O projekcie
Ratujemy łemkowski zespół cerkiewny w Króliku Wołoskim. To akt niezgody na bezrozumne zacieranie śladów przeszłości, ale też niezgoda na unifikację tam, gdzie naturalna jest wielość zwyczajów i wielość kultur. Jeśli myślisz podobnie – pomóż nam. Zadanie jest wielkie i rozłożone na lata, a chcielibyśmy rozpocząć od dzwonnicy. Jeśli zbierzemy 14 tys. PLN, odrestaurowaną dzwonnicę odsłonimy 15 sierpnia 2015 roku, w 70 rocznicę deportacji łemków z Królika Wołoskiego. Już dziś zapraszamy wszystkich darczyńców na tę uroczystość.
Kim jesteśmy?
Spotkaliśmy się we czworo w Komańczy u Andrzeja Kijowskiego, malarza, rzeźbiarza, "zakapiora bieszczadzkiego " i ktoś zapytał …a widzieliście? Pojechaliśmy. Wszystkich nas poruszył niemy krzyk zdewastowanej greckokatolickiej cerkwi, chciałoby się rzec: bezbronnej , obok zarośniętego cmentarza i niszczejącej arkadowej dzwonnicy. To jedyny ślad wielowiekowej obecności Łemków w nieistniejącej już wsi Królik Wołoski. Mocne postanowienie uratowania tego miejsca powstało od razu, a formalna rejestracja powołanego w tym celu stowarzyszenia Królik Wołoski nastąpiła w 2009 roku.
Oprócz matek i ojców założycieli, jak nazwali naszą czwórkę pozostali, dziś jest nas razem kilkanaście osób. Na co dzień jesteśmy rozrzuceni po Polsce – od Komańczy poprzez Krosno, Warszawę aż po Jelenia Górę. Wykonujemy różne zawody – animatora kultury, archeologa, restauratora, nauczyciela, dziennikarza. Są też wśród nas dwaj księża: katolicki i greckokatolicki. Mimo oddalenia i różnych życiowych doświadczeń jest między nami bardzo silne spoiwo - chęć wspólnego działania w sprawie, którą uważamy za słuszną i ważną.
Co już się udało ?
Nie będziemy narzekać, ale faktem jest, że załatwienie wszelkich niezbędnych formalności zajęło nam prawie trzy lata. Na szczęście udało się. Mamy to, co najważniejsze – prawo własności zespołu cerkiewnego oraz drogę dojścia do cerkwi i cmentarza, która nie wiadomo kiedy i dlaczego zniknęłą z oficjalnych map. Możemy działać!. Od dwóch lat stopniowo przywracamy temu miejscu jego pierwotny stan. Uporządkowaliśmy otoczenie cerkwi, wycięliśmy część drzew i krzewów zagrażających cerkwi i dzwonnicy, uprzątnęliśmy cmentarz, w czym wspierają nas mieszkańcy pobliskiego Królika Polskiego, zabezpieczyliśmy cerkiew przed wandalami i warunkami atmosferycznymi, a także jej konstrukcję przed dalszym niszczeniem (załataliśmy dziurawy dach, podparte zostały wieżyce, zabezpieczone wszystkie okna, wstawiono tymczasowe drzwi wejściowe, zamurowano rozsypującą się lewą „wikarówkę”).
W ubiegłym roku przeprowadziliśmy badania geologiczne gruntu, na którym posadowiony jest budynek, z czego jesteśmy bardzo dumni, bowiem jest to punkt wyjścia do faktycznej restauracji całego zespołu cerkiewnego.
Plany i marzenia
Wiemy, że wszystkiego od razu zrobić się nie da, ale ważna jest wizja i plan jej realizacji. Marzy nam się, aby na 70–lecie deportacji mieszkańców Królika Wołoskiego odrestaurować przycmentarną dzwonnicę, która wymaga natychmiastowego remontu. Trzeba uzupełnić ubytki cegły i kamienia, odtworzyć daszek dzwonnicy, kopułę i wieszadła dzwonów, otynkować i pobielić mury. Trzeba też przeprowadzić badania malatury na desce dzwonnicy od strony wschodnie i - jeśli będzie to możliwe - odrestaurować ją.
Mamy już przygotowane wszystkie niezbędne dokumenty, w tym dokumentacje techniczną, i uzyskaliśmy zgodę konserwatora zabytków i nadzoru budowlanego. Część z tych działań zrealizujemy sami, lecz za pozostała część musimy zapłacić ( w tym zakup materiałów budowlanych i opłacenie prac restauratorskich) . Na to wszystko potrzebujemy 14 000 zł. Jeśli uda nam się zebrać więcej niż suma niezbędna do restauracji dzwonnicy, przeznaczymy ją na zabezpieczenie niszczejących polichromii w cerkwi – dziś są w opłakanym stanie co widać na zdjęciu poniżej.
Pragniemy, żeby w przyszłości w odrestaurowanym zespole cerkiewnym stworzyć muzeum sztuki sakralnej Łemkowszczyzny. Ale też chcielibyśmy, żeby obok funkcji muzealnej cerkiew pełniła funkcję kulturotwórczą, żeby stała się miejscem plenerów malarskich i rzeźbiarskich, miejscem spotkań młodzieży polskiej i ukraińskiej, miejscem wydarzeń kulturalnych i społecznych.
Niech też stanie się symbolem niezgody na bezrozumne niszczenie śladów przeszłości. Nie godzimy się, by materialne świadectwo wielokulturowości pogranicza polsko-ukraińskiego rozpadło się na naszych oczach.
Wiemy, że marzenia ludzkie są tak różne, jak różni są ludzie. Mamy nadzieję, że odrestaurowanie Królika Wołoskiego stanie się marzeniem nie tylko członków naszego stowarzyszenia. Nie chcemy, by za kilka lat cerkiew w Króliku Wołoskim wyglądała tak, jak cerkwie w Nagórzanach czy Płonnej
Co nieco o Króliku Wołoskim
Wieś Królik Wołoski zniknęła z oficjalnych dokumentów pod koniec lat 40 XX wieku. Położona była przy drodze prowadzącej z Rymanowa przez przełęcz Szklarską do Dukli i Komańczy. Założyli ją osadnicy zwani ówcześnie Rusinami, a współcześnie Łemkami. Pierwszym włodarzem tych ziem był Zyndram z Maszkowic znany wszystkim, którzy czytali Krzyżaków. Potem przez setki lat mieszkańcy wsi zwyczajnie żyli i pracowali nie zważając na to, że świat wokół się zmieniał – upadła Rzeczpospolita i zapanowały Austro-Węgry. I tak było aż do czasu wojen światowych, kiedy to wieś znalazła się na linii walk o Przełęcz Dukielską. Nie obyło się bez strat, ale czas prawdziwej apokalipsy nadszedł po zakończeniu II wojny światowej. 15 sierpnia 1945 roku wszystkich mieszkańców Królika Wołoskiego deportowano na Ukrainę, a w styczniu 1946 r. ich domostwa spaliła sotnia Chrina.
Zostawili tu kości przodków, niespełnione marzenia, a ziemia przechowała fragmenty domów, zarośnięte studnie, rozpadające się kapliczki i groby. Drewniane krzyże na cmentarzu zmurszały i rozpadły się, korzenie drzew zniszczyły cmentarz i okalający go mur, a cerkwią nikt – oprócz wandali – przez całe dziesięciolecia się nie interesował. Zdewastowana, z resztkami polichromii na ścianach i suficie powoli stawała się cieniem przeszłości.
Bardzo się cieszymy, że mimo to udało się tchnąć w nią nieco życia. Ważnym wydarzeniem dla mieszkańców Królika Polskiego, który przez wieki sąsiadował z Królikiem Wołoskim, stał się spektal "Antygona" zaprezentowany w cerkwi w maju
2012 roku.
Spotkajmy się
Bardzo zależy nam na zebraniu funduszy na odrestaurowanie dzwonnicy. To oczywiste. Ale nie jest to jedyny powód naszej obecności na portalu Polak Potrafi. Chcielibyśmy zasiać tu ziarno, z którego wykiełkuje grupa zapaleńców – oby jak najliczniejsza – dostrzegająca wartość i potencjał środowiska wielokulturowego. Przed nami bardzo wiele do zrobienia, żeby odrestaurować cały zespół cerkiewny, i jeszcze więcej, żeby to miejsce tętniło życiem, przyciągało ludzi otwartych, dynamicznych i pomysłowych. Przyda się każda para rąk i każda myśląca głowa. Bardzo na Was liczymy. Nagrody dla darczyńców zaplanowaliśmy w taki sposób, żeby osoby wspierające finansowo nasz projekt poczuły się na trwale związane z tym miejscem (księga darczyńców oraz imienne tabliczki, które na zawsze będą umieszczone w cerkwi) a także ze społecznością, która - mamy nadzieję - zbierze się wokół naszego projektu (zaproszenie na uroczyste odsłonięcie dzwonnicy, wspólne wycieczki i warsztaty). Spotkajmy się !!!
A to niektóre z naszych nagród - ikony malowane na kamieniach
i "cegiełki "
Tabliczki i ryngrafy czekają na Darczyńców
Prezentację cerkwi można pooglądać ściągając plik - http://euroeduk.nazwa.pl/prezentacja.exe / trzeba go zapisać i dopiero uruchomić /.