Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

AdamMoczulski

AdamMoczulski

Napisz wiadomość do Projektodawcy

20 PLN z 100000 PLN

3 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.09.2013.

Psia niania

Dodano: 13.08.2013, 21:25
Magdalena Kania
Magdalena Kania
Należy być odpowiedzialnym za to, co się oswoiło. Należy więc zrobić wszystko, aby jak najwięcej czasu spędzać ze swoim psem skoro już się na niego człowiek zdecydował - a nie szukać mu sztucznych zastępstw naszego towarzystwa i naszej miłości. Nie tędy droga - według mnie oczywiście...
Dodano: 09.08.2013, 13:26
AdamMoczulski
AdamMoczulski
Z podawaniem faktów w dyskusji jest tak jak z karmieniem małego dziecka kaszką - niby nic trudnego, ale w praktyce ileż zręczności trzeba by trafić łyżką w buzię a nie w oko i ileż przemyślności trzeba by przełknął, a nie wypluł.
Po pierwsze zignorował pan fakt, że zawarłem w opisie, iż mój pomysł uwzględnia komunikaty głosowe. W smartfonach, tabletach i komputerach są już zamontowane głośniczki, więc jest to funkcja tania do zaimplementowania. I to wyklucza brak kontaktu z ludzkim głosem. Różnica między moim, a pańskim pomysłem, jest w tym przypadku taka, że głos który słyszy pies, jest głosem właściciela psa, a nie dziennikarki telewizyjnej. W dodatku nie jest nadawany losowo, co psa szybko nudzi, lecz w zależności od odpowiednio zaklasyfikowanego psiego zachowania.
Po drugie już Paracelsus stwierdził, że wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną - wszystko zależy od dawki. Dotyczy to zarówno ołowiu, czasu trwania zabawy z laserem jaki ilości podanych faktów w dyskusji. Co do dawkowania ołowiu, czerpię swa wiedzę z "Toksykologii" pod redakcją Witolda Seńczuka str. 335-341. Co do podawania faktów, wiedzę o dawce wiedzę czerpię z życiowego doświadczenia. Natomiast wiedza o dawce zabawy z laserem, która psu pomaga, a nie szkodzi, chciałbym dopiero uzyskać i stąd ten projekt.
Po trzecie, są pewne poglądy, które nie podlegają opisowi za pomocą faktów. Same w sobie są bowiem faktami. Np wrodzona skłonność do ryzyka, jest faktem różnym dla różnych ludzi. Nie ma możliwości by ktoś, kto tę skłonność ma większa, był w stanie przekonać jakimiś faktami, kogoś kogo ta wrodzona skłonność jest mniejsza.
Po czwarte, z tym rozbudzaniem instynktu psa jest naprawdę bardzo różnie. Miałem w dzieciństwie kundla, którego przodkami były między innymi jakieś charty. Gdy pies był młody, dwa czy trzy razy upolował zająca. Teoretycznie powinno to w nim wzbudzić takąż żądzę mordu, że strach psa ze sznurka w polu spuścić. Tymczasem on sam z siebie stwierdził, że mordowanie go nie bawi i od tej pory owszem tropił zająca, gdy wytropił stawał parę metrów od niego, oszczekiwał, a gdy zając wybiegł z kryjówki robił sobie lekki sparing biegnąc z 50m i zadowolony wracał do mnie. Choć naprawdę był bardzo szybki, nigdy już żadnego zająca nie zabił, że o kurach czy innych wolniejszych stworzeniach nie wspomnę, bo te po prostu ignorował. Pisze pan wielokrotnie, że nie znam psiej psychiki. Z pokorą to potwierdzam. Faktycznie nie znam, ale też jakoś nie przekonują mnie ci którzy uważają, że znają i książki o tym piszą. Wśród ludzkich psychologów, skuteczność terapii określa się na 30%. Chyba, że psycholog/psychoterapeuta chytrze dobiera sobie wstępnie pacjentów, to dobija wtedy do 60%. A to oznacza, że choć psychologia człowieka jest stokroć bardziej przebadana niż psychologia psa, to i tak można powiedzieć, ze cienko przędzie. Czyli psychologii psa nie można znać, ale można ją badać. Co właśnie zamierzam czynić.
Dodano: 07.08.2013, 3:24
Krzysztof Damaszke
Krzysztof Damaszke
Nie stwierdziłem, że instynkty trzeba wyeliminować, a jedynie że nie można ich pobudzać jeśli nie jest to konieczne. Mówi Pan o przyjemności posiadania psa, jednak pański projekt mija się w takim razie z celem. Co to za przyjemność posiadać psa, który większość czasu spędza sam? Co to za przyjemność dla psa gdy jego jedyną rozrywką jest bieganie za światłem lasera. Pisał Pan o niekorzystnym wpływie zostawiania włączonego telewizora lub radia jednak sam proponuje zabawkę, która nie dostarcza psu zbyt ciekawej rozrywki. Włączony telewizor lub radio daje psu przynajmniej możliwość kontaktu z ludzkim głosem co może psa uspokajać. Pana zabawka natomiast może go tylko drażnić.
Wiadomo, że większość psów będzie biegało za światełkiem, a później za małymi zwierzętami, nie wykluczając wzrostu agresji spowodowanej irytacją niemożności dopadnięcia ów światełka. Taka zabawka na dłuższą metę przyniesie w większości przypadków same negatywne efekty.
Nie da się stworzyć listy psów, na które laser wpłynie negatywnie, ponieważ to jest w większości zależne od tego jak pies został wychowany i czy w ogóle został wychowany.
Zabrał się Pan za projekt, co do którego nie posiada podstawowej wiedzy. Proszę poczytać nt. psychologii Psów, może wtedy wpadnie pan na pomysł, który będzie miał pozytywny wpływ na psa.
Natomiast ołów jest po prostu szkodliwy, skoro daje Pan dzieciom do zabawy figurki z niego wykonane to jest pańska sprawa. Ale mówienie, że kiedyś się dzieci bawiły ołowianymi żołnierzykami jest nie mądre. Kiedyś dzieci bawiły się wieloma szkodliwymi rzeczami ale to nie znaczy, że teraz też powinny. Szkodliwość niektórych rzeczy nie objawia się natychmiast lecz po latach. Nie wiem jak bardzo szkodliwy jest ołów ale wiem, że na pewno jest i tyle.
Liczyłem że na krytykę odpowie pan konkretnymi potwierdzonymi faktami. Niestety obecnie są to tylko Pana osobiste przemyślenia wynikające z obserwacji jednego psa.
Dodano: 05.08.2013, 16:59
AdamMoczulski
AdamMoczulski
Właśnie dlatego, że być może istnieją psy, których psychika działa tak jak Pan opisuje - laser nakłania je do zbrodni na kurach, uważam, że mój pomysł trzeba bardzo drobiazgowo przetestować. I nie znam metod lepszych, tańszych niż obserwacja działania zabawki w przypadku różnych psów, w różnych warunkach. Być może istotnie trzeba będzie zamienić tani laser na coś droższego, lub przynajmniej w instrukcji obsługi wypisać listę ras, które nie powinny korzystać z mojego pomysłu.
Natomiast dwóch spraw naprawdę nie rozumiem :
1. Czy uważa Pan, że psie instynkty należy wyeliminować ? To co to za przyjemność posiadać psa, który nie różni się od mechanicznej zabawki ? Ja jestem zwolennikiem kontroli owych instynktów, ale one muszą istnieć. Pies musi mieć swój charakter. Tak jak człowiek zresztą.
2. A w czym problem z tym ołowianym ludzikiem, to już kompletnie nie kumam. Niegdyś całe pokolenia dzieci bawiły się ołowianymi żołnierzykami. Obecnie wyparł je tańszy plastik, ale ja osobiście wraz z moimi dziećmi odlewałem z ołowiu różniste figurki do zabawy. Patrząc na późniejsze wyniki w nauce, ołów im nie zaszkodził, a praktyczna nauka jednej z dziedzin inżynierii nawet pomogła.
Dodano: 03.08.2013, 19:14
Krzysztof Damaszke
Krzysztof Damaszke
Bardzo fajnie, że chce Pan ulżyć zapracowanym właścicielom czworonogów, niestety laser to w żadnym razie nie zabawka. Ołowianego ludzika dałby Pan małemu dziecku? To samo z laserem dla psa. Mieszkałem osiem lat w Zielonej Górze i pamiętam jak był szał na lasery sprzedawane na festynach. Takie niestety głupie zabawy z psami wzbudziły w nich instynkt, pies nie ma prostej psychologii jak Pan stwierdził to w opisie. Psy moich znajomych jak i mój zaczęły zagryzać kury w pobliskiej wsi (Przylep), do której było kilka kroków. I to są potwierdzone rzeczy nt. złego wpływu lasera nie tylko z mojego przypadku.

Natomiast testowanie tego za 100k to zdecydowanie przesadzona kwota są o niebo tańsze metody. Tak jak wspomniałem wcześniej, fajnie że wychodzi pan z inicjatywą ale mam nadzieję że to nie przejdzie ponieważ to zły pomysł i powinien Pan pierw poznać psią psychologię. Obecnie stara się Pan zastosować proste wyjście które nie jest korzystne dla wszystkich psów zwłaszcza tych z ras myśliwskich.

Dodano: 02.08.2013, 1:02
AdamMoczulski
AdamMoczulski
Nie tylko psa, ale i człowieka można wychować by nie gryzł, nie drapał, nie wył, tylko słuchał na okrągło radia i patrzył w telewizor. I takich "zombie" każdy z nas zna. Ale nawet najlepiej wychowany widz czy słuchacz musi od swojego pudełka dostać złudzenie aktywnego kontaktu z drugim człowiekiem - telefony od słuchaczy. "Szkło kontaktowe", "Wróżka Agnieszka", "Rozmowy niedokończone" taką minimalną niezbędną namiastką dla ludzi są. A pies nie ma nawet tego.
Dużo doskonalszą formą zaspokajania potrzeb społecznych człowieka są gry komputerowe. Dlaczego więc nie zrobić ich dla psa ?
Grę komputerową można umownie rozłożyć na trzy części. Wejście, inteligencja gry i wyjście. Wyjście we współczesnych grach dla ludzi to monitor, głośniki. Dla psa może to być ów laser. Może też to być dowolna inna zabawka, ja zastosowałem laser, bo po pierwsze na mojego psa działa już parę lat, po drugie jest najtańsza. Części do takiego urządzenia sterowanego przez USB to w detalu 30zł, w hurcie u Chińczyka można się zmieścić w 10zł. A moją ambicją jest to by nawet emerytka mogła swojemu pieskowi coś takiego zafundować.
Inteligencja gry oczywiście nie stanowi problemu, pies myśli jakieś 5* wolniej niż człowiek (o ile dobrze pamiętam wyniki testów labiryntowych, w sieci coś nie mogę znaleźć potwierdzenia) więc napisanie czegoś co da mu złudzenie kontaktu z żywa inteligencją to problem na poziomie Hunt the Wumpus. Jedyny problem to znów moja ambicja by owa emerytka za czas jakiś (nie sądzę bym to dokończył wcześniej jak za dwa lata) mogła wygrzebać z elektrośmieci jakiegoś smartfona i by na nim wszystko jej wnusio mógł uruchomić. Czyli trzeba trochę tych smartfonów i tabletów teraz przetestować.
Ale zostaje problem wejścia. Człowiekowi dac myszkę, joystick, pada czy kinecta i po krótszym lub dłuższym czasie niemal każdy da radę sterowaniu grą. W przypadku psa jest dużo gorzej. A jeszcze trzeba pamiętać, że ma być tanio. Wymyśliłem więc akustyczną kontrolę zachowania psa. Smartfon czy tablet wbudowane mikrofony i przetworniki już mają. Czyli jest tanio. Ale to rodzi problem szumów tła. U mnie w domu jest cicho, w innych domach niekoniecznie. Jak skutecznie oddzielić sygnał tupotu psich nóg o dywan od tła akustycznego w domu w którym tyka zegar, pod oknem przejeżdża tramwaj itd. A jeszcze są przecie różne psy, inaczej zachowuje się basset, a inaczej spaniel miniaturowy. a ja mam do dyspozycji na razie jeden dom i jednego psa. I nie sądzę by za darmo ktoś mnie wpuścił do swojego domu bym mu przez parę tygodni nagrywał domowe hałasy. A nie za darmo i owszem, znajdę chętnych. Tylko podsumowując kwoty przeznaczone na chętnych wychodzi mi, że te 100000 to wcale nie są duże pieniądze.
Z tym, że jeśli ktoś mój pomysł jest w stanie zrealizować lepiej, taniej i szybciej, to ma moje błogosławieństwo. Ja nic nie patentowałem. Jak ktoś chce i potrafi na tym zarobić, to też proszę bardzo. Potencjalny rynek liczy niemal 5 mln klientów, tylko w samej Polsce i tylko jeśli chodzi o właścicieli psów.
Dodano: 31.07.2013, 23:31
Krzysztof Damaszke
Krzysztof Damaszke
Witam Panie Adamie,
Ode mnie niestety tylko krytyka.

Otóż laser jako zabawka dla psa to pomysł chybiony, domyślam się po opisie, że nie bardzo zna pan psią psychikę i próbuje zastosować półśrodek. Psa wystarczy wychować... A jeśli to konieczne, można zastosować skuteczne metody jak pozostawienie włączonego telewizora lub radia.

Z opisu wynika, że Pan sam to programuje, na co więc pójdzie ta ogromna kwota?

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 07.09.2013 18:06