Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Pan Gienio

Pan Gienio

Warszawa

Zrodziłem się z niepotrzebnej, za ciasnej gdzieniegdzie sukieneczki. Gdzieś zasłyszałem, że przez całe swoje dzieciństwo, które trwało mniej więcej 2 dni kalendarza gregoriańskiego, byłem dość znośnym urwisem, mieszanką bawełny i gąbki, którego umiejętność zyskania posłuchu wśród wszystkich innych pluszaków, w połączeniu z nonszalancką pewnością siebie, znana była w kilku sąsiednich klatkach bloku, w którym rezydowałem. W zasadzie to trochę czułem się jak Chudy z Toy Story.

Abstrahując od szerokiego wachlarzu moich zalet, przyćmiewających małe niedoskonałości, od małego pochłaniałem wszystkie książki, czasopisma, magazyny i atlasy geograficzne, które nawinęły mi się pod nie do końca jeszcze wykształconą rękę. Tak oto zrodziła się moja powoli odwzajemniana miłość do podróży.

Niech podróże będą z Wami!
Wasz Pan Gienio.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

974 PLN z 2800 PLN

18 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

34%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 25.06.2015.

100 twarzy Ameryki

O projekcie

100 twarzy Ameryki

Czołem!

Wita Was wszystkich nieszablonowa osobowość (niebawem osobistość), wiecznie optymistyczno-cyniczno-altruistyczny, bezkonkurencyjny w swej kategorii podróżnik, czyli ja, Pan Gienio.

Pokrótce

Teraz trochę teorii, która już niebawem zamieni się w praktykę. W czerwcu lecę do Ameryki Południowej, gdzie spędzę 3 miesiące. W tym czasie przemierzę kontynent z północy na południe, poznając ludzi, ich codzienne życie, nawyki, przyzwyczajenia, hobby, kuchnię, pracę, muzykę i kulturę. A wszystko po to, by po powrocie zrealizować projekt, mający na celu ukazanie prawdziwego oblicza Ameryki. Chciałbym powiedzieć, że będzie to poniekąd projekt badawczy, ale chyba się nie ośmielę, więc zostanę przy słowie eksploracja.

„Don’t let your dreams just be dreams”

Od drugiej połowy czerwca będę podróżować przez kontynent, począwszy od karaibskiej wyspy Curazao, poprzez Wenezuelę, Kolumbię, Ekwador, Peru, Boliwię, Chile i Argentynę. I to właśnie w Argentynie zamierzam (póki co tylko zamierzam, bo mam bilet w jedną stronę) zakończyć swoją wędrówkę i powrócić na łono ojczyzny. Cała podróż odbędzie się jak najniższym kosztem; jedzenie na ulicy, spanie w namiocie, couchsurfing, duuuużo autostopu i uprzejmość dobrych ludzi. Słowem wniknięcie w amerykańską kulturę (a jako, że małych rozmiarów jestem, to nawet nie zostanę zauważony) i poznanie życie Amerykanów „od kuchni” (dosłownie i w przenośni). Nie zapominajmy, że Amerykanie, to nie tylko ci ze Stanów Zjednoczonych!

Najważniejsze...

Na podstawie tej podróży napiszę książkę. Nie będzie ona tylko relacją z wyprawy, ale przede wszystkim przedstawieniem prozy życia, codziennych trosk, trudów i problemów, z jakimi borykają się tamtejsi ludzie. Będzie to nowe, świeże spojrzenie na Amerykę Łacińską. Książka nie będzie opowiadać tylko o tych dobrych i pozytywnych rzeczach, ale również o tym czego nie powiedzą media, czego nie napiszą w gazetach i czego nie przeczytacie w internecie. Będzie to wejście w głąb prawdziwego życia Amerykanów, ukazanie zarówno jego kolorów, jak i negatywów, które chce się zamieść pod dywan. Przez około 100 dni, które tam spędzę, codziennie będę fotografować jedną twarz, mężczyzn, kobiet, młodzieży i dzieci, a także codzienne sytuacje, których będę świadkiem, a które pozwolą poznać Amerykę Południową wolną od stereotypów. Każdego dnia będę zamieszczać te zdjęcia na swoim facebookowym blogu. Będą one połączone z konkretnym opisem.

„Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć”

Chcę przełamać stereotypy, jakoby Ameryka Południowa była kontynentem niebezpiecznym, jednolitym i dzikim. Chcę również zdjąć z niej łatkę zacofania, co jest niestety ciężkim jarzmem, które dźwiga na swoich barkach.

A jako, że filantropia obca mi nie jest, przez około 2 tygodnie będę na wolontariacie w Boliwii u zaprzyjaźnionego misjonarza. Wolontariat też zajmie na pewno znaczące miejsce w mojej książce, gdyż tak mało o nim wiemy, a to przecież taka piękna rzecz – bezinteresowane pomaganie innym.

Co potem dla społeczności?

  • Na podstawie sporządzonych notatek powstanie książka, którą wydam w 2016 roku. W tym czasie będę ją reklamować, szukać sponsorów i patronatów medialnych.
  • Po powrocie zdjęcia wszystkich 100 (lub więcej) twarzy będą wykorzystane do zorganizowania wystawy, mającej na celu ukazanie prawdziwego oblicza Ameryki z mojej pluszowej perspektywy.
  • Będę również robić pokazy slajdów w domach dziecka, szkołach i innych placówkach, by pokazać inny świat, tak bardzo różny od tego, który znamy i zarazem niesamowicie piękny, a także, by udowodnić, że marzenia się spełniają. Wystarczy tylko (a może i aż) determinacja i wiara we własne możliwości!

Kolejnym punktem, który chcę zrealizować w przyszłości jest napisanie książki dla dzieci, opisującej moje przygody w przystępny sposób dla najmłodszych, pozwalający im zainteresować się podróżowaniem.

Udowodnię, że Ameryka Południowa to coś więcej, niż tylko macho, kokaina, dżungla, telenowele, lamy, Kolumb i Machu Picchu!

„Ten, kto ma silne DLACZEGO, zniesie każde JAK”

Fundusze

Dlaczego crowfunding? Bo kreatywne pomysły najlepiej realizuje się w ten właśnie sposób :)

Choć niełatwo jest pogodzić 2 prace ze studiami dziennymi, to część środków i sprzętu udało mi się już zgromadzić:

  • bilety lotnicze - 1460 PLN
  • plecak - 220 PLN
  • śpiwór - 149 PLN
  • buty trekkingowe - 150 PLN
  • lekarstwa - 100 PLN
  • pieniądze na jedzenie - 1100 PLN (trzeba będzie oszczędzać :)

Do projektu potrzebuję w zasadzie już tylko:

  • podstawowe szczepienia - niestety dość droga impreza, ale zdrowie najważniejsze - koszt rzędu 700 PLN
  • bilet powrotny (drugi warunek, bez którego nie wrócę, ale już przeżyję) - tani bilet lotniczy można trafić za jakieś 1500 PLN
  • taniego (używanego) aparatu fotograficznego - około 600 PLN, bo cięzko wyobrazić sobie porządną wystawę ze zdjęć robionych telefonem
  • nagrody dla Was :)
  • dodatkowo zebrane środki przeznaczę na wydanie książki

Część nagród będzie realizowana już w Ameryce, a reszta po powrocie, czyli od października.

Czym jest Ameryka w teledysku Calle 13 - "Latinoamerica"

Podsumowanie

Twoja pomoc umożliwi mnie, Panu Gieniowi nie tylko spełnienie „American dream” w wersji południowej, ale przysłuży się też społeczeństwu. Pozwoli przełamać bariery pomiędzy dwoma światami, przepaścią kulturową między Europą, a Ameryką Łacińską. Bardzo liczę na Twoje wsparcie i nawet najmniejszą pomoc materialną.

Z góry OGROOOOMNE DZIĘĘĘĘĘKUJĘĘĘĘ!

Jeżeli jednak nie jesteś w stanie mi pomóc, to nie martw się, nie zrezygnuję z projektu. Pojadę bez szczepionek, bez biletu powrotnego i bez aparatu. Podobno złego diabli nie biorą, zdjęcia zrobię telefonem, a żeby zarobić na bilet zamienię wolontariat na pracę. Po powrocie zrobię wystawę, wydam książkę i będę robić pokazy w domach dziecka i szkołach. Będę zarażać podróżowaniem i determinacją do spełniania marzeń. Ja nie dam rady? Kto jak nie ja? :)

Niech podróże będą z Tobą!
Pan Gienio

Kontakt

Marta Blog | Facebook | Email

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 25.06.2015 18:06