Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Tomasz Migdalski

Tomasz Migdalski

Włocławek

Witam. Nazywam się Tomasz Migdalski.
Aktualnie jestem drobnym przedsiębiorcą. Razem z Żoną
prowadzimy małą, osiedlową ręczną myjnię samochodową. Moje zainteresowania są różne - muzyka, głównie rock. Lubię oglądać filmy , również popularnonaukowe o wszechświecie. A to bardzo pobudza wyobraźnię... Od kilku lat moim ulubionym zajęciem stało się pisanie scenariuszy do filmów fantastycznonaukowych. I bardzo chciałbym przedstawić państwu swoje pomysły i efekty mojej pracy... Tysięcy godzin spędzonych przy pisaniu tych scenariuszy.
Szkoda by zmarnowały się One leżąc w szufladzie.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

618 PLN z 14000 PLN

9 Wspierający

Zakończony Cel nie został osiągnięty

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 11.09.2020.

Po drugiej stronie Słońca

O projekcie

Witam Państwa serdecznie.

Nazywam się Tomasz Migdalski. Mieszkam w mieście Włocławek na Kujawach. 

Od najmłodszych lat zawsze interesowałem się nauką,  techniką i wyobrażałem sobie, że kiedyś w przyszłości zostanę inżynierem lub astronomem. Życie jednak zweryfikowało te moje dziecięce marzenia.

Obecnie prowadzę z Żoną drobną działalność gospodarczą - mała, osiedlowa, ręczna myjnia samochodowa zrobiona w przydomowym garażu. Podobno żadna praca nie hańbi...

Jednak młodzieńcze zainteresowania nadal zostały.  Kilkanaście lat temu oglądałem w TV serię programów o tym "Jak działa Wszechświat".  I przyszedł mi wtedy do głowy pomysł, który zawładnął moim umysłem. Chciałbym go teraz Państwu przedstawić.

 

OPIS PROJEKTU, I CO CHCIAŁBYM W TEN SPOSÓB OSIAGNĄĆ  

 

Jestem pasjonatem nauk o Wszechświecie i chciałbym zrobić coś pożytecznego dla światowej astronomii.

Nasz świat kręci się nie tylko wokół Słońca, ale też wokół pieniędzy. Prawdziwa nauka też ich potrzebuje. Dużo.

Tak dużo że... o ho ho... albo i jeszcze więcej!

Potrzebni są sponsorzy, dotacje rządowe, przemysł, itp.

Ja na sponsora się nie nadaję, jestem na to za ubogi.  Ale jestem autorem pomysłu, który osobiście uważam za oryginalny i ciekawy.

 

Jest to scenariusz do filmu fabularnego z  gatunku  fantastyki naukowej - takiego filmu,  jaki chciałbym kiedyś zobaczyć w kinie (to jest coś więcej niż tylko scenariusz)!

Właśnie ta kategoria przeważa w rankingach najbardziej dochodowych filmów wszechczasów.

A może spróbować wykorzystać komercyjne kino do sponsorowania prawdziwej nauki?

Eksperci twierdzą że kino to branża która przynosi największe zyski w porównaniu do ponoszonych nakładów. Większe dochody przynosi tylko przemyt - narkotyki, broń, itp.

Aby tak się stało, konieczne jest współdziałanie całego łańcuszka osób (instytucji) i ciekawy, oryginalny,  KOMERCYJNY (!)  projekt - taki, który potrafiłby rozpalić do białości wyobraźnię widzów w kinach na całym świecie! 

 

Pytanie "Czy jesteśmy sami we Wszechświecie?"  zawsze rozpala ludzką wyobraźnię.  To jest bardzo medialny temat.

Powstało na ten temat wiele ciekawych filmów o tej tematyce, np. "Gwiezdne Wojny", "Avatar", "Kontakt", "Obcy" i wiele innych.  Część z nich przyniosła ogromne dochody!

 

Postaram się teraz wyjaśnić Państwu, na czym polegają moje pomysły.

 

W zdecydowanej większości filmów łamane są prawa fizyki, np. w "cudowny" sposób pokonywane są kosmiczne odległości, aby dotrzeć do innych planet, na których istnieją inne formy życia.  

Obecnie, i w najbliższej przyszłości, jest to nierealne. Ale tu chodzi o efekt, widowisko, które ma przyciągnąć do kin tłumy widzów.

Mój scenariusz też nie jest od tego wolny. Starałem się jednak, aby był trochę bardziej realny - przynajmniej do pewnego momentu. 

 

A gdybyśmy znaleźli drugą taką planetę, na której jest życie,  znacznie bliżej niż moglibyśmy przypuszczać?

Np. W naszym Układzie Słonecznym!

Czy jest to możliwe?   Teoretycznie - TAK!

 

Astronomowie o lat obserwują  przez teleskopy, jak powstawają Gwiazdy i układy planetarne wokół nich. Model ich powstawania jest uniwersalny dla całego Wszechświata. 

Nasz Układ Słoneczny też powstał według tego modelu.

We wczesnym okresie jego powstawania (który trwał kilkadziesiąt milionów lat!)  z ogromnej chmury kosmicznego pyłu i gazu,  grawitacja uformowała Słońce i protoplanety (zalążki planet).  Było ich bardzo dużo.  Powstawały w przypadkowych  miejscach - na różnych orbitach. Czasami na identycznych!

Grawitacja powodowała że zderzały się one ze sobą, łączyły i rosły - to  taka naturalna selekcja rozciągnięta w czasie.

Pod koniec tego okresu młoda Ziemia zderzyła się z jedną z już dużych wtedy protoplanet - Thea. Tak mówi najbardziej wiarygodna teoria dotycząca tego, jak powstał nasz Księżyc. Zostało to udowodnione naukowo - Misje APOLLO przywiozły próbki skał księżycowych i porównano je z najstarszymi skałami znalezionymi na Ziemi. Ich skład chemiczny jest identyczny!  A każda planeta i  księżyce krążące wokół nich  mają różne budowy w zależności od orbit ich powstawania!

 

Gdzie taka protoplaneta (Thea) mogła powstać?

Według teorii najbardziej prawdopodobny jest  jeden z punktów Lagrangea  - L4 lub L5  (informacje co to są punkty Lagrangea - punkty libracyjne, znajdziecie bez trudu w internecie).

 

 

 

Oznacza to że Ziemia i Thea zanim urosły do swoich rozmiarów, musiały krążyć  na identycznej (!)  orbicie wokół Słońca przynajmniej kilkadziesiąt milionów lat!!!

To że jest to możliwe świadczy odkrycie NASA - układ KOI 730 (dane dostępne w internecie).  Jest to młody układ, na wczesnym etapie jego powstawania.  Tam 2 planety krążą wokół swojej gwiazdy na tej samej orbicie przesunięte o kąt 60 stopni (w punktach Lagrangea)!

 

A gdyby zdarzyła się sytuacja idealna i np. jedna z takich dużych już protoplanet zachowała się do naszych czasów i została odkryta dopiero teraz?! Proszę sobie spróbować wyobrazić, jak zareagowałby na to Świat? I jakie by z tego wynikły skutki, dalsze działania? Myślę że jest to temat warty przeniesienia na duży ekran.

 

Jedynym miejscem w Układzie Słonecznym gdzie można "schować" taką Planetę przed naszymi oczami (teleskopami) i "przechować" do dzisiejszych czasów,  jest punkt po drugiej stronie Słońca (to punkt Lagrangea -  L3.  Niestety niestabilny. Poza tym istnieją oddziaływania grawitacyjne od innych planet, co komplikuje sprawę).

Ale to tylko fantazja na temat filmu i załóżmy że ta druga Ziemia tam jest. I krąży z naszą Ziemią na identycznej orbicie wokół Słońca od miliardów lat!

 

Pozornie może się wydawać, że jest to głupi pomysł. Ale odkrycia takiej planety moglibyśmy dokonać dopiero wtedy,  kiedy nastała era międzyplanetarnych lotów sond kosmicznych (czyli stosunkowo niedawno).

Gdyby dokonano tego na samym jej początku, byłoby to coś naturalnego.  50 lat później już nie.

Jednak odpowiednio skonstruowana fabuła pozwala rozwiązać ten problem i przenosi akcję filmu do czasów nam współczesnych!

I jest w stanie przez to podnieść atrakcyjność filmu - np. KTOŚ  wiele lat temu ukrył to odkrycie przed Światem, bo miał ku temu solidny powód!

A jaki, tego dowiemy się później.  

 

Żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Astronomowie ciągle dokonują jakiś nowych i zaskakujących odkryć o których nam się nawet nie śniło!  I nadal  szukają 9-tej (brakującej)  planety Układu Słonecznego.

W takim razie "pomóżmy" im trochę.

Poza tym na świecie nie brakuje osób (potencjalnych widzów, czytelników) wierzących w UFO i różne teorie spiskowe.

 

W latach 30. ubiegłego wieku nasz wiedza o otaczającym nas Wszechświecie była jeszcze bardzo ograniczona.  W 1938 r.  Orson Welles zrobił i puścił w lokalnym radiu słuchowisko o tym, że atakują nas Marsjanie.  Było zrobione tak realistycznie, iż wielu słuchaczy w to uwierzyło!  Opowieści o wybuchu paniki są trochę przesadzone, ale faktem jest, że wywarło ono na słuchaczach ogromne wrażenie.

Myślę, iż mój scenariusz, wręcz prowokacja, daje szansę potencjalnym twórcom takiego filmu, aby przebić Jego wyczyn (tym razem na skalę światową).

Mam nadzieję, że Ktoś wreszczie dostrzeże potencjał, jaki jest zawarty w tym scenariuszu.  Jestem pewien, że w rękach profesjonalnych producentów z tego materiału mógłby powstać jeden z najciekawszych filmów fantastyki naukowej z wyraźnym wątkiem sensacyjnym...     Szukam kogoś, kto zainteresowałby się takim projektem.

 

DLACZEGO STARTUJĘ ZE SWOIM PROJEKTEM NA PLATFORMIE "POLAK POTRAFI"?

 

Próbowałem tym scenariuszem zainteresować osoby ze świata filmowego. Kilka razy startowałem w polskim  konkursie scenariuszowym "SCRIPT PRO", ale bez efektu (zagraniczne konkursy są poza moim zasięgiem - nie znam j. angielskiego).

W starciu z profesjonalistami moje szanse są minimalne.

Ale czy oznacza to że pomysły amatorów muszą być gorsze?  Amatorzy czasami mają takie pomysły, na jakie profesjonalni scenarzyści by nie wpadli!

Niestety, w konkursie "SCRIPT PRO"  preferowane są scenariusze z wątkami kulturowymi,  społecznie ważnymi, itp. - tzw. kino ambitne, niezależne (czyt. niskobudżetowe), możliwe do zrealizowania w polskich warunkach.

A do realizacji moich pomysłów trzeba mieć niestety, odpowiednią technologię i "trochę" większy budżet.  Przypuszczam, że może nawet większy niż w ciągu roku dysponuje całe polskie kino. 

To są pewnie główne powody odrzucania mojego scenariusza (i jeszcze typowe dla amatorów braki w umiejętnościach scenopisarskich). 

Poza tym w Polsce nie produkuje się takich filmów... Ale nie poddaję się!

 

Dlatego zacząłem szukać innych możliwości.  Wysłałem wiele e-maili do różnych instytucji (w tym związanych z nauką) i wydawnictw literackich. Najczęściej brak odpowiedzi. Niektóre odpowiadały, że owszem, ciekawy tekst, ale nie pasujący do ich profilu wydawniczego itp.

Dopiero Wydawnictwo POLIGRAF dostrzegło potencjał  moich tekstów  i zaproponowali wydanie tych scenariuszy w formie książek. 

Oczywiście nie jest to szczyt moich marzeń,  ale zawsze to COŚ!

Może przy pomocy książki znajdzie się kiedyś  KTOŚ, komu na serio spodobają się takie szalone pomysły... I zechce je wcielić w życie.

 

Ale jak zwykle występuje tutaj problem z funduszami...   POLIGRAF wydaje książki w systemie fortunet, gdzie autor sam finansuje wydanie swojej książki. To oni podsunęli pomysł, jak spróbować zdobyć potrzebne fundusze na wydanie takiej książki (książek)  - Platforma Polak Potrafi.

 

BUDŻET PROJEKTU

 

Kwota potrzebna do wydania 1 cz. scenariusza w 1000 egzemplarzy to 12750 zł. 

Obejmuje ona koszty wszystkich prac potrzebnych do wydania książki i umieszczenia jej na rynku księgarskim  (skład i podwójne łamanie, podwójna korekta, indywidualny projekt okładki, druk i oprawę, dystrybucja, reklama, itp.).

Koszty umieszczenia mojego projektu na Platformie Polak Potrafi to 1265 zł.

Razem daje to kwotę ok. 14000 zł.   Dla mnie jest to cena zaporowa!

Dlatego wybrałem model finansowania  "Wszysko albo Nic" - to jedyna dla mnie alternatywa. 

Tu bardzo liczę na Państwa wsparcie.

Jeśli się nie uda zebrać takiej kwoty, to projekt zwyczajnie  zmarnuje się w szufladzie.  

Jeśli projekt się powiedzie, to książka ukaże się  pod koniec listopada.

Gdyby udało się uzyskać kwotę większą od założonej, to nadwyżka zostanie przeznaczona na zwiększenie nakładu 1 cz. scenariusza  (zakładam, że znajdą się chętni do kupienia takiej książki) i wydania e-boka.

Następnym celem będzie  zlecenia Wydawnictwu POLIGRAF druku następnych części scenariusza.

 

NAGRODY  ZA  OKAZANE  WSPARCIE

 

Dla osób, które wesprą mój projekt więcej niż symbolicznie, przewiduję nagrodę w postaci książki z 1 cz. mojego scenariusza.  A dla bardziej chojnych darczyńców do książki będę jeszcze dokładał płytę CD (lub wydruk - na życzenie) z kilkoma wybrabymi scenami z następnych części mojego scenariusza - zanim ukażą się one na rynku wydawniczym!   Dokładniejsze dane na ten temat znajdziecie w opisie nagród.

Nagrody, które obiecuję za wsparcie, będą spływały sukcesywnie do każdej osoby w miarę moich możliwości. Myślę, że do świąt Bożego Narodzenia dam radę się z tym uporać - pomoże mi w tym rodzina.

 

DLACZEGO WARTO WESPRZEĆ TEN PROJEKT?

 

Jeśli cały projekt okaże się choć małym sukcesem finansowym, to będę starał się zlecić przetłumaczenie tego tekstu na język angielski i spróbować zlecić wydanie książki na rynku zagranicznym (zwłaszcza w USA).

Moim marzeniem jest, aby ten projekt trafił bezpośrednio do NASA - do osób zajmujących się tam pozyskiwaniem funduszy na wszelką działalność naukową lub do astronomów tam pracujących i występujących w filmach typu "Jak działa Wszechświat?".  Oni też lubią sobie trochę pofantazjować, do czego też publicznie się przyznają.  

Napisałem ten scenariusz dla nich!

NASA w ramach gromadzenia funduszy na własną działalność współpracuje z podmiotami produkującymi filmy popularno-naukowe. Może teraz trochę komercji? Gdyby im się spodobały takie pomysły, to chyba nie mieliby problemu, aby znaleźć odpowiednich fachowców, którzy potrafiliby zamienić je na film.

Gdyby jakimś cudem udało się zrealizować te moje marzenia, to chciałbym, aby (spora) część ewentualnych przyszłych zysków trafiała na konta NASA  (współproducenci?) - z przeznaczeniem na sponsorowanie prawdziwej nauki!

 

Być może w naszych  (polskich)  rękach jest teraz pomysł, np. jak pomóc naukowcom sfinansować podróż na Marsa?

Lub rozpocząć budowę Mega-Teleskopu na orbicie Ziemi, blisko Międzynarodowej  Stacji  Kosmicznej  (podobnego do teleskopu Weeba;  ma on jedną, wielką wadę - będzie umieszczony bardzo daleko. Tam nie dojedzie serwis!). Modułowego Teleskopu, który będą rozbudowywały następne pokolenia! Teleskopu, którego powierzchnię luster będziemy podawać w hektarach! Lub jeszcze więcej (z małych, prostych klocków lego można budować niesamowite rzeczy...  A w warunkach braku grawitacji można zbudować COŚ naprawdę ogromnego!)...

Zróbmy razem coś pozytywnego dla świata, coś trwałego...   Takie rzeczy doceniają dopiero następne pokolenia.

Dlatego proszę Was - Wesprzyjcie ten projekt.

 

 

 

Mam nadzieję, że nie zanudziłem nikogo tym swoim opisem projektu, a wręcz przeciwnie - że rozbudziłem w ten sposób Waszą ciekawość...

Jeśli ktoś szuka ze mną kontaktu, to zawsze może napisać e-maila na adres:  hutnicza29@wp.pl.

 

Tomasz Migdalski

 

 KILKA ZDAŃ O MNIE

W sumie to prawie zapomniałem napisać coś więcej o sobie.

Wykształcenie – średnie techniczne, mechanik samochodowy. W zawodzie pracowałem krótko.

Od 1992 prowadzę z Żoną własną działalność gospodarczą. Przez 17 lat prowadziliśmy sklep spożywczy, ale niestety konkurencja supermarketów spowodowała, że musieliśmy się przebranżowić i od 2008 r. prowadzimy własną małą, osiedlową, ręczną myjnię samochodową (w przydomowym garażu).

Nie przynosi ona jakiś wielkich dochodów. Starcza tylko na skromne utrzymanie 4 osobowej  rodziny i spłatę kredytu wziętego na uruchomienie Myjni. Ostatni raz na urlopie byliśmy w 2002 r.                        

Ale marzenia chyba wolno mieć?                                                                    

Klientów w myjni nie ma zbyt wielu, poza pewnymi sezonowymi okresami. Konkurencja - przy każdej stacji paliw są teraz tanie myjki samoobsługowe. Często siedzę i czekam na klienta. Czasami całymi godzinami…

Efektem tego czekania jest mój scenariusz. Tysiące godzin spędzonych sam na sam z moim starym laptopem. Wiele tysięcy godzin…                

Mam nadzieję, że nie pozwolicie na to, by zmarnował się w szufladzie!

A teraz zapraszam do przeczytania krótkiego streszczenia 1 cz. mojego scenariusza.  Całość składa się z 5 części powiązanych ze sobą.

 

KRÓTKIE STRESZCZENIE  1 CZ. SCENARIUSZA

 

Film ma opowiadać o fikcyjnym odkryciu naukowym, które podważa naszą znajomość budowy Układu Słonecznego. Akcja dzieje się w czasach nam współczesnych i niedalekiej przyszłości (w następnych częściach).

 

NASA wysyła Sondę EJSM w kierunku Europy - jednego z księżyców Jowisza - z misją poszukiwania prostych form życia.  

Kiedy Sonda zbliża się do księżyca, do Centrum Kontroli Lotów (skrót - CKL) w NASA przybywa mała grupka studentów astronomii na kilkutygodniową praktykę (nagroda za osiągnięcia w krajowych Olimpiadach Astronomicznych).

Na skutek różnych zbiegów okoliczności, termin praktyki okazał się niefortunny.                                                                                                       

Opiekun studentów - Cox jako pomocy szkoleniowych używa materiały naukowe wyciągnięte z archiwum NASA.      

W czasie zajęć szkoleniowych jeden ze studentów, Kuba, zauważa coś ciekawego – nietypowe ułożenie planet, które następnego dnia w pewnym momencie będzie widoczne z trasy przelotu Sondy.                                  

Kuba, razem z dwoma kolegami, szybko przygotowują projekt ciekawego, dodatkowego badania naukowego – wykonanie serii zdjęć Układu Słonecznego przez Sondę EJSM.    

Projekt zainteresował przełożonych i dla „świętego spokoju” wrażają zgodę na jego przeprowadzenie.                      

W trakcie jego wykonywania, Opiekun studentów, Cox, wykazuje się niefrasobliwością – załatwia telefonicznie swoje problemy. A studenci pozbawieni odpowiedniego nadzoru popełniają drobny błąd, którego skutkiem będzie awaria głównej kamery Sondy EJSM.

A na poprawki jest już za późno!                                                                                                            

W CKL wybucha przez to wielka awantura i nie zauważono (zlekceważono), że zdjęcia wykonane przez Sondę jeszcze przed awarią kamery zawierają „coś” wyjątkowego!                                                                                          

Cox zostaje zwolniony dyscyplinarnie z pracy, a praktyka studentów przerwana i nie zostaje im zaliczona!                                                                

To „coś” nie daje jednak spokoju studentom. Ich dociekliwość i nieustępliwość doprowadza do powtórzenia i dokończenia tego eksperymentu w CKL (razem z Coxem – „po cichu”, na nocnej zmianie i za zgodą kierownika nocnej zmiany).                                                              

Naukowcy w NASA dokonują wtedy szokującego odkrycia, którego nikt się nie spodziewał!

Okazało się że w Układzie Słonecznym mamy jeszcze jedną Planetę!   9-tą, której istnienie naukowcy podejrzewali już od dawna. Ale jest Ona położona w miejscu, w którym się tego absolutnie nie spodziewano – znajduje się po drugiej stronie Słońca!    Na orbicie identycznej z ziemską, w tzw. „Ekosferze”. Jest ona zawsze niewidoczna z Ziemi. Można ją dostrzec dopiero z sondy międzyplanetarnej.

 

Naukowcy nie mogą pojąć, jak się to stało, że ta planeta przetrwała do dzisiejszych czasów i dlaczego dopiero teraz dokonano takiego odkrycia, skoro różne sondy wysyłane są w kosmos już od prawie 60 lat?  

W międzyczasie do rozwiązania problemów z uszkodzoną Sondą zostaje ściągnięty jej główny projektant - Ben, obecnie emeryt.

Naukowcy z NASA tymczasowo utrzymują odkrycie w tajemnicy i sprawdzą, dlaczego dopiero teraz dokonano takiego odkrycia. Ben zwraca ich uwagę na pewne zagadkowe zdarzenie z początku jego kariery w NASA (sprawa dotyczyła lotu sondy Pionner 10).    

Zwrócono też uwagę na dziwny bałagan w archiwum naukowym NASA.

Rezultaty tego wstępnego wewnętrznego śledztwa są zaskakujące!  

Okazało się że pierwsza informacja o tym odkryciu pojawiła się w NASA prawie 50 lat temu i została utajniona!   Nie wiadomo dokładnie przez Kogo i w jakim celu!  

Ale dopiero informacje uzyskane w liście od niezależnego „świadka koronnego” (ukrywającego się byłego pracownika CKL) rzucają pewne światło na wydarzenia w NASA sprzed wielu lat. I dodatkowo pozwoliły rozwiązać zagadkę, w jak „inteligentny” sposób utajniono to odkrycie – również przed innymi Agencjami Kosmicznymi!

Pracownicy NASA zwracają też uwagę na jedną dziwną osobę pracującą kiedyś w CKL.

 

Kadra kierownicza NASA informuje o całej sprawie Prezydenta USA i Radę Bezpieczeństwa Narodowego na tajnym spotkaniu – podjęto na nim pewne tajne decyzje.

NASA z pomocą Wojska wyciąga z muzeum prom kosmiczny Atlantis, bo chcą przy jego pomocy przesunąć teleskop Hubble'a na inną orbitę - taką, z której będzie można wykonać zdjęcia dobrej jakości tej „nowej” Planety (czynią tak ze względów ostrożności, bo nie wiedzą czego można się tam spodziewać)…

I czy ma to związek z utajnieniem odkrycia przez Kogoś w NASA przed wieloma laty?

Wywołuje to ogromne zainteresowanie mediów, bo wydarzył się „przeciek” informacji – pozwolił on przyłapać NASA i Wojsko „na gorącym uczynku”!

Początkowo NASA i Wojsko milczy, bo wszystko jest utajnione. Później pokrętnie tłumaczone, ponieważ ma to nietypowy przebieg – Prom nie startował z przylądka Canaveral na Florydzie, a z innego miejsca na świecie!      

 

Zdjęcia uzyskane z teleskopu Hubble'a i wyniki dodatkowych badań są szokujące!

Na nowo odkrytej Planecie musi istnieć życie! Prawdopodobnie podobne do Ziemskiego - i to wysoko rozwinięte!  

NASA organizuje konferencję prasową, która jest transmitowana „na żywo” w kinach na całym świecie – ujawnia sporo szczegółów z tego, co się ostatnio działo w NASA (wyniki badań i wstępnego śledztwa dotyczącego największej afery w historii nauki)!  

A jest to dopiero widoczny wierzchołek góry lodowej…

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 11.09.2020 22:10