Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

IceAngel

IceAngel

Lublin

Ja w kliku słowach?
Zwariowana i ambitna dziewczyna ;)

Napisz wiadomość do Projektodawcy

5908 PLN z 4000 PLN

34 Wspierający

Udany! Cel osiągnięty

147%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 30.06.2011.

Polska Miss podbije USA!

O yeah! :D

Dodano 24.06.2011, godz. 21:47

Dzisiaj o 8.00 miałam wizytę u konsula. Oczywiście żeby dojechać z Lublina, musiałam wstać o masakrycznej porze- 4 rano.. A zresztą się wcale nie kładłam, kawę mocna wypiłam i szlifowałam z Panem Bartkiem Starościakiem swoją stronę internetową ;) Jeszcze trochę, a będzie można rozgłaszać ;)

Nadchodzi ta 4 godzina, biegnę szybko na PKS w strugach deszczu, no tak ładną mamy pogodę ;) Władowałam się do busa i zaczynają mi powieki ciążyć.. No nie, nie mogę zaspać, bo jeszcze pojadę do Warszawy Wschodniej a stamtąd na ulicę Piękną- bym się zwyczajnie zabiła ;)

Jest, nie zaspałam, piechotą (jeszcze miałam godzinę czasu O.o) z Dworca Centralnego do Ambasady, jak to dobrze, ze znałam tamtejsze okolice, to trafiłam bez problemu. Po drodze złapałam jakiś McDonald, gdyż potrzebowałam potężnej dawki kofeiny, duża kawa, ale nic mi nie pomogła, cóż, niezły ten mój organizm :P

Sztab ludzi, jak na lotnisku normalnie, wszystkie metalowe rzeczy ściągamy, of course pierścionki, łańcuszki zostały nam darowane. O 8 mało ludzi, jednak minuta za minutą zaczęli przybywać kolejni. Można było mieć tylko jeden bagaż podręczny.

Przechodząc pierwszą kontrolę zaczynam się lekko denerwować, czy na pewno wszystko zrozumiem i czy obsługa będzie miła.. Papierki poszły, ułożone w odpowiedniej kolejności, czekamy parę minut aż cała grupa zostanie obsłużona. Byłam 3 w kolejce.

Dalsza cześć- schodzimy wszyscy schodami w dół, kolejny znajomy widok, jak z lotniska, dużo okienek, na razie jedno czynne. Wytłumaczono nam co mamy robić, gdy przyszła kolej na pytania: Zapytałam śmiało, czy w razie problemów ze zrozumieniem będzie można liczyć na konsula, który będzie mówił po polsku albo pisał na kartce. Pani nie za bardzo zrozumiała, czemu miałabym o to prosić, powiedziałam, że mam odbiorczy niedosłuch i że nie wszystko rozumiem, nie chciałabym popełnić jakiegoś błędu tylko z tego powodu, że nie zrozumiałam..

Uratował mnie jakiś Pan, coś powiedział, nie zrozumiałam, ale coś właśnie w tym stylu- że mówię prawdę, że mogę czegoś nie zrozumieć i żeby nie było problemów z tym. Osoba odprowadzająca nas spojrzała na mnie ze zdziwieniem i powiedziała, to proszę tam powiedzieć o tym w okienku. Ja pełna wdzięczności podziękowałam za wstawiennictwo. Tak to może by mi nie uwierzono.. Jak zresztą czasem bywa.

W okienku szybko i sprawnie poszło, pobrano linie papilarne ;) I ostatnia część- konsul. Z bijącym sercem idę po coca colę z automatu, gardło wyschnięte, wodę mi zabrali przy wejściu, także ratowałam się innym napojem. Czekamy i już jest konsul. Ze zdziwieniem odnotowałam, że to rozmowa przez okienko i w duchu zaklęłam, kurczę, nie lubię przez okienko, nie za dobra komunikacja jest.. Trudno, jakoś dam radę. Słucham cichej rozmowy Państwa przede mną, odwróciłam się do jakiejś dziewczyny i się jej pytam- Oni rozmawiają po polsku prawda...? Ona mówi, że tak, niech Pani się nie martwi, jak Pani zacznie po polsku to odpowiedzą :) Myślę tak, oby.. Nie każdy lubi pisać na kartce po angielsku i wolałabym obejść się bez tego. Włącza się kolejne okienko, o mało co bym przegapiła, pochłonięta lekturą gazety, ale impuls kazał mi głowę podnieść i poszłam. Serce wali, oby tylko mówił wyraźnie...

Zaczyna po polsku- paszport poproszę. Daję, czekam na kolejne instrukcje, kartki podaję. I pada pytanie- w jakim celu jadę? To ja zaczęłam ;) Krótko powiedziałam, że na konkurs Miss Deaf International, ze tu mam visa letter od organizatora z Las Vegas. Bierze ode mnie kartkę, czyta uważnie. Potem zadał pytanie, którego nie zrozumiałam, ale spokojnie powtórzył i wszystko poszło gładko :) Zapytał co studiuję, gdzie byłam za granicą, patrzy na Gruzję, wizę Turcji, to mówię, że to w celach turystycznych było :) Spytał, czy po raz pierwszy będę w Stanach- odpowiadam że tak.

Uśmiechnął się, widzę, że to koniec. Oddaje mi wszystkie moje dokumenty, podbija jakiś papierek i mówi- decyzja pozytywna, wiza na 10 lat, turystyczna. Ja taka zaskoczona, na 10 lat? Dziękuję! :D

I odeszłam z bananem na twarzy :D

I tu oczywiście ogromne podziękowania dla białostockiej firmy- Szmurło Consulting USA :)

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 30.06.2011 16:04