Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Leszek Piekło

Leszek Piekło

Kraków, Poland

Mam 69 lat ale najlepiej czuję się wśród osób młodych, a to znaczy tyle, że nie o wiek tu chodzi. Czuję się młody duchem i ciałem, choć oczywiście wiem, ile mam lat.
Od kilku lat jestem emerytem, ale wciąż pracuję, nieprzerwanie od 1964 roku.
W czasie tych wielu lat pracy wykonywałem mnóstwo zawodów - od ślusarza do prezesa zarządu dużej firmy.
Od pięciu lat jestem członkiem Klubu Morsów Kaloryfer w Krakowie, prowadzę aktywny tryb życia spędzając sporo czasu w górach.
Wychowałem dwóch synów - Pawła oraz Krzysztofa, a moja żona, na szczęście, akceptuje moje szaleństwa.

Napisz wiadomość do Projektodawcy

Ekipa Projektu

martynagniadkowska

martynagniadkowska

Kraków, Poland


16194 PLN z 15000 PLN

151 Wspierający

Udany! Cel osiągnięty

107%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 22.03.2019.

Przejście Łuku Karpat na moje 70. urodziny.

This project is also available in english version. Click here to change language.

O projekcie

Mam 69 lat i wszystko wskazuje na to, że dopiero się rozkręcam.

 W 70. urodziny wybieram się w pięciomiesięczną wędrówkę Łukiem Karpat: przez Rumunię, Ukrainę, Polskę, Czechy i Słowację. Pokonam około 2500 kilometrów po górach.

Moja wędrówka nie musi być jednak samotna. Zapraszam Was do dołączenia do mnie zarówno na trasie (tak!), jak i poprzez Wasze wsparcie mojego wielkiego marzenia. Po powrocie spotkamy się w Bieszczadach, opowiem Wam jak było i wymienimy się pomysłami na kolejne szalone wyprawy - Wasze i moje. Bo wspólnie można więcej.

Hej, ku Górom!
Leszek

 

O Leszku okiem Wojtka Naworyty - Prezesa Krakowskiego Klubu Morsów Kaloryfer

Poznałem go kilka lat temu. Razem wstępowaliśmy do Krakowskiego Klubu Morsów. Swoją osobą wniósł do klubu dużo energii i zupełnie nową jakość.

Jako miłośnik gór zaczął organizować dla nas wycieczki – na Babią Górę, w Gorce, Bieszczady. Początkowo zgłaszało się kilka osób, tymczasem dzisiaj wystarczy ogłosić termin, a po dwóch godzinach mamy 40-osobowy komplet uczestników - od najmłodszych po tych całkiem już dorosłych.


Wielu z naszych klubowiczów swoją miłość do gór zawdzięcza właśnie jemu. Gdy dwa lata temu wyruszył z Wołosatego, aby jako pierwszy w historii przejść Główny Szlak Beskidzki tam i z powrotem, towarzyszyliśmy mu na różnych odcinkach tej 1000-kilomerowej wędrówki. Czasem była to jedna osoba, czasem pięć, a czasem całkiem spore stadko morsów. To najlepszy dowód na to, że Leszek ma osobowość i potrafi zarażać ludzi swoją pasją. Dzięki organizowanym przez niego wycieczkom działalność Krakowskiego Klubu Morsów przestała ograniczać się do sezonu zimowego. Właściwie to nie ma imprezy bez jego czynnego udziału.

 

Przy tym nie pcha się nigdy na świecznik, woli pomoc od zaplecza. Trzy razy w roku można go spotkać nad Wisłą gotującego swoją słynną „piekielną” grochówkę dla kilkudziesięciu uczestników naszych zimowych imprez.

 

On również odnowił piękną akcję morsowego krwiodawstwa. Jest gawędziarzem – potrafi interesująco opowiadać o swoich przeżyciach, czym skutecznie zachęca ludzi do przygody. Podczas Letniej Akademii Seniora opowiadaliśmy o morsowaniu i wpływie zimnych kąpieli na zdrowie. Gdy Leszek zaczął mówić o swoich samotnych wędrówkach górskich i swoich zamiarach na przyszłość, słuchacze - jego rówieśnicy albo nawet młodsi, byli zszokowani planami 68-letniego wówczas Leszka, czyli już wtedy przygotowywaną wyprawą po Karpatach dla uczczenia swoich 70. urodzin. Odniosłem wrażanie, że to stanowiło ważny impuls do zmiany podejścia do życia dla wielu z nich.

 

Kiedyś zapytałem niezobowiązująco, czy mógłby pojechać na zieloną szkołę do mojego syna. Oczywiście pojechał. Z relacji dzieci wiem, że była to najciekawsza część ich wyjazdu.

Potrafi rozmawiać z dziećmi – ta rzadka już dzisiaj umiejętność u dorosłych to „sprawność harcerska” z wczesnej młodości. Piszę wczesnej, bo Leszek swoją postawą, aktywnością, działaniem, życiowym optymizmem sprawia wrażenie, jakby właśnie przeżywał swoją młodość i to wcale nie jakąś tam drugą. Po prostu młodość.

Dlatego właśnie bardzo wierzę, że to co sobie zamarzył, czyli przejście całego Łuku Karpat, uda mu się zrealizować. Wierzę mocno, że się uda. Ale nawet gdyby nie wszystko się powiodło, to i tak podziwiam go za to, że waży się na takie piękne marzenia. Wielu z nas taka umiejętność bardzo by się w życiu przydała. W styczniu 2018 przy okazji zimowej wycieczki na Rysiankę kwestowaliśmy razem dla WOŚP. Leszek był zarejestrowanym wolontariuszem orkiestry i świetnie sprawdził się w tej roli. Nasza puszka była naprawdę ciężka. Chciałbym, aby nasza akcja w ramach Polak Potrafi umożliwiła mu realizację planu przejścia całego Łuku Karpat przy okazji 70. urodzin. Realizacja tego celu byłaby świetnym dowodem na to, że chcieć znaczy móc.

 

___ 

Uzyskane środki przeznaczone zostaną na zakup niezbędnego sprzętu, ubezpieczenie wyprawy, żywność, logistykę, podróż do miejsca rozpoczęcia wyprawy i powrót po jej zakończeniu.  

Nadwyżka uzyskanych środków zostanie przeznaczona na organizację spotkań, w czasie których zamierzam opowiedzieć o przebiegu wyprawy.

Nagrody zostaną dostarczone po moim powrocie z wyprawy - to jest koniec września lub początek pażdziernika 2019 roku.

 

 

Kontakt :

leszek.pieklo@gmail.com

https://www.facebook.com/leszek.pieklo

 

 

 ___

Nagrody:

 

Przypinka

 

Karta pocztowa

 

Buty trekkingowe firmy Alpina 

 

 

 

 

 

 

 

 

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 22.03.2019 22:10