Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Ziemowit Szadkowski

Ziemowit Szadkowski

Ziemowit Szadkowski, rocznik 1990. Absolwent archeologii, piwowar domowy, początkujący pisarz. Zafascynowany Finlandią (gdzie przebywał krótko) oraz zauroczony Czechami (gdzie pobyt był już dłuższy). Poza tym marzyciel, skrzypek-amator oraz miejmy nadzieję dzięki także Twojej pomocy - wkrótce właściciel pierwszego browaru kontraktowego w Finlandii.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

870 PLN z 6000 PLN

15 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

14%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 09.08.2015.

Kup książkę - pomóż założyć browar. Publikacja

Pierwszy rozdział powieści

Dodano 05.07.2015, godz. 20:38

Właściwie to bardziej prolog niż pierwszy rozdział, jednakże przedstawia on dość dobrze, w jakim świecie rozgrywa się akcja powieści.

Pierwsza Fala

Einstein podobno stwierdził, że tylko dwie rzeczy są absolutnie nieskończone – wszechświat i ludzka głupota. Prawda okazała się jednak inna. Chciwość była tym, czym korporacje dysponowały w nadmiarze i ich niedosyt ciągle rósł. Pieniądze oraz władza doprowadziły do Plagi, choć nic nie zapowiadało tragedii. Ot epidemia jakiejś mutacji grypy w Meksyku. Chwyt genialny, bo Stany zdążą zakupić szczepionkę, a jednocześnie zagrożenie będzie tak bliskie, że opinia publiczna będzie naciskała na rząd o jak najszybszą reakcję. Oczywiście medykament posiadał pewien koncern farmaceutyczny, choć cała korporacja działała także w innych dziedzinach. Trzeba przyznać, że nawet tu, z ciepłego fotela znajdującego się w centrum Europy sytuacja wyglądała ponuro. W miasteczku na południu Meksyku, przed Pierwszą Falą mieszkało 20 tys. ludzi, po niej już tylko 15 tys. i to pomimo opieki lekarskiej. Na prowincji było podobno jeszcze gorzej.
Kwarantanna oczywiście nie pomogła i Plaga, jak nazwano tę pandemię, rozprzestrzeniła się także do innych rejonów Świata, jednakże przygotowanych na nią, z rozpoczętymi szczepieniami. Nie było to dziwne, biorąc pod uwagę jaką wyobraźnią popisali się spece z BioloMedicin-u. Ludzie konali w niewyobrażalnych męczarniach i już wtedy wiadomym było, że coś z tą grypą nie tak. Relacje z meksykańskich szpitali były czymś na co snobistyczne i nieczułe społeczeństwa Zachodu nie mogły patrzeć. Jedynym krokiem „dla dobra widzów” było nie puszczanie tych relacji przed 22.00. A było na co popatrzeć: ludzie wyjący z bólu jak zwierzęta, głosy bardziej przytomnych błagających o morfinę, której oczywiście brakowało na całym terytorium Meksyku, a cena na czarnym rynku na potrzeby swoje lub konającego członka rodziny były astronomiczne. Ciała wysuszone na wiór, niektóre z sińcami i bliznami od samookaleczeń, ciągłe wywózki ciał. Rząd zakazał chowania zwłok chorych w ziemi, każde miały być spalone na masowym stosie, a potem prochy natychmiastowo zakopywano.
Jednak ze stratą 20-30% obywateli ciągle można było sobie poradzić i struktury państwowe były jedynie mocno nadwątlone, a nie unicestwione. Jednak Ameryki Południowej nie było stać na zbawienne szczepionki i tam Ponury Żniwiarz zebrał najobfitsze plony. Na przeludnionych ulicach miast Kolumbii i Wenezueli powstało coś, na co nawet BioloMedicin nie był przygotowany, licząc zyski z ostatniej partii szczepionek. Na tereny uwolnione od Plagi, wykończeni ludzie zaczęli znowu chorować. Szybko okazało się, że na tak żyznym podłożu wirus zaczął się mutować, a kolejne uderzenie choroby było odporne na szczepionkę.
W południowo-meksykańskim miasteczku liczba mieszkańców z 15 tys. zmniejszyła się do 9 tys. i ciągle malała. Szybko też w związku z tym zaczęto prowadzić dochodzenie, które wykazało, że to BioloMedicin wyhodował felernego wirusa Pierwszej Fali, a na ten zmutowany Drugiej Fali nie ma lekarstwa. Siedziba korporacji na Meksyk została zniszczona, a wszyscy jej pracownicy powieszeni przez rozwścieczony tłum.
Plaga w tym czasie zbliżała się coraz bardziej do granic USA. Całkowita kwarantanna Meksyku nie poskutkowała, a doprowadziła jedynie do masakry na granicy meksykańsko-amerykańskiej, gdzie żołnierze zmasakrowali tłum wybiedzonych uciekinierów szukających schronienia jak najdalej od Plagi. Jednak nie wszyscy żołnierze byli tak konfliktowi i pewna suma w dolarach pozwalała bogatszym obywatelom Meksyku na nielegalne dostanie się do Stanów Zjednoczonych. Chciwość znowu miała doprowadzić do tragedii. Stan Nowy Meksyk znalazł się w natarciu Plagi, a za nim Teksas. Krzyki konających zaczęły dochodzić z południa USA, a w tym czasie pojedyncze zachorowania odnotowano na lotniskach w Europie, Azji i Afryce. Świat wstrzymał oddech.

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 09.08.2015 18:06