O projekcie
Film, który chciałbym zrealizować, jest opowieścią o p. Haliny Matejczuk wywodzącej się z biednej rodziny z Gródka obok Białegostoku. Rodzina Matejczuków żyła skromnie, ale w zgodzie z mieszkańcami, a zwłaszcza z Żydami którzy mieszkali licznie w sąsiedztwie rodziny. Maleńka Halina już przed samą wojną została kaleką, w wyniku upadku z drzewa doznała poważnych powikłań z nogą a potem już po operacji jej lewa noga była krótsza o 25 centymetrów. Od amputacji a być może śmierci uratował ją radziecki lekarz i być może to sprawiło, że emocjonalnie zbliżyła się do idei socjalistycznej i komunistycznej.
Po wojnie, zbrojne podziemie w nieznanych okolicznościach zastrzeliło jej ojca, przedwojennego szewca. Wówczas wstąpiła do Związku Młodzieży Wiejskiej i otrzymała szansę uczenia się w Lublinie. Jej ideologiczne dylematy rozwiał ówczesny proboszcz w Gródku, późniejszy Metropolita całej Polski abp. Bazyli Doroszkiewicz. Na prywatnej audiencji przekonywał ją, że musi się uczyć, że to dla niej najlepsze. O tę swoja nową drogę modliła się wraz ze swoją babką katoliczką zarówno do obrazu Matki Boskiej, jak i prawosławną matką w cerkwi do gródeckiej ikony.
Halina Matejczuk udała się na studia do Warszawy i na początku lat 50. ukończyła szkołę nauk politycznych, którą potem przekształcono w Szkołę Główną Służby Zagranicznej (dziś SGPiS). Była jedną z pierwszych wykształconych i przygotowanych do pracy w służbie dyplomatycznej absolwentów tej uczelni i jedną z nielicznych z takich wykształceniem z całego regionu białostockiego.
W połowie lat 50. trafiła do konsulatu w Marsylii we Francji, potem do konsulatu w Lyonie, Lille. Pracowała w Ambasadzie Polskiej w Kolonii, Moskwie, Kopenhadze. Pracowała nieprzerwanie do… 1989 roku, a więc do czasów transformacji ustrojowej.
Jej obserwacje z pracy dyplomatycznej na różnych szczeblach (była konsulem w Lyonie, i I sekretarzem Ambasady Polskiej w Moskwie) są fascynujące i pokazują kulisy pracy MSZ w okresie PRL, od 1955 do 1989 roku. Pani Matejczuk była świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń, jak choćby ucieczek polskich dyplomatów na stronę zachodnią, wtargnięcia do konsulatu uzbrojonych członków „Solidarności”, pasjonujące są jej obserwacje państwa radzieckiego z okresu moskiewskiego.
Opowieść p. Matejczuk to saga o minionej epoce, bardzo autentyczna z uwagi na to, że nie pełniła ona najwyższych funkcji partyjnych, nie była członkiem UB ani SB co dawało swobodę w obserwacji tamtych czasów. To unikalny zapis mało znanego wycinka historii PRL, w kontekście aktywności ówczesnego MSZ i funkcjonowania państwa ludowego. To także opowieść o przyzwoitym, skromnym człowieku, boleśnie pokiereszowanym przez los, który całe życie poświęcił służbie państwu polskiemu, jakie by ono nie było.
Jej opowieść sfilmowałem i nagrałem, ale to dopiero surówka filmowa wymagająca wielu miesięcy pracy a także dodatkowych filmowań chociażby placówek konsularnych w których p. Matejczuk pracowała. Chciałby zamówić do filmu profesjonalną muzykę, zilustrować film serią rysunków autorstwa utalentowanego grafika. Całość materiału będzie miała około 3 godziny (skrócone z 8), z muzyką, rysunkami itp. Z uwagi na tak obszerny materiał zapewne podzielę go na kilka części.