Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

greg_91

greg_91

Opole

Student politechniki opolskiej. Od bardzo dawna interesowałem się pisaniem przeróżnych rzeczy, co zresztą często robiłem i robię.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

650 PLN z 600 PLN

9 Wspierający

Udany! Cel osiągnięty

108%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 06.01.2013.

Krwawa Magia - Powrót do Cerrun

O projekcie

 WITAM!!!

1. Z kim masz do czynienia?

Mam na imię Grzegorz, jestem studentem Politechniki opolskiej, wydział mechaniczny, kierunek energetyka. Skończyłem Liceum ogólnokształcące nr VI w Opolu. Mam 21 lat i jestem autorem swojej pierwszej książki fantasy. Na filmiku możesz mnie zobaczyć (nie przestrasz się ;>), gdzie również mówię parę zdań na swój temat.

2. O co chodzi?

Moim projektem jest książka o tytule "Krwawa Magia - Powrót do Cerrun". Tytułowe Cerrun to stolica Antyrii, krainy w której rozgrywa się cała akcja powieści. Fabuła opowiada losy dwóch, młodych braci, którzy nie znając swojej przeszłości, wyruszają pod wodzą starego przyjaciela w niebezpieczną podróż, której celem jest zdobycie mapy, która ma doprowadzić ich do tajemniczych artefaktów. Po drodze zostaną poddani wielu próbom odwagi, wytrzymałości zarówno fizycznej jak  i psychicznej, zetkną się ze śmiercią twarzą w twarz i zrozumieją, że ta wojna toczy się tylko i wyłącznie na śmierć i życie. Zdrada, która też odgrywa pewną rolę w książce, pokazana jest w książce w jak najbardziej realny sposób. Zatem pomijając fakt, iż cała książka osadzona jest w nierealnym i wyimaginowanym świecie, relacje między ludzkie są w stu procentach odzwierciedlone ze świata prawdziwego. Starałem się jak mogłem, aby uniknąć naciąganych, a co za tym idzie często żenujących zwrotów akcji i uważam, że w pełni mi się to udało. Okaże się również, że karmieni przez starca jego prawdami i opowieściami nie do końca poznają prawdę, o czym również się dowiedzą i będzie to dla nich dużym szokiem.


3.Od strony technicznej...

Wygląda to mniej więcej tak, że całość ma około 320 stron. Książkę wydaję we współpracy z gdyńskim wydawnictwem NovaeRes. Co do premiery nie jestem jeszcze pewny, ale mam szczerą nadzieję, że odbędzie się jeszcze w tym roku. Książka będzie wydana w formacie 121x195mm, w miękkiej okładce, w nakładzie początkowym 500 sztuk. Będzie ją można kupić zarówno w formie fizycznej jak i elektronicznej. Kwota jaką muszę zapłacić to 5990 pln. Jest to umowa typu 50/50. Większość udało mi się już uzbierać i pokryć, ale wciąż brakuje mi kilkaset złotych.


4.Skąd pomysł?

Pisałem już w gimnazjum. Były to bardzo banalne teksty piosenek, które nigdy nie wyszły poza moją szufladę. W pewnym okresie pisałem nawet wierszę, będąc natchniony strzałą amora, ale tak szybko jak skończyło się owo uczucie, skończyła się również poezja ;). Po paru latach wpadłem na pomysł opisania swojego dotychczasowego życia, swoich przemyśleń w postaci scenariusza, licząc, że może faktycznie ktoś by to zuważył. To zagadnienie jednak również legło w gruzach i nic z tego nie wyszło, szybko o tym zapomniałem. Po nastepnych kilku latach zrodziła się w mojej głowie pewna scenka, która dała właściwie zakończenie mojej nowej książki. Wszystko zaczęło się od końca. To właśnie do tej jednej jedynej scenki wykreowałem cały świat z powieści. Trwało to przeszło trzy lata, ale się udało. Z wieloma przerwami i nagłymi powrotami do pisania, aż w końcu usystematyzowania swojej pracy udało mi się dobrnąć do końca. Potem zainteresowałem się kwestią wydania. Początkowo myślałem, że jest to niemożliwe, przynajmniej na tamtą chwilę, ale rzuciłem się na głęboką wodę i podjąłem tak duże ryzyko samodzielnie (chyba pierwszy raz w życiu). Z biegiem czasu wszystko zaczęło się układać i tworzyć coraz przejrzystszy obraz sytuacji, aż do teraz kiedy jestem tuż przed metą.


5.Co dalej?

Od samego początku pisania, wiedziałem, że nie chcę poprzestać na jednej części. Tak więc, nikogo to chyba nie zdziwi jak uchylę rąbka tajemnicy, iż jestem już w połowie drugiej części swojej książki. Tutaj nie chcę już za wiele na ten temat mówić, na wsyztko przyjdzie czas, ale zaznaczę, że moim celem jest dostarczenie czytelnikowi jeszcze więcej wrażeń i emocji, zarówno dobrych i złych, bo podobnie jak w pierwszej części znajdziemy cierpienie i radość, które niejednokotnie się nierównoważą. Zupełnie tak jak w naszym świecie.

Oprócz fantasy mam również widoki na kryminał, ale najpierw zobaczymy jak pójdzie z pierwszą odsłoną mojej twórzczości.


6. Na koniec!

 

 


Fragmenty z książki:

 1.

"- Myślisz, że kupisz mnie takim takim opowiadaniem? Sądzisz, że jestem na tyle głupi? Pamiętasz jeszcze o przysiędze, mój drogi?

- Pamiętam, ale ja nie kłamię. Nie śmiałbym Cię oszukiwać, Lordzie! - krzyknął przez łzy Rasil.

         Keron zamknął oczy i widać było, że aż się w nim zagotowało. Gdy je ponownie otworzył, jego spojrzenie wyrażało złość pomieszaną z porażką. Przełknął ślinę i skierował swoje słowa do wysokiego maga:

- Wettusie, znasz warunki niespełnienia przysięgi. Dopełnij formalności!

         Po tych słowach jego wizerunek zniknął i zapanowała cisza, którą przerwał Rasil, błagając o wolność. Padł na kolana przed grupą magów i prosił, by go puścili. Zapewniał, że nigdy go nie zobaczą, a oni, ku zdziwieniu Magrimma, słuchali. W końcu Rasilowi zabrakło sił na prośby i wtedy odezwał się Wettus:

-Oczywiście, że pozwolę ci odejść.

         Rasil uniósł głowę i rzucił się do stóp magowi.

- Dziękuję, dziękuję ci. Obiecuję, że nigdy więcej o mnie nie usłyszycie.

- To na pewno - rzucił pod nosem Wettus. - Wstań!

         Rasil podniósł się na nogi. Cały dygotał z zimna i nie potrafił nad tym zapanować. Wettus obrócił się do niego plecami i odszedł kilka kroków, po czym zatrzymał się.

- Pozwalam ci odejść, Rasilu - rzekł wysoki mag. - Nawet w pokoju. Reverdio!

         Krew bryznęła na bielusieńki śnieg, na którym stał Rasil. Stał tak jeszcze przez moment, a potem osunął się na kolana i uderzył twarzą o ziemię pokrytą białym puchem. Wettus popatrzył po zgromadzonych magach i rzekł podniesionym tonem:

- Mam nadzieję, że nikt nie sądził, że wyjdzie z tego cało! Sądzę, że Magrimm jest w górach, a on zwyczajnie próbował ich bronić. Obstawcie dokładnie zarówno wyjście południowe, jak i północne. Wiem, że oni tu są.

        Odwrócił się na pięcie i pomaszerował przed siebie. Reszta uczyniła to samo, pozostawiając martwe ciało maga na pastwę losu. Nikt nawet nie zamknął mu oczu."

 

2.

      "Wielkie grudy skalne zaczęły odpadać od ściany. Magrimm nie ustępował w swoim działaniu do czasu, aż napór magów osłabł. Chyba zorientowali się, że to, na czym stoją, po prostu ucieka im spod nóg. Ostatnie groty pocisków poleciały w kierunku uciekających wezirów i atak magów się skończył. Teraz zapewne sami uciekali, ponieważ Magrimm odłupywał kolejne porcje skał, które z wielkim hukiem rozbijały się o kamienistą ziemię.

        Eldon w dalszym ciągu z lekkim strachem przypatrywał się rozwojowi wydarzeń. Nagle usłyszał za sobą donośne tąpnięcie. Odwrócił się nerwowo i zachłysnął własną śliną. Jakieś dziesięć metrów od nich wylądował jeden z rozwścieczonych wezirów. Stworzenie gapiło się na Eldona, który po chwili przypomniał sobie, że musi oddychać. Bardzo, ale to bardzo powoli sięgnął po różdżkę i wycelował nią w wezira.

– Absolutnie! – usłyszał zdenerwowany szept Magrimma. – Opuść różdżkę w tej chwili!

        Staruszek wyprostował się i poczynił kilka kroków w stronę stworzenia, które teraz groźnie sapało. Stanęli naprzeciw siebie. Po dłuższej chwili przyglądania się sobie Magrimmowi oczy zaszły mgłą i stał się jakby nieobecny. Wezir stał niewzruszony i dalej głęboko oddychał. Eldon przyjrzał mu się. Miał długi pysk, a w nim tyle ostrych zębów, że jednym kłapnięciem mógłby przegryźć człowieka na pół. Oczy miał żółte z czarnymi, pofalowanymi źrenicami, a uszy króciutkie.  Miał około sześciu metrów długości, a wysoki był na dwa i pół do trzech metrów. Potężne skrzydła, które teraz złożył wzdłuż ciała, były odziane w mniejsze niż na grzbiecie kolce, ale o podobnym haczykowatym kształcie. Ogon, którym majtał niespokojnie, zakończony był szpikulcem. Skórę miał ciemnozieloną w drobne czarne plamki, ledwo zauważalne nawet z tak bliska. Eldon wyrwał się z zamyślenia, ponieważ wezir rozłożył skrzydła i ryknął potężnie. Angern i Rasil leżeli w tej samej pozycji i w tym samym miejscu, tyle że teraz pozamykali oczy. Eldon spojrzał jeszcze raz w oczy wezira i dostrzegł, że robią się tak samo zamglone, jak u Magrimma, i potwór staje się równie nieobecny, jak ich towarzysz. Skrzydła powoli opadły i spoczęły przy cielsku, oddech uspokoił się, a ogon przestał fruwać z lewa na prawo. Po chwili Magrimm oprzytomniał i rzekł nieco głośniej niż poprzednio:

– Bez nerwowych ruchów. Nasz gość właśnie nas opuszcza."

 

Pragnę podziękować każdemu, kto choćby w najmniejszym stopniu przyczyni się do udzielenia mi pomocy w wydaniu tej książki. Większość udało mi się zorganizwaoć samemu, ale nie wysztko i tutaj zwracam się do państwa z gorącą prośbą o ową pomoc.

 Odwiedź fanpage na facebooku po adresem http://www.facebook.com/KrwawaMagia

 

 

 

Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!

 

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 06.01.2013 00:12