O projekcie
Mój projekt to książka napisana , i jeszcze nie wydana. Poniżej mam wyliczone koszty z wydawnictwa Poligraf.pl dlatego proszę i liczę na wsparcie w jej wydaniu.
Dla mnie życiowo bardzo ważna co pozwoli mi kontynuację pisania drugiej i wydanie w drugiej kolejności.
Dziękuję i mam zaufanie do PolakPotrafi.pl
Z otrzymanego tekstu zakładamy 136 str. gotowej książki cz-b. (format: 145x205 mm, oprawa miękka, okładka kolorowa, foliowana, papier na wnętrze: offset 80g).
Koszt wydania pierwszych 300 egz.: 6600 zł;
Wydanie następnych 300 egz.: 2650 zł.
Koszt wydania pierwszych 500 egz.: 7800 zł;
Wydanie następnych 500 egz.: 3600 zł.
Koszt wydania pierwszego 1000 egz.: 9450 zł;
Wydanie następnego 1000 egz.: 4900 zł.
Koszty obejmują wszystkie prace potrzebne do wydania książki i umieszczenia jej na rynku księgarskim
(a więc również skład i łamanie, podwójną korektę, indywidualny projekt okładki, druk i oprawę).
Możemy również wykonać redakcję tekstu, jednak wiąże się to z dodatkowym kosztem.
Z pierwszego nakładu 17 egzemplarzy jako egzemplarze obowiązkowe (zgodnie z Ustawą) trafi do bibliotek narodowych, 15 egzemplarzy przeznaczymy jako egzemplarze promocyjne/ekspozycyjne dla naszych kontrahentów, 3 egz. trafią do archiwum wydawnictwa. Autorowi przysługują egzemplarze autorskie, których ilość ograniczona jest jedynie wysokością nakładu.
N A G R O D Y
W grudniu jak była Malwina zauważyłam, że jedno oko moje ma małe pole widzenia. Zmartwiłam się tym. Nie bardzo wiedziałam co z tym zrobić. Dzieci wysyłały do lekarza. Ja i mój angielski to bym wytłumaczyła co mi jest. Na pewno nic by nie zrozumiał. Ale z czasem dałam się namówić, bo to już był kłopot dla mnie. Jeździłam samochodem, a wieczorem moja widoczność już nie była taka. Poprosiłam syna , żeby wybrał się ze mną na pogotowie okulistyczne w dużym szpitalu w Londynie. Trochę czasu nam tam zeszło. Badania zrobione i nadzieja. Odklejona siatkówka. Czekaliśmy na szybką reakcję lekarzy. A tu wezwanie na kolejną wizytę w tym samym szpitalu. Badania i badania a potem USG oka. I już nie byłam taka pełna nadziei. Dowiedziałam się , że mam naczyniaka jakiegoś w oku. I tym musi zająć się specjalista od tego.
Wspomnę troszkę o tym jak ja chciałam mieć swój dom rodzinny inny od domu rodzinnego. Byłam dzieckiem, panienką i rodził mi się obraz mojego domu, mojej rodziny. Zapisywałam wszystkie złe rzeczy z mojego domu w mojej głowie i mój inny obraz przeciwny do tamtego. Zapisywałam sobie moje zasady życia jakie będą obowiązywać mnie, jak robić to dobrze, by nie ucierpiały na tym nasze dzieci. Nie ,że wszystko mają mieć to czego ja nie miałam, ale żeby miały MIŁOŚĆ, RADOŚĆ, CIEPŁO. Żeby dom był dla nich tym miejscem gdzie szybko do niego się idzie, wraca i się w nim bywa. Starałam się żeby mogły na mnie polegać, żeby słowo dane im było dane i zrealizowane. Że czas spędzany w domu długo zostawał w ich pamięci. I te dobre chwile. Nie te gorzkie.
haja - awantura
hajer - górnik
halba - pół
halbki - półbuty
hałskyjza - ser domowy
hantuch - ręcznik
hasiok – śmietnik
Życie w naszej kamienicy było naprawdę rodzinne. Trzeba było czasu by ich przekonać do siebie , że jestem baba z „jajami” konkretna. Ale i ciepła, przyjazna. Dzieci przybywało na naszym placu. Nowe sąsiadki, rodziny i spotkania na ławeczce.
Dzieci się bawiły, była piaskownica, miejsce do jeżdżenia na rowerkach też. A ja taka fajna ciotka dla reszty.
Jeszcze dzisiaj po tylu latach jest duża nić sympatii wzajemnej. To jest takie piękne. Bardzo jestem z siebie dumna , że to wszystko z przed lat dzisiaj jeszcze jest. Nie jestem wyjątkową osobą, ale szanuję to co kiedyś dostałam od życia, dałam i daje innym. Uczę się ciągle ,