Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Bartłomiej Walentyński

Bartłomiej Walentyński

Warszawa

Absolwent SGH i jedyny Polak przyjęty w bieżącym roku na Georgetown University (kierunek Master of Public Policy). Po ukończeniu studiów chcę zmieniać Polskę.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

395 PLN z 20000 PLN

19 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 22.09.2013.

Bieg po Wiedzę

RSS

Kontuzja Dodano 26.09.2013, godz. 13:32

To był kwiecień. Wiedziałem już, że dostałem się na Georgetown i cały czas zastanawiałem się co zrobić żeby zebrać pieniądze na studia. Wtedy pomyślałem o biegu, po czym stwierdziłem, że gdybym przez ostatni czas nie odpuścił biegania to ten plan byłby całkiem realny.

Minęło kilka dni i coś się we mnie złamało. Stwierdziłem, że to nieważne, że forma już nie ta. Ważne stało się dla mnie to, że mając szansę podjęcia wyzwania nie mogłem jej odmówić. Rozpocząłem więc przygotowania.

Na pierwszym treningu przebiegłem 3 km i myślałem, że wypluję płuca. Wiedziałem jednak, że z dnia na dzień, z treningu na trening będzie coraz lepiej i cel, który sobie wyznaczyłem stanie się realny. Pierwsza piątka, pierwsza dziesiątka, pierwsza piętnastka, półmaraton. Dieta, suplementacja, ustawienie wakacji maksymalnie pod kątem możliwości treningowych. Wszystko to nie było łatwe, ale dawało efekty. Efekty, które pozwoliły zacząć mi wierzyć, że bieg zakończy się sukcesem i 02.10 postawię swoją stopę przed bramą Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Oczywiście to wszystko nie byłoby możliwe bez ludzi którzy mi pomogli. Niektórych poznałem w czasie przygotowań, inni po raz kolejny dowiedli jak bardzo mogę na nich liczyć i jak wiele im zawdzięczam.

W końcu stanąłem pod bramą UW i wyruszyłem w trasę. Pierwsze 29 km poszło zaskakująco dobrze, drugie 26 km mimo zakwasów też wypadło całkiem nieźle. Mijałem szczekające psy, przejeżdżające ciężarówki i kolejne kilometry trasy. Trzeciego dnia okazało się jednak, że nie będzie tak łatwo. Po około 15 km byłem zmuszony zakończyć etap i liczyć, że dalej będzie tylko lepiej.

Następnego dnia obudziłem się ledwo chodząc. Mając jednak zaplanowaną na ten dzień przerwę nie martwiłem się o dzień następny. Niestety i on nie przyniósł poprawy i kilka osób odradziło mi wejścia na trasę. Ja jednak nie chciałem tak szybko rezygnować, ubrałem się i wystartowałem. Przebiegłem zaledwie 4 km, po których okazało się, że dalszy bieg jest zwyczajnie niemożliwy.

Nie obyło się oczywiście bez konsultacji u lekarza jak i u innych biegaczy. Wyrok jednak był jednoznaczny – kontuzja i konieczna przerwa w bieganiu. Trudno mi było to przyjąć do wiadomości dlatego też ostatni dzień spędziłem na rozmowach jak i rozmyślaniach o tym co dalej robić. Przeważyło jednak to, że należy przerwać bieg i po wyleczeniu trenować jeszcze ciężej by pewnego dnia być gotowym na 300-km dystans.

Czy żałuję tego? Trudno powiedzieć. Z jednej strony szkoda, że ciało nie pozwoliło na to na co duch chciał, a także tego, że dalsza zbiórka pieniędzy wydaje się dla mnie niemożliwa (wpłacone pieniądze oczywiście zostaną zwrócone). Z drugiej strony cieszę się, że podjąłem to wyzwanie i chociaż przez chwilę wierzyłem, że jest ono jak najbardziej realne. Co więcej, jestem wdzięczny tym wszystkim, którzy pomogli mi czy to dobrym słowem, czy to radą czy zwyczajnym uśmiechem.

Ponadto, mam nadzieję, że dzięki wypowiedziom w mediach udało mi się zwrócić uwagę na problem związany z finansowaniem studiów na najlepszych uniwersytetach i wierzę, że z roku na rok liczba polskich absolwentów Harvardu, Yale czy Georgetown będzie rosła.

Co zamierzam teraz robić? Po pierwsze trenować. Po drugie dalej promować ideę. Po trzecie szukać wsparcia.

Liczę, że to jeszcze nie koniec tej przygody, a jedynie przystanek.

Bartek
(Chwilowo nie) Biegnę po Wiedzę

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 22.09.2013 17:05