O projekcie
„KARM, MAMO!”
karmienie piersią korzystne dla mamy i dla dziecka
projekt społeczny
Kim jestem?
Przede wszystkim mamą trójki dzieci i żoną. Od 2011 roku wspieram kobiety i ich rodziny jako doula. Moja fascynacja okresem ciąży, porodu i pierwszych miesięcy życia z dzieckiem nie ustaje. Nadal swoją wiedzę poszerzam w tej dziedzinie poprzez lektury, spotkania z profesjonalistami, udział w konferencjach i specjalistycznych szkoleniach. Jestem członkinią Stowarzyszenia Doula w Polsce. Wielką radość i satysfakcję daje mi poczucie, że swoimi działaniami pomagam rodzicom, znaleźć w nich samych zaufanie i wiarę we własne możliwości, dzięki którym świadomie i z większą pewnością wkraczają w kolejny etap życia.
Główne cele:
- Ukazanie matek karmiących piersią w różnych sytuacjach życiowych, które są zadowolone i cieszą się, że karmią swoje dzieci,
- Promocja karmienia piersią jako korzystnego dla matki i dziecka pod względem zdrowotnym i psychologicznym,
- Obalanie stereotypów, mitów dotyczących karmienia piersią.
Opis projektu:
CZĘŚĆ I
to wystawa zdjęć wykonanych przez fotografa Zofię Bobrowską, przedstawiających karmiące mamy wraz z ich dziećmi, połączona ze spotkaniem z konsultantką lub doradczynią laktacyjną, lub innym specjalistą opiekującym się kobietami w ciąży i po porodzie na temat karmienia piersią w różnych sytuacjach życiowych. Wystawa będzie eksponowana w różnych miejscach Polski w pierwszej połowie 2014 roku. Plan spotkań będzie dostępny na stronie internetowej http://doula.szymarek.pl/ oraz na profilu Facebooka https://www.facebook.com/karmmamo. Spotkania będą organizowane przez zespół wolontariuszy współpracujących ze mną. Osoby chętne do zorganizowania wystawy w swojej okolicy proszone są o kontakt.
CZĘŚĆ II
(równoległa) to wydanie książki (około 120 stron A5) pod tytułem "Opowieści o karmieniu piersią. Przełamując bariery". Składa się ona z dwóch bloków. Pierwszy będzie zawierał opowieści mam – bohaterek wystawy fotograficznej, spisane przeze mnie na podstawie wywiadów. Historie są niepowtarzalne. Mamy, które biorą udział w projekcie, dzielą się swoimi, często bardzo różnymi doświadczeniami karmienia piersią. Będzie można przeczytać opowieść mamy pierwszego dziecka, mamy kolejnego dziecka z dużą różnicą wieku, mamy po cesarskim cięciu, mamy dziecka z zespołem Downa, mamy bliźniąt, mamy wielodzietnej, mam karmiących dłużej niż rok, mamy, która nie doświadczyła żadnych trudności w karmieniu oraz takiej, która borykała się z licznymi komplikacjami, mamy karmiącej dwójkę dzieci – młodsze i starsze, mamy pracującej i karmiącej piersią tylko wieczorami i nocą, bardzo młodej (18-letniej) mamy uczącej się, mamy dziecka z silną alergią pokarmową. Drugi blok to dodatek do historii mam. Będzie zawierał informacje dotyczące dobrego startu w karmieniu piersią oraz jego zalet dla dziecka i mamy (medycznych i pozamedycznych). Tę część opracowuje Alicja Nowaczyk – wyszkolona w CNOL Promotor Karmienia Piersią i doula. Nad poprawnością merytoryczną całej publikacji czuwa konsultantka IBCLC Ewa Masełkowska-Stępnik.
Obecnie tekst jest prawie w całości ukończony, przygotowywany do ostatecznej korekty.
W założeniu publikacja ma być darmowa dla odbiorców. Książka będzie rozdawana w trakcie wystaw-spotkań, w zaprzyjaźnionych szkołach rodzenia oraz przy okazji różnych przedsięwzięć dotyczących tematyki okołoporodowej i rodzicielstwa organizowanych przez instytucje, fundacje, stowarzyszenia w całej Polsce wspierające świadome wybory rodziców.
Projekt zakłada, że koszty wydruku pierwszego wydania książki oraz wywołania zdjęć na wystawę fotograficzną zostaną pokryte dzięki pozyskaniu potrzebnych pieniędzy metodą finansowania społecznościowego.
Im więcej środków uda się zebrać, tym wiecej egzemplarzy książki będzie mogło zostać rozdanych. Liczy się każda złotówka!
Fragmenty przykładowych historii
IWONA I ANTEK
(…) Antek tuż po narodzinach, jeszcze w czasie rodzenia się łożyska, został z powodzeniem przystawiony przez mamę do piersi. Położna przyjmująca poród obserwowała w tym czasie chłopca i pytała rodziców, czy widzą podobieństwo młodszego do starszego brata. Iwona stwierdziła, że tak, jednak mąż, że nie. Po mierzeniu, ważeniu i wstępnym badaniu Antka położna poprosiła jego tatę na rozmowę za drzwi sali porodowej. Powiedziała, że jest silne podejrzenie, iż chłopiec ma zespół Downa. Chwilę potem razem z tatą powiedzieli o tym Iwonie. W pierwszej chwili ta informacja wywołała u rodziców szok. Zgodnie z prognozami lekarskimi, spodziewali się narodzin zdrowego dziecka.
(…) Nie chciała, by podawano sztuczny pokarm, tylko żeby ktoś pomógł lub po prostu umożliwił jej karmienie piersią. Poprosiłam, żeby ktoś mi pomógł i wyciągnęłam go z tą całą aparaturą. Dostawiłam go. Chwycił pierś. Zasypiał. Nie ciągnął. Pielęgniarki znowu powtarzały, że on nie będzie ssał, ale nikt nie powiedział, że to jest związane z obniżonym napięciem mięśniowym – wiotkością. Miałam styczność z zespołem Downa, ale u osób dorosłych. Nie wiedziałam, jak się rozwijają dzieci. Nikt z nami o tym nie rozmawiał.
(…) Walczyłam z piersią, bo nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej – stwierdza Iwona. W początkowym okresie, z jednej strony, denerwował ją upór większej części personelu medycznego, który zniechęcał i twierdził, że im się nie uda. Z drugiej strony, to dodawało siły i motywowało do działania. Iwona chciała udowodnić, że spróbuje i jej się uda. Nie chciała się łatwo poddać i odpuścić. Kierowała się swoją wiedzą i intuicją. Chciała dać młodszemu synowi to, co dała także starszemu i karmić go piersią.
ANIA, ADAŚ I JAŚ
(…) Anna stwierdza, że w porównaniu do pierwszego porodu naturalnego, dużo gorzej dochodziła do siebie po cesarskim cięciu. Kiedy znieczulenie przestało działać, bolało. Nie było przyjemnie. Starała się jak najszybciej zmobilizować i uaktywnić. Nie można było jednak przeskoczyć ograniczeń i niedogodności fizycznych, takich jak ból, ograniczenie jedzenia, konieczność przyjmowania leków i kroplówek. Mimo tego, z samym karmieniem synów nie miała problemów. Pokarm był. Nie zauważyłam różnicy po cesarskim cięciu. Od razu ich przystawiałam. Strasznie dużo radości sprawiało mi to, że mogę ich karmić. Pod względem emocjonalnym to było bardzo przyjemne i pozytywne uczucie. Myślę, że to też w pewien sposób nakręciło ten mechanizm. Czułam, jak te emocje wprost wpływały na to, że pokarm jest i że mogę ich karmić.
(…) Na początku, podobnie jak w szpitalu, ze względu na samopoczucie, ale przede wszystkim dlatego, że ciała noworodków są bardziej wiotkie, delikatne, dzieci same nie umieją się przekręcać, potrzebowała pomocy i podawania dzieci. Z czasem coraz łatwiej było jej samodzielnie wziąć chłopców naraz. Podkreśla, że to było bardzo praktyczne rozwiązanie, gdy obydwaj chcieli jeść. Kiedy nie mogła wziąć ich obu, a domagali się piersi w tym samym czasie, denerwował się zarówno ten, który czekał, jak i ten, który był przy piersi i słyszał płacz brata. Teraz, ze względu na to, że chłopcy są duzi i nie spędzają dużo czasu przy piersi, często karmi ich osobno, gdy jest sama. Kiedy zdarza się, że są razem przy piersi, potrafią odwracać swoją uwagę od jedzenia zabawą – uderzają się głowami, ciągną za włosy, rączki. Czasami zdarzało się, że tylko jeden domagał się piersi w danym czasie. W takiej sytuacji Anna proponowała potem pierś też drugiemu synkowi – żeby było sprawiedliwie, jak ze wszystkim.
Projekt wspierają:
Szkoła rodzenia i naturalnego rodzicielstwa Gaja
Poradnia laktacyjna Mleczna droga