Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Kasia Kyasarin Kolonko

Kasia Kyasarin Kolonko

Bielsko-Biała

Jestem miłośniczką pisania i rysowania. Z wykształcenia jestem grafikiem. Interesuje się dalekim wschodem szczególnie Japonią. Pisze kilka blogów z opowiadaniami i o tematyce motywacji, z recenzjami i z rysunkami.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

210 PLN z 15000 PLN

9 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.01.2019.

'Samane - iluzja' wydanie niesamowitej książki

O projekcie

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z niesamowitą książką, w której klimat Japonii i wschodnich sztuk walki miesza się ze współczesnymi militariami. Opowieść o honorze, odwadze i pokonywaniu słabości. O przyjaźni w czasach wojny, intrygach, szpiegach i silnej woli pomagającej przetrwać w trudnych chwilach nie tylko wojny, ale i własnego życia. Opowieść adresowana do młodzieży i starszych. 

 

Posłuchaj radiowego wywiadu z autorką książki: 

https://drive.google.com/file/d/13_mXga0hj3kX_aQUn_SEPj5TEJrzgAl5/view

(na początku są chyba 3 piosenki)

 

Celem projektu jest zebranie odpowiedniej kwoty, abym mogła samodzielnie wydać książkę w około 600 egzemplarzach. Większa ilość pieniędzy zostanie przeznaczona na dodruk egzemplarzy. Kwota obejmuje druk, korektę, egzemplarz próbny, wysyłkę z drukarni do domu i opłatę dla portalu.

 

Zapraszam do zapoznania się z nagrodami. 

 

Są to fragmenty książki, wydrukowane egzemplarze, plakaty, zakładki. Mogę wykonać rysunek lub grafikę na życzenie. Dodatkowo dorzucam unikalny album, który nigdzie nie będzie publikowany. Zawiera on rysunki postaci, historie powstawania opowiadania oraz spis inspiracji, zdjęcia niektórych miejsc, które posłużyły natchnieniem i ciekawostek. Zapraszam też do współpracy firmy. W zamian mogę umiescić logo na okładce, drugą opcją jest wkładka reklamowa.

 

Wszystkie nagrody postaram się wysłać zaraz po zakończeniu projektu. Wyjątkiem jest drukowana książka, ponieważ dopiero po uzbieraniu kwoty trafi do drukarni. O wszystkim będe na bieżąco informować. 

 

Ksiązkę napisałam w rok i liczyła ona sobie 350 stron A4, kolejny rok pracowałam nad poprawkami, a kolejny szukałam możliwości wydania. Dostałam odpowiedź od jednego wydawnictwa, ale moje możliwości finansowe nie pozwalały na wydanie. O wiele lepszą opcją wydało mi się zostanie selfpublisherem, czyli wydanie książki samemu. Skład czy ilustracje nie były dla mnie problemem, ale wszystkiego nie jestem w stanie zrobić bez wsparcia.

 

Zapraszam też na stronę książki, gdzie możesz być na bieżąco z postępem prac, przeczytać więcej fragmentów, cytatów oraz nie umieszczony tutaj opis bohaterów. 

Fanpage książki

 

Poniżej zapraszam Cię do obejrzenia animowanego trailera, ilustracji, recenzji i fragmentów książki.

(wyjaśnienie w filmie został użyty pierwotny tytuł książki)

 

Szesnastoletnia Samane jest wnuczką sławnego generała i pochodzi z wojowniczego klanu. Dziewczyna postanawia iść w ślady dziadka i wyrusza do akademii wojskowej. Tam spotyka nowych przyjaciół i tworzy drużynę. Szybko zaprzyjaźnia się z księżniczką - dziedziczką tronu. Postacie w czarnych płaszczach, wykorzystując sztukę iluzji, napadają na uczniów. Dyrektor akademii jest bezradny. Tylko Samane i jej przyjaciele mogą się z nimi mierzyć. Czy uda im się pokonać iluzję, gdy muszą borykać się z własnymi myślami? Czy ciemność w ich własnych umysłach nie okaże się zabójczą bronią? Dziewczyna tworzy plan, który ma zdemaskować wrogów, ale czy pierwszoklasistka ma jakiekolwiek szanse na przeżycie gdy sama staje się celem? Walczyć z wrogiem czy ze swoimi słabościami?

 

Samane to opowieść o tym by nigdy się nie poddawać i dążyć do celu. Mówi także o lojalności i przyjaźni oraz o złu, które mieszka w zagubionych ludziach, a które często jest przyczyną wojen. Nie tylko tych wielkich, ale i tych, które każdy toczy sam ze sobą. Pokazuje też, że nawet w obliczu ogromnej bezradności, zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Inspirowana filozofią dalekiego wschodu.

 

Recenzje

Książka o na wskroś bohaterskich ludziach, o przyjaźni i o walce ze złem. O zmienianiu zastanego świata, o wpływaniu na swój los, o braniu życia we własne, jeszcze młode, ręce. Piękne opisy przeplatają się z wartką akcją osadzoną w fantazyjnym świecie. Dobro miesza się ze złem, młodość z doświadczeniem, walka z relacjami. Pierwszym placem bitwy jest wnętrze bohaterów, którzy staczają walkę ze sobą, o swoje lepsze ja. Następnie walka zatacza coraz szersze kręgi, sięgając losów królestwa. Barwny język i przemyślane postaci zaliczam na duży plus. Polecam.

Asia

 

Samane... Wymawiając to imię od razu przychodzi na myśl sylwetka odważna i waleczna. Lecz kim jest człowiek bez słabości? To przecież ludzkie ... Żeby zmierzyć się ze światem, zrozumieć go doświadczając dobra i zła, ktore czyha za każdymi drzwiami, trzeba zrozumieć samego siebie. Podjąć walkę z własnym umysłem, decyzjami, sytuacjami, które wymagają czasem okrutnych rozwiązań. „Samane” jest nie tylko o fizycznosci świata, bitwach, nowoczesnych wynalazkach ale również o psychice, relacjach międzyludzkich, o przyjaźni, marzeniach, strachu, szczęściu. Główna bohaterka jest jak każdy z nas... lecz niektórym brak odwagi takiej jak ma właśnie ona, Samane. Autorka przekazuje nam głębokie przesłanie, które warto wziąć do serca raz na zawsze: Nigdy się nie poddawaj a będziesz najsilniejszy! To książka, ktora zmienia życie na lepsze - dodaje mocnych skrzydeł!

Agnieszka

 

A więc postanowiłam tutaj ocenić tę książkę po przeczytaniu. Na początek napiszę, że jest naprawdę bardzo ciekawa, czyta się ją jednym tchem, a każde wydarzenie jest nierozerwalnie połączone z poprzednim i następnym więc często aż trudno oderwać się od czytania. Wyjątkowo dużo się w niej dzieje, jest wiele interesujących, trzymających w napięciu akcji, zresztą każdemu polecam przeczytać - z pewnoscią wciągnie go tak, jak mnie. Kto czytał, ten potwierdzi.

 

Język powieści oraz opisy i dialogi są przyjazne młodzieży, co moim zdaniem zbliża nas do fabuły i czujemy się uczestnikami tych wydarzeń. Kolejna rzecz, o ktorej jeszcze wspomnę w tej recenzji, to z pewnoscią przesłanie. Motyw walki o dobro na Świecie jest odczuwalny w każdym momencie czytania i uczy, po ktorej stronie warto stanąć. Bardzo wyraźnie ukazuje zło jako coś okrutnego z czym trzeba walczyć, tak długo aby zwyciężyć, często pomimo kłód pod nogami. A mimo zwątpień zawsze pojawia się nadzieja. Właśnie te dwa wątki w książce nazwajem się przeplatają, tworząc ogromne napięcie i emocjonalność. Z bohaterką Samane możemy się identyfikować, bo też jest młodą osobą, jak my i do tego dobrą i inteligentną, temu staje się czytelnikowi bardzo bliska.

 

„Samane” porusza wiele problemów i trudnych spraw, pokazuje jak życie potrafi być brutalne. Nie wszystko tam jest czarne na białym co świadczy o tym, że książka nie jest banalna, a wręcz przeciwnie, na bardzo wysokim poziomie intelektualnym. Pouczająca i pomimo fantazyjnej fabuły taka prawdziwa. Po przeczytaniu powieści każdy z pewnoscią bedzie nią zafascynowany, to raz, a dwa będzie już wiedział co jest ważne w życiu i przez jaki pryzmat na nie spoglądać. Pozdrawiam serdecznie Autorkę i dziekuję, że miałam okazję przeczytać taką wspaniałą lekturę. Podziwiam i pisz więcej.

Ania

 

 

 

 

 Fragment 1

 - Wystarczy Samane – odezwała się w końcu. - to ja powinnam ci podziękować, że mnie wtedy przyjęłaś, a nie atakowałaś mojej grupy. Nie spodziewałabym się, że ktoś zaproponuje mi zjednoczenie grup. 

Samane puściła towarzyszkę. 

 - Mam dość patrzenia, jak ludzie ranią siebie nawzajem. Codziennie widzę w telewizji fragmenty wydarzeń z frontu i nie tylko i nie widzę niczego, co różniłoby wiadomości z wczoraj od tych dzisiejszych. Choć obrazy pozornie są inne, wszystkie przesycone są chciwością atakujących i cierpieniem niewinnych. Od samego patrzenia boli mnie serce. Dlaczego na tym egzaminie wszystkie drużyny ze sobą walczą, zamiast współpracować, przecież stoimy po tej samej stronie – westchnęła. - Nie chciałam, żeby ktoś, kto myśli podobnie jak ja, ani żeby inna drużyna... Nie chciałam, żebyśmy między sobą walczyli. Sayate spochmurniała.

 - Masz rację, czuję podobnie jak ty, szczególnie, że wojna zabrała mi mojego ojca i mistrza w jednym. Zabrała mi przyjaciółkę. Zraniła wielu ludzi, których znałam już w dzieciństwie. Rodziny znajomych dzieciaków z mojej szkoły rozsypywały się jedna za drugą. Wszystkim nam zaczęło brakować radości i towarzystwa bliskich nam osób. Każdy wiedział, że poświecili swoje życie dla dobra kraju i walki o pokój, byliśmy przecież dziećmi wojowników, ale każdy po cichu wolał, by byli tuż obok. Tulili każdego dnia i śpiewali kołysankę na dobranoc, patrzyli jak dorastamy, stajemy się silniejsi, chcielibyśmy usłyszeć, że są z nas dumni. Zaznaliśmy cierpienia jeszcze jako małe dzieci. Jednak to dzięki nim – naszym rodzicom i bliskim, którzy zginęli, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. To ich wychowanie uczyniło nas silnymi, by stawić czoła światu i jego okrucieństwu. To oni ginąc, powoli liczyli, że odmienią ten okropny świat.  

  - Ja straciłam oboje rodziców i dziadka, który  był dla mnie zawsze wzorem do naśladowania. On uczył mnie, że drogą wojownika jest poświęcenie, ale też i współczucie oraz  miłość do bliskich nam osób. Uczył mnie, że to tak naprawdę dla ich lepszej przyszłości walczymy i brniemy dalej przez burzę trudności. I ja głęboko w to wierzę.

 

Fragment 2

 Wieczorem Samane usiadła na ławce przed akademikiem, spoglądała na złote od zachodzącego słońca chmury. Drzewa chwilowo przybrały barwę pomarańczu i różu. Ptaki tłukły się na drzewach, śpiewając dziękczynną arię na koniec dnia. Drzewa brzozy lekko szumiały, a na dachu akademika gruchały gołąbki i cukrówki, szukając sobie miejsca na nocleg. Samane rozmyślała o ostatnich wydarzeniach. O tym, jak nieomal umarła, o porwaniu Tiri i morderstwach w akademii, o próbie otrucia księżniczki. O jej walce z mrocznymi Tora. Przed oczyma miała widok ekranu, pokazującego przesuwającą się w głąb kraju linię frontu i ogarnął ją lekki niepokój.  

 - Tak wiele się dzieje, czy już zawsze moje życie będzie tak wyglądać? - myślała głośno.

 - Takie je sobie wybrałaś - odezwał się ktoś obok.

 - Witaj Isae – powiedziała, rozpoznając koleżankę i zaprosiła ją na ławkę. 

 - Pięknie, prawda? - dziewczyna przyglądała się niebu i wsłuchiwała w szumiące liście. Wyglądała na smutną. Brakowało jej entuzjazmu i radości, którą na co dzień tryskała. Widocznie tragiczna śmierć kolegi z drużyny tak na nią podziałała. 

 - Ta… - przytaknęła Samane. - Rzeczywiście jest pięknie, ale dziwi mnie, że ty, osoba, która przeszła już wiele misji i widziała wojnę na własne oczy, zachwyca się drzewami i zachodem słońca. 

 - Jeśli widzisz ciągłą śmierć, szare zadymione powietrze, ciągłą walkę, słyszysz jeden wielki huk, krzyki, czujesz ból i gorąc z wybuchających pocisków, a na dodatek tracisz bliskie ci osoby, to zaczynasz dopiero widzieć, co jest piękne. Dopiero wtedy widzisz wartość życia, każdej nawet najmniejszej istoty i zaczynasz to doceniać. Świat jest piękny, ale oglądając  go na co dzień, nie zwracamy uwagi na zachody słońca, szum wiatru i śpiew ptaków. Tam gdzie pokój, słychać niebiańską muzykę, ale nikt nie potrafi słuchać. Gra wokół nas, lecz jesteśmy na nią głusi. Nasz wzrok też jest ślepy. Może stwórca wszechświata stworzył wojnę, by wyciągnąć nas z naszej arogancji i pokazać prawdziwą wartość życia. Może po to istnieją wojny, by ludzie zaczęli dostrzegać piękno, by zaczęli doceniać, to co tracą. Wojny będą trwały, póki ludzie nie obudzą w sobie na powrót dobrych iskier. Jesteś z wojowniczego klanu, ty wiesz, co znaczy doceniać każdą chwilę życia. Żyć tu i teraz. Dzięki temu twoja energia jest taka silna. Ty wiesz, co znaczy pokój, bo doświadczyłaś wiele cierpienia. - Isae spojrzała na Samane. - Chociaż upadamy, te trudne chwile, jeśli je przetrwamy, czynią nas silniejszymi. Ty przeszłaś w życiu tyle, by mieć jako jedyna odwagę postawić się Tora. Pytasz, czy twoje życie już zawsze będzie tak wyglądać? To twój świadomy wybór. To twoja decyzja. Takiego życia chciałaś, a to czy takiego nadal chcesz, zależy tylko od ciebie. Dyrektor zawsze powtarza, że nie chce w akademii kogokolwiek z przymusu. 

 Po długich słowach Isae nastąpiła chwila ciszy. Samane miała wrażenie, jakby dopiero teraz świat się obudził. Wszystko wydawało się bardziej kolorowe, muzyka piękniejsza, a powietrze czystsze. Samane czuła, że doświadczyła tego, o czym mówiła jej towarzyszka. Czas przestał istnieć. Przestały istnieć pragnienia i zmartwienia, została tylko ta piękna, obecna chwila. 

 - Niedługo zaczną się misje. Większość czwartych i piątych klas będzie poza akademią. Jeśli coś mi się stanie, chciałabym, żebyś została przewodniczącą samorządu. 

 - Co! - Samane była zaskoczona propozycją.

 - Nadajesz się do tego jak nikt inny. Widzisz, ja tylko panikowałam, bałam się jak inni, a ty podniosłaś wszystkich na duchu. Przewodniczący powinien być jak generał - jednać sobie ludzi i trzymać ich w pionie. Do końca roku i tak będę ciągnąć tę rolę, ale pod moją nieobecność, proszę cię byś mnie zastąpiła.

 - A Yashi?

 - Księżniczka ma inne zadanie. Ona nawet nie będzie uczestniczyć w misjach. Poza tym w obecnej sytuacji jest to trochę niebezpieczne. Myślę, że rozumiesz?

 - Tak - Samane ciężko było odmówić po tym wszystkim Isae, choć taka rola niezbyt jej się podobała, postanowiła jednak ją przyjąć. – Dobrze, zgadzam się - odpowiedziała w końcu, a Isae rzuciła jej się na szyję. 

 Dziewczyny wstały, a latarnie na dziedzińcu powoli się zapalały.

 - Samane musisz uratować Tiri. 

Dziewczyna  miała ochotę się odezwać, ale blondyna przyłożyła tylko palec do ust.

 - Ci... Wiem, że było ci ostatnio ciężko - Isae położyła dłonie na jej ramionach. - pokonasz tą złą Samane, która jest w tobie. Wiem to. Nie bój się. Ty sobie poradzisz jak nikt inny, a Tiri, ona czeka na ciebie. 

Fragment 3

Samane uśmiechnęła się.

 - Wojownik to przede wszystkim ktoś, kto walczy o to, by na świecie było lepiej. Walczy dla jakiegoś celu, ale wojownik to nie tylko ten, kto ma zaciśnięta pięść i uniesioną gardę. Wojownikiem może być ten, kto nigdy nie miał styczności z fizyczną walką. Wojownik to ktoś, kto walczy sercem, duszą i umysłem. Rozumie, co to cierpienie, strach i niemoc, a mimo to zawsze walczy o coś lub z czymś. Zawsze podnosi się po porażce. Wojownikami są ludzie, którzy nigdy się nie poddają, nawet jeśli z tego powodu spotyka ich wiele nieprzyjemności. Ryzykują nawet własne życie dla tego celu. To ludzie, którzy ratują zwierzęta z ulicy, a potem się nimi opiekują, to matki, które mimo przeciwności losu starają się zapewnić swoim dzieciom godne życie. To też ciężko chorzy ludzie, którzy próbują wyzdrowieć, czy ktoś, kto odda drugiemu krew. Są to również  policjanci, lekarze, strażacy a nawet żołnierze, ludzie, którzy swoim życiem ryzykują dla innych. Wojownicy są lojalni wobec swoich towarzyszy, często zmagają się ze strachem, a nawet z samym sobą. Najważniejszy jest dla nich honor i sprawiedliwość. Czym jest walka? - tego nie da się jednoznacznie określić, tak jak powiedziała Senya. Dla każdego oznacza coś innego. Jeśli miałabym mówić o sobie, powtórzyłabym to, co powiedziałam na zajęciach, że walka to stan umysłu, w którym nastawiamy się na wygraną, a odrzucamy porażkę. I tu masz odpowiedź na kolejne pytanie. Chcę być coraz lepsza, by w przyszłości stać się lepszym człowiekiem. Nie uznaję porażki i wiem, że ty myślisz podobnie, ale żeby osiągnąć to, co sobie zaplanowałam, muszę poświęcić czas i włożyć wiele wysiłku. 

Fragment 4

- Nie bardzo chcę o tym mówić? 

- A jednak Samane o tym powiedziałaś. Czy nie szukasz pomocy? Widać to po twoim zachowaniu. Boisz się mówić, ale masz cichą nadzieję, że ktoś ci pomoże. 

Sayate spuściła głowę, jeszcze bardziej objęła ramionami podkulone nogi. 

 - Wiem, jak ci ciężko. - Orli też posmutniał. – wiem, jak bardzo boli roztrząsanie w kółko tych samych wspomnień. Jednak nie przywrócisz życia tym, którzy odeszli. 

Sayate podniosła głowę, czuła jak słowa przeszywają  jej serce. 

 - Na pewne rzeczy nie mamy wpływu – mówił dalej Orli. - Użalając się i roztrząsając w kółko te wspomnienia, zadajemy sobie tylko ból i niszczymy swoje życie. Nie sądzę, by twój ojciec cieszył się teraz  na twój widok.

Sayate znów poczuła, jakby ostrze przeszyło jej serce. Zaczęła płakać. 

 - Oni odeszli, my żyjemy dalej, właśnie dlatego, że oni tego chcieli. Musimy żyć dalej, ale  pamiętać o przeszłości, ale ruszyć do przodu, robić wszystko, by nikt więcej nie zginął i by nikt więcej nie musiał cierpieć. 

Sayate głośno szlochała, a  Orli przytulił ją.

 - Musimy zrobić wszystko, by wojna się skończyła i nastał pokój. Wtedy nikt nie będzie musiał już cierpieć - powiedział Orli trochę jakby do siebie. Spojrzał w błękitne niebo, widział, jak latał po nim mały biały samolocik Duny. Była to oczywiście jego wyobraźnia. Sięgnął do kieszeni, gdzie miał portfel i wyciągnął zdjęcie, na którym stał on i Duna. W oku zakręciła mu się łezka. 

 - To ona? – spytała Sayate, podnosząc głowę i ocierając łzy rękawem swojej różowej bluzy.

 - Tak – odpowiedział chłopak, nie odrywał wzroku od zdjęcia. 

Sayate przyglądała się wysokiej, uśmiechniętej kobiecie. Miała blond włosy związane w ogonek, a na głowie gogle. Przytulała do siebie dziesięcioletniego Orlego .

 - Ojciec był żołnierzem, szpiegiem wysokiej klasy - zaczęła mówić Sayate. - Szpiedzy Skały znaleźli go w Karo i urządzili zamach. Na nieszczęście byliśmy tam wszyscy. Ja, starsza siostra, mama i ojciec. Mama była w ciąży. Ojciec najpierw walczył z wrogiem, a potem rozległ się wybuch. Odepchnął mnie i matkę. Siostra zdążyła uciec kawałek, a potem porwała mnie i ukryłyśmy się w lesie. Wróg myślał, że mama nie żyje, więc zostawili ją w spokoju i odeszli.

 - To bardzo przykre. Odepchnął cię, bo chciał, żebyś żyła. 

Fragment 5

 Przez całą drogę do gabinetu Tiri trzęsła się. Dyrektor dotknął jej ramienia, lekko się uśmiechając. Musimy to jakoś wyjaśnić – szepnął do niej. 

 Ojciec Tiri oglądał się ukradkiem do tyłu, czując, że coś jest nie tak. Gdy drzwi gabinetu zamknęły się, dyrektor usiadł na fotelu i zaczął wyjaśniać sprawę. 

 - Zapewne w wiadomościach słyszeliście państwo o truciźnie, którą próbowano otruć uczniów. 

Rodzice przytaknęli. 

 - Truciznę tą, która jest mieszanką skrytobójczych ziół i narkotyków znaleziono przy państwa córce. Co prawda była wtedy nieprzytomna, bo sama została otruta, ale...

Dyrektor nie dokończył mówić, gdy ojciec Tiri wybuchnął gniewem i z wściekłością rzucił się na Tiri, raz po raz uderzając ją w twarz. 

 - Mówiłaś, że skończyłaś z tym świństwem! OBIECAŁAŚ MI COŚ! - mężczyzna uderzył Tiri tak mocno, że poleciała na ziemię, a z wargi sączyła się stróżka krwi. 

 Dziewczyna była przerażona, a ojciec nawet nie dał jej się wytłumaczyć. Zamachnął się kolejny raz.

 - DOŚĆ! - Samane zasłoniła leżącą na ziemi Tiri. 

 Matka była przerażona zachowaniem męża, a stojący obok najwyższy generał  Iroha Akara wykręcił ojcu Tiri ręce do tyłu, powstrzymując przed kolejnym atakiem. 

 - Niech się pan uspokoi – polecił starszy generał. 

 - Tiri również została otruta – odezwała się Samane, pomagając przyjaciółce  wstać z ziemi. 

 - Oszukałaś mnie! - odezwał się kolejny raz ojciec, jakby nic do niego nie docierało. 

 - Nie oszukałam cię! – wypowiedziała przez łzy Tiri – ktoś mnie wrabia i na dodatek ukradł kostkę. 

 - Co! - ojciec zdawał się być jeszcze bardziej wściekły. 

 - Czy ty wiesz, na co naraziłaś moją firmę?

 - Pańska firma w tej chwili się nie liczy – odezwał się teraz dyrektor, zszokowany całym zajściem – Ci, którzy ukradli kostkę i podrzucili truciznę, to prawdopodobnie szpiedzy Skały i mają w tym jakiś swój niecny cel. Mimo iż nie uważam, by Tiri była w to zamieszana, musimy wyjaśnić sprawę i dlatego tu państwa ściągnąłem. - Dyrektor starał się mówić spokojnie.

Ojciec Tiri trochę się uspokoił. Najwyższy generał puścił jego ręce.

 - Dowiedziałam się już wystarczająco dużo - ojciec Tiri wyszedł, puszczając jeszcze wrogie spojrzenie do dziewczyny, zaraz za nim wyszła matka, która starała się lekko uśmiechać ale z drugiej strony ona też  nie wierzyła córce.

 Dyrektor westchnął bezradnie. Samane pomogła Tiri usiąść na krześle. Korzystając z okazji, przyglądnęła się ukradkiem najwyższemu generałowi, próbując go sobie przypomnieć. 

 - Tiri wiesz, że mimo wszystko będziesz przesłuchiwana jako podejrzana? 

 - Przecież jest niewinna, to niemożliwe, żeby zatruła innych, sama będąc otrutą - Samane broniła Tiri za wszelką cenę. 

 - Rozumiem cię Samane, ale takie są procedury. Wszyscy będziecie przesłuchiwani, a ci, którzy będą was wypytywać, to zawodowi szmuglerzy. Zazwyczaj łamią szpiegów. Takich jak wy, rozbroją w  pięć sekund, aż zapomnicie, co naprawdę się stało. 

Samane nie zwracała na to uwagi. 

 - Muszą być jakieś dowody. Gdyby udało się je znaleźć, Tiri byłaby uniewinniona, prawda?

 - Masz rację młoda damo – odezwał się generał Iroha - jednak takich dowodów nie ma. Sędziowie mogą powiedzieć, że specjalnie się otruła, żeby nie wzbudzać podejrzeń. 

Samane była coraz bardziej poirytowana, ale starała się nie dać tego po sobie poznać.

 - A rudowłosa, przecież na pewno są dowody, że to ona – Samane palnęła, nie zastanawiając się nad tym, co mówi. 

 - Samane, cisza! - zawołał dyrektor trochę zły, że  powiedziała odrobinę za dużo niż powinna. - Musimy jeszcze porozmawiać z Tiri, możesz już odejść – dyrektor spojrzał na nią surowym wzrokiem, jakby chciał jej powiedzieć, że to rozkaz. 

 - Tak jest! - odpowiedziała salutując, odwraciła się na pięcie i wyszła. 

 Była wściekła, że Tiri nadal podejrzewano i nie dano jej się nawet obronić. Stała na korytarzu i widziała słońce chylące się ku zachodowi. Przez moment patrzyła na akademię i na miasto w oddali, czuła się bezradna, nie mogła uratować przyjaciółki. Niemoc powodowała u niej złość. Miała ochotę jakoś się uspokoić. Ruszyła korytarzem i już miała zejść po schodach, gdy dostrzegła lekką szparę w drzwiach do sali treningowej.  Ostrożnie przesunęła drzwi i weszła do środka. Było tu wyjątkowo cicho i spokojnie, a na dodatek pusto. Nikt nie będzie jej przeszkadzał. Zasunęła za sobą drzwi. Położyła czapkę na ziemi, a zaraz obok niej kurtę od munduru. Rozpięła kilka guzików pod szyją i ściągnęła buty. Boso przeszła po macie na środek sali i ustawiając się w bojowej pozycji, zamknęła oczy i na kilka chwil znieruchomiała.   Nadal z zamkniętymi oczami zaczęła się powoli ruszać i obracać. Nagle zaczęła atakować powietrze. Wyglądało to, jakby walczyła z niewidzialnym przeciwnikiem. Samane kopała i uderzała dłońmi w przeciwników, których sobie wyobrażała. Mimo że była zła, jakimś cudem udało jej się ją kontrolować. Wyciągła apaszkę z munduru i zawiązała sobie na oczy, by nie kusiło ją podglądanie. Po kilku chwilach zapomniała, że jest w sali akademii, wciągnęła się w niekończącą walkę z niewidzialnymi wrogami. Straciła poczucie czasu, nie zauważyła, że zaczynało się ściemniać. Nie zorientowała się, że do sali weszły dwie osoby.Dopiero gdy jedna z nich znacznie się zbliżyła, Samane coś poczuła, a chwilę później zablokowała czyjś cios, czując, że to nie jej wyobraźnia, a prawdziwa osoba. Szybko zdjeła opaskę z oczu, dostrzegła, że w pomieszczeniu panował półmrok. Przed nią stał Generał Iroha. Samane dostrzegła jego uśmiech.

 - Pięknie walczysz – pochwalił ją – po twoich ruchach było widać, że jesteś wściekła i bezradna zarazem. 

 Samane spojrzała zdziwiona na generała. Wciąż nie mogła sobie przypomnieć, by wcześniej go spotkała. Przy drzwiach z założonymi rękoma stał dyrektor. 

 - Myślałem, że wróciłaś do akademika, tymczasem ty wolałaś sobie sama potrenować. 

 Samane ubrała z powrotem mundur i buty. Zatrzymała się w drzwiach obok dyrektora, chciała coś powiedzieć na temat Tiri, ale powstrzymała się i bez słowa odeszła. 

 

Projekt wspierają:

 

Kocham rysować i pisać opowieści. Prowadzę kilka blogów. Jeden o tematyce motywacji i kilka z opowiadaniami, recenzjami i rysunkami. Interesuję się militariami, Japonią i wszystkim co z nią związane, wschodnimi sztukami walki oraz fantastyką. Dla niektórych znana jako Kyasarin. Z wykształcenia jestem grafikiem. Marzycielka. Pozytywnie zakręcona.

Dziękuję :)

Media o Twoim projekcie:

Z kącika książkowego – patronujemy nowej publikacji!

radioaoi.pl | 2018-11-28

Po długim okresie ciszy coś się dzieje! Chcieliśmy ogłosić, że nasze radio objęło patronat i wspiera projekt wydania książki Katarzyny Kyasarin Kolonko pod tytułem „Samane – iluzja”.

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.01.2019 22:10