O projekcie
Cześć, jest sprawa.
Na pewno słyszałeś o epidemii wirusa Eboli w zachodniej Afryce, która najbardziej dotyka Sierra Leone, Liberię i Gwineę. Jest to najbardziej zabójcza epidemia w historii, a liczba ofiar przekroczyła 2900 (źródło: PAP/WHO).
Kraje takie jak Sierra Leone dysponują jednym z najsłabszych systemów pomocy zdrowotnej. Niewystarczająca ilość wyszkolonych lekarzy, pielęgniarek oraz szpitali wyposażonych w odpowiedni sprzęt powoduje, że diagnostyka i leczenie pacjentów jest bardzo trudne. Brak bieżącej wody i elektryczności to kolejne czynnki utrudniające opanowanie epidemii.
W Sierra Leone mieści się sierociniec prowadzony przez naszych przyjaciół i to im przede wszystkim chcemy pomóc. Brak funduszy na prewencję powoduje, że dzieciaki i ich wychowawcy są w grupie najwyższego ryzyka.
W pierwszym etapie naszej akcji, zebraliśmy i przekazaliśmy ponad 5000 zł na natychmiastowy zakup niezbędnych środków prewencyjnych. Ponieważ według ostatnich szacunków Lekarzy Bez Granic dla BBC epidemia ma potrwać jeszcze przynajmniej 6 miesięcy, teraz naszym celem jest pomoc dlugofalowa i prosimy Ciebie o pomoc.
Plan jest prosty. Chcemy umożliwić mieszkańcom jednego ze sierraleońskich sierocińcow wydanie albumu ze reportażowymi zdjęciami zrobionymi przez siebie, tak aby dochód mogli przeznaczyć na zakup środków antybakteryjnych i butów. To pozwoli im kontynuować naukę w szkole, a ich wychowawcom i naszym przyjaciołom spać spokojnie.
Młodzi ludzie, którym pomagamy, chcą w najbliższym czasie zdać egzaminy końcowe i pójść na studia. Marzą o tym aby zostać lekarzami, prawnikami, nauczycielami i pozytywnie zmieniać swój kraj na lepsze. Brak środków prewencyjnych w okresie epidemii oznaczać będzie dla nich przerwę w nauce, która uniemożliwi im pójście na studia.
Zastanawiasz się pewnie skąd to wiemy? I skąd mamy ich zdjęcia?
Zacznijmy od początku.
Kiedy kilka lat temu pakowałyśmy plecaki przed kilkumiesięcznym pobytem w małym afrykańskim państwie zniszczonym przez wojnę domowę, przez myśl nam nie przeszło odkrycie miejsc tak niezwykłych, że jedyną szansą aby o nich opowiedzieć, będzie danie Sierra Leone szansy opowiedzenia o sobie.
W trakcie naszego pobytu odwiedziłyśmy kilka domów dziecka, w których przeprowadziłyśmy dwutygodniowe warsztaty fotograficzne. W ich trakcie poprosiłyśmy nasze uczestniczki i uczestników o to, aby robienie zdjęć było dla nich czystą frajdą. Zachęcałyśmy ich, aby przez dwa tygodnie nosili aparaty przy sobie i dokumentowali wszystko, co uznali za ważne. Każdego wieczora przy wspólnym stole omawialiśmy zdjęcia i słuchałyśmy związanych z nimi historii.
Co będzie w tym albumie?
Obejrzyj filmik:
Wyjątkowe i zdumiewające historie naszych młodych fotografów.
Zdjęcia, które zobaczysz zaskakują świeżością, doborem tematyki i uniwersalnym przekazem. Są niesamowitą lekcją o odnajdowaniu szczęścia po tragedii, jaką jest strata rodziców w wojnie domowej, opowieścią o nieoszlifowanej zachodnio-afrykańskiej estetyce i ekskluzywnym wglądem w intymny świat, do którego fotoreporterzy zachodnich mediów nie mają wstępu.
Przykładowa strona może wyglądać tak:
Dlaczego celujemy Migawką w Ebolę?
W chwili, w której oczy całego świata zwrócone są na rozpaczliwe zmagania Afryki Zachodniej z szalejącym wirusem gorączki krwotocznej, wydanie albumu ma być szansą dla mieszkańców jednego z sierocińców biorących udział w naszym projekcie fotograficznym.
Akcję "Migawką w Ebolę" zaczęliśmy od tego, że w pierwszych tygodniach epidemii eboli zebraliśmy blisko 5 tysięcy złotych. Przeznaczyliśmy je na pomoc natychmiastową, tzw. "emergency response", zapewniającą sierocińcowi zapas środków prewencyjnych, który wystarczy do końca września. Jednak według prognoz Lekarzy Bez Granic stan wysokiego zagrożenia trwać będzie przynajmniej przez sześć miesięcy więc ta część projektu nastawiona jest na pomoc długofalową.
Dzięki pozyskanym ze sprzedaży albumu środkom, 130 mieszkańców sierocińca w Makeni zostanie wyposażonych w sterylne rękawiczki i buty oraz zapas środków antybakteryjnych i dezynfekujących. To, co dla nas wydaje się oczywiste w sytuacji zagrożenia epidemią, tam jest towarem luksusowym. Dzięki niemu dzieciaki będą mogły bez obaw kontynuować naukę w szkole, nie ryzykując zakażenia siebie, swoich przyjaciół i wychowawców.
Wydanie albumu w formie papierowej będzie także realizacją marzenia uczestników warsztatów o publikacji ich zdjęć w druku.
Ale to nie wszystko!
Projekt „Migawką w Ebolę” jest lekcją o własnej wartości, mocy przedsiębiorczości oraz zaletach usamodzielniania się od pomocy zewnętrznych organizacji zarówno dla mieszkańców sierocińca, jak i dla lokalnej społeczności Makeni.
Projekty takie jak ten pozwalają doświadczonym wojną mieszkańcom Sierra Leone uwierzyć we własne możliwości i moc opowiadania o swojej codzienności tak, jak chcą o niej opowiedzieć - a nie tak jak najlepiej sprzedaje się ją darczyńcom.
Jaki jest plan?
Jeśli uzbieramy 5000 zł:
- wydamy album ze zdjęciami wykonanymi przez uczestników warsztatów fotograficznych we Freetown i Makeni w formie książkowej.
Jeśli uzbieramy 7000 zł:
- zorganizujemy także wydarzenie - slajdolot - o tym, jak wyglądał nasz pobyt i warsztaty w Sierra Leone, dzięki czemu będziemy mogli jeszcze skuteczniej promować album a do dzieciaków w Makeni trafi więcej środków na prewencję zakażenia wirusem gorączki krwotocznej.
Jeśli uzbieramy 10 000 zł:
- zaszalejemy i wydamy wszystkie albumy w twardej oprawie, dzięki czemu albumy będą atrakcyjniejsze a do dzieciaków trafią wszystkie potrzebne im środki do zapobiegania zakażeniu ebolą!
A na tym podróż się nie kończy... :)
Migawka w mediach:
O Migawce na onet.pl: Zostań patronem nowatorskiego projektu non-fiction!
"Migawka" była też w radiowej Czwórce w programie "Na cztery ręce"- link do audycji wkrótce.
Pisze o nas także Stacja7 w artykule Migawką w Ebolę
oraz portal informacyjny What Next
Dziękujemy!
Kto za tym stoi?
Alicja Szałas - Mózg operacji. Gotowa piec słabnącemu zespołowi ciastka o północy i zmontować film bladym świtem, gdy montażysta nawali.
Mama dwuletniego Franka, członkini Brytyjskiego Towarzystwa Afrykanistycznego i lektorka języka angielskiego. W pracy lubi realizować ze swoimi uczniami niekonwencjonalne projekty, dzięki którym język staje się dla nich oknem na świat. Po pracy pomaga, gotuje i czasem podróżuje.
Gośka Mączyńska - To dzięki niej możecie czytać ten tekst. Nie boi się żadnego zadania.
Poza tym Gośka zajmuje się w życiu tyloma sprawami, że długo by pisać. Obecnie jest uziemiona przed komputerem w jednej z warszawskich firm, a po pracy pomaga wykluczonym kobietom. Wyjazd do Sierra Leone sprawił, że bezustannie myśli o powrocie w tamte strony.
Mateusz Gołąb - To dzięki niemu projekt "Migawką w ebolę" nabrał wiatru w żagle. Jest naszym wymiataczem crowdfundingowym.
Mateusz jest japonistą z zamiłowania i wykształcenia. Na co dzień pracuje jako dziennikarz w branży gier wideo. Interesuje się odległymi kulturami, zwłaszcza pod kątem języka i muzyki. Dołączył do projektu, bo wierzy, że poprzez takie akcje można przyczynić się do zmieniania świata na lepsze.
Kto jeszcze?
Cała ta akcja nie byłaby możliwa bez wsparcia naszych drogich przyjaciół, patronów oraz pracodawców i pomocy, którą nam zaoferowali.
To dzięki nim jesteśmy w stanie wydać album symbolicznym kosztem i maksymalnie pomóc dzieciakom w Makeni.
Dziękujemy!