN

11 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

16%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.08.2018.

'Póki my żyjemy' książka+e-book+audiobook w komplecie

Dziś zobaczmy skąd się wziął Adrian co listy do Sędziów pisze...

Dodano 07.07.2018, godz. 11:35

(…)
Panie Prezesie Adrian do Pana - Pani Basia była zaskoczona wizytą szeregowego europosła w tak gorącym okresie.
Przecież szukamy tu kandydata na Prezydenta, wszyscy kombinują, jakieś podchody, ciągle ktoś poważny zapowiada się z wizytą, lobbując za kolejnymi kandydatami – myślała starymi schematami niewtajemniczona w chytry plan Jarosława… – a ten tu nagle nie wiadomo po co…
 
Ja rozumiem, że Prezes wezwał, ale krótko i na temat proszę, mamy tu dziś urwanie głowy, nie mamy czasu na Wasze sprawy teraz – Europa ze swoimi problemami zawsze była daleko od Pani Basi…
Dzień Dobry Panie Prezesie, Witaj Joachimie. – Adrian raczej rzadko tu bywał, więc wszedł niepewnym krokiem nowicjusza na pokojach realnej partyjnej władzy.
 
Siadaj Adrian… – Prezes z marsową miną i niezwykle poważny Joachim skinęli głowami – nie zapowiada to nic dobrego – pomyślał Adrian – oczywiście niepoinformowany wcześniej ani o celu jego wizyty ani o temacie rozmowy, stary numer Prezesa…
 
Praktycznie całą drogę z Krakowa robił rachunek sumienia…
O co może chodzić Prezesowi... głosował, jak trzeba, latał do tej Brukseli sumiennie, tym bardziej że można było przyrobić na biletach lotniczych, nie wychylał się za bardzo, trzymał się, jak to mówili po Smoleńsku – kursu i ścieżki…
Już raz myślał, że jest wysoko, że Pana Boga za nogi złapał i że teraz to tylko do przodu… Wtedy, kiedy był szefem kancelarii u Lecha Prezydenta… jak to jest złudne, przekonał się zaraz po Smoleńsku…
 
Jakby nie to, że dużo ludzi zginęło w katastrofie, a potem w wyniku dziwnych przetasowań i rozłamów odeszli następni a Prezes w nagrodę za lojalność rozdawał dobre miejsca na listach, to by się nie załapał nawet na ten europarlament i zostałaby mu uczelnia, a to ciężka harówka jednak…
 
A tak na szczęście siedział sobie tam w ciepełku brukselskim, dorabiał na boku trochę w prywatnych uczelniach, oszukiwał delikatnie na hotelach, biletach i delegacjach, ale …
Do cholery wszyscy tak robili. Chociaż z Prezesem nie ma żartów… co wolno wojewodzie, to wiadomo… nie jakiemuś przypadkowemu europosłowi z trzeciej ligi.
 
Hmmm… bo to chyba nie chodzi o ten żart TV Kraków, jak go wkręcali, czy czuje się na siłach, czy to o nim Prezes mówił w kontekście kandydata Partii na Prezydenta…
 
Cholerni złośliwcy, jakby nie wiedzieli, jak to się u nas w partii odbywa...
 
Jeszcze Prezes nieszczęśliwie tak to określił, że pasowałem jak ulał… Ileż można się wić i mówić, że jak stawia na młodych, to jestem za stary, a jak na wykształconych to z moim doktoratem jestem za mało wyedukowany…
 
Młodych profesorów przecież u nas nie ma, za mądrzy są, żeby się tu pchać i dać sobą pomiatać.
Panie Prezesie ja rozumiem, te delegacje, że niby jeżdżę na partyjne spotkania – pomyślał, że trochę samokrytyki na początek nie zaszkodzi…
Jakie delegacje, jakie spotkania? – Prezes nie zorientował się, o co chodzi...
No te hotele co je wynajmuję na koszt europarlamentu… – brnął dalej Adrian w samokrytykę.
Człowieku, jakie hotele, co mnie to obchodzi – Prezes zaczął się delikatnie irytować.
To już nie wiem, z tym Prezydentem w TV Kraków to ja naprawdę żartowałem – pogrążał się dalej Adrian – ci cholerni dziennikarze…
No właśnie, to już jesteśmy bliżej tematu Adrian… – Prezes nareszcie nawiązał z tym, co mówi Adrian …
 
No to kurwa ładnie wpadłem… ciekawe czy może mnie wyrzucić z tej Brukseli? Chyba nieeee... ile lat w tym parlamencie jeszcze? 2015 2016 2017 2018… cztery… spokojnie, choć trzeba będzie trochę oszczędzać już. – przelatywało Adrianowi przez głowę z szybkością karabinu maszynowego...
 
Tak Panie Prezesie, czyli chodzi o coś związanego z tematem Prezydenta? – Adrian pomyślał, że mleko i tak się już rozlało… – pytali mnie w TV, co miałem powiedzieć, skoro Pan Prezes sam to jakoś tak określił, że niechcący pasuję.
 
Ja tam swoje miejsce w szeregu znam… – skulił się na krześle gotów wysłuchać połajanki.
I całe szczęście – odezwał się w końcu Jojo
Otóż to – Prezes przestał w końcu robić marsowe miny.
 
Adrian już całkiem zgłupiał… czego oni ode mnie chcą? Czuł się jak student na egzaminie, zapomniał już, jak to jest, od lat to on egzaminował studentów.
Znasz swoje miejsce, powiadasz – Prezes się pochylił, – to gdzie się widzisz za 5 lat? – poleciał starą sztuczką rekruterów.
Kurwa… mają mnie... tu nie ma dobrej odpowiedzi. . – Adrian zaczął panikować…
Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi, tym bardziej w obecności szefa albo gościa, który może być Twoim szefem.
Za 5 lat? – nie wiem, co ja tutaj mam do gadania – Adrian miał autentyczną pustkę w głowie – za 5 lat będę tam, gdzie Partia wskaże – resztki instynktu samozachowawczego wzięły górę… w końcu Adrian był wychowywany w tradycyjnej katolickiej rodzinie, przywykły do posłuszeństwa starszym…
 
Dobrze – Prezes był wyraźnie zadowolony…
Wiedzieli z Jojem o wychowaniu Adriana, ale te europarlamenty, życie wśród tych birbantów z Europy, te ich niemoralne zarobki, mogły złamać każdego.
Iluż młodych biednych katolickich pszenno-buraczanych przypadkowych europosłów złamały i przekabaciły na diabłów – takiego diabła nie potrzebowali.
Będziemy Cię potrzebować może w innym odcinku – zaczął Jojo, gdzie lepiej przysłużysz się Partii i Polsce.
 
Zarobki nie te, ale są inne plusy… – kontynuował...
A jednak – pomyślał Adrian – chcą mnie udupić. .
to pamiętliwe szuje są jednak… jeden mały żarcik o prezydencie…
 
Tylko gdzie oni mogą chcieć mnie dać.? ?!
Rządzimy tylko na Podkarpaciu, więc trzeci, drugi wicemarszałek najwyżej. Jest kilka miast, ale to raczej małe mieścinki, nie zarobi się, w tym marszałkowie też przecież nie… Zostaje centrala… tutaj na Nowogrodzkiej, ale to już zupełna nędza, partyjny etacik.
W Sejmie nie ma nic, z moim doktoratem i habilitacją z prawa do Trybunału czy Sądu Najwyższego też nie, bo takich partyjnych jak ja prawników się nie bierze, nie wypada, nikt by za mną nie zagłosował oprócz naszych.
no cóż... pozostaje iść na swoje – skapitulował w myślach, jednak słownie walczył dalej… –
 
Nie rozumiem, o co może chodzić, myślałem, że dobrze służę Partii w europarlamencie, nie przeszedłem do Zbyszka, co więcej, doniosłem, komu trzeba, że knują, jestem lojalny, zatrudniam tych niby doradców na etatach w nas w biurze, choć nigdy ich w życiu na oczy nie widziałem…
Co zrobiłem nie tak Panie Prezesie? – brzmiało to już płaczliwie raczej.
Właśnie wszystko zrobiłeś tak Andrzej, dlatego chcemy Cię awansować – Prezes patrzył mu przenikliwie w oczy jak to on…
Jak awansować, jak wnioskuję, że jednak poza europarlamentem, to niby gdzie? – Adrian pogubił się już całkiem…
(...)

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.08.2018 22:10