O projekcie
Co to za projekt?
Wybieramy się w naprawdę długą i wymagającą wyprawę, mając pod sobą tylko jedno koło!
Przejedziemy całą Polskę wzdłuż, pokonując 900 kilometrów w 10 dni na monocyklu.
Będziemy pierwszymi osobami, które podejmą się takiego wyzwania na jednokołowych rowerach!
Nasza przygoda zacznie się 15 lipca tego roku na szczycie Opołonek- najbardziej wysuniętym na południe punkcie Polski (49°00' N). Przez kolejne dziesięć dni, niezależnie od warunków atmosferycznych będziemy przemierzać drogi i bezdroża, miasta, miasteczka i wsie, pola i lasy po to, żeby 24 lipca stanąć na plaży w Jastrzębiej Górze- najdalej wysuniętym punkcie Polski (54°50' N).
Dlaczego jest to tak duże wyzwanie?
Mając pod sobą tylko jedno koło, nieustannie musimy utrzymywać równowagę nie tylko na boki, ale również w przód i tył. Wymaga to ciągłej koncentracji, o którą po wielu godzinach jazdy będzie ciężko. Monocykl nie posiada żadnego przełożenia, co znaczy, że prędkość naszej jazdy jest mocno powiązana z prędkością i siłą naszych nóg– jadąc pod górkę nie będziemy mogli zmienić przerzutki na lżejszą, bo po prostu jej nie mamy.
Brak wozu technicznego oraz wsparcia z zewnątrz sprawi, że cały ekwipunek będziemy musieli wieźć ze sobą. Również każdy napotkany problem będziemy musieli rozwiązać własnymi siłami.
Skąd pomysł?
Monocykl i podróże są nieodłączną częścią naszego życia, postanowiliśmy więc połączyć obie pasje w jedną i przeżyć niesamowitą przygodę! W czasie naszej podróży będziemy propagować nie tylko monocyklizm, ale i bezinteresowną pomoc bliźniemu. Stąd nasza wyprawa dedykowana jest Ignasiowi.
Na co przeznaczymy pieniądze?
Ze względu na zmienne ukształtowanie terenu zmuszeni jesteśmy korzystać z dwóch rodzajów monocykli:
- monocykla do jazdy terenowej, którego rama skonstruowana jest w ten sposób, by sprostać największym obciążeniom. Posiada koło wielkości 24 cali z szeroką oponą na agresywnym bieżniku. Zastosowany hamulec hydrauliczny pozwala wytracać prędkość na stromych zjazdach.
- monocykla do jazdy szosowej, w którym projektanci postawili na lekkość ramy. Zastosowane koło wielkości 36 cali posiada cienką oponę minimalizującą opory toczenia. Poza hydraulicznym hamulcem monocykl posiada wyposażenie dodatkowe w postaci kierownicy i bagażnika, których zadaniem jest odciążenie kręgosłupa.
Po zakupieniu czy wypożyczeniu, pojazdy należy jeszcze przystosować do naszych potrzeb, będziemy musieli zakupić oświetlenie, sygnały ostrzegawcze, liczniki rowerowe czy GPS.
Dystans bliski tysiącu kilometrów może przysporzyć wielu usterek technicznych, nie posiadając wozu technicznego, musimy być na nie gotowi i kupić zapasowe dętki, zestawy naprawcze oraz narzędzia.
Minimalizując koszty wyprawy, zdecydowaliśmy się na noclegi w warunkach survivalowych. Jednak ta forma również wymaga pewnego nakładu pieniężnego. To nie tylko koszt sprzętu w postaci płacht biwakowych, karimat czy śpiworów, dochodzą jeszcze opłaty za pola namiotowe.
Podczas wielogodzinnego wysiłku w ludzkim organizmie wzrasta zapotrzebowanie na kalorię. Żeby dotrzeć do celu, będziemy musieli odpowiednio się odżywiać. Ze względu na praktyczność postawiliśmy na żywność liofilizowaną, która do najtańszych nie należy. Dodatkowo, mięśnie działając w ekstremalnych warunkach, będą potrzebowały wsparcia w postaci suplementacji.
Jadąc przez 10 dni, musimy być gotowi na każde warunki atmosferyczne. Odzież zapewniająca odpowiedniego warunki termiczne, oddychająca i wodoszczelna jest sporym wydatkiem. Jazda na monocyklu powoduje otarcia, pomogą je nam zredukować specjalne spodnie. Jesteśmy świadomi ryzyka wielu upadków. Żeby nie nabawić się kontuzji, musimy wyposażyć się w ochraniacze.
Procentowe zestawienie wydatków znajduje się na wykresie.

Bez Was nie damy rady.
Kim jesteśmy?


Monocyklem jeździ dopiero od dwóch lat, mimo połamanych kości na jednym z treningów, nie poddał się i wrócił do jazdy w muni i trialu. Wcześniej uprawiał trial na dwóch kołach z sukcesami sportowymi. Interesuje się motocyklami i wspinaczką górską.
Obaj jesteśmy doświadczonymi podróżnikami, nie są nam straszne zagadnienia ze sztuki przetrwania czy nawigacji w cieżkim terenie. Największa zeszłoroczna wyprawa Łukasza to pokonanie samotnie ponad 500 kilometrów, jadąc rowerem z Warszawy na Hel w 4 dni. Szymon również nie próżnował, w tym samym czasie pokonał prawie 450 kilometrów Wisły spływając do Bałtyku z Warszawy.
Naszą wspólną cechą jest wytrwałość w realizacji założonego celu!
Jak się przygotowujemy?
O naszą fizyczną formę dbamy cały rok. Jednak tak duże przedsięwzięcie wymaga dodatkowego wysiłku. Naszym głównym środkiem lokomocji stał się monocykl. Dojeżdżając do pracy czy na uczelnię dziennie pokonujemy minimum 30 kilometrów. Wolne weekendy poświęcamy na wielokilometrowe wyprawy. Logistyka projektu i merytoryczne przygotowanie pochłania nam wiele czasu każdego dnia.
Gdzie nas znajdziesz?
Bieżące informację o przygotowaniach i relację z wyprawy znajdziecie na naszym Fan Pagu
Zapraszamy do polubienia i dodania do listy zainteresowań.
Subskrybujcie również nasz kanał również na You Tube
Dziękujemy wszystkim którzy trzymają za nas kciuk, za każde wsparcie, które otrzymaliśmy. Z Waszą pomocą na pewno się uda!

Nagrody rozdamy niezwłocznie po zrealizowaniu projektu a już teraz możecie podejrzeć jak wyglądają koszulki!
