Migawką w Ebolę

Wieści z Afryki

Przed chwilą idąc ulicą, widziałem kolejny ambulans pełen ciał zmarłych na skutek zakażenia. - pisze do nas Dauda, dyrektor ośrodka w Makeni - Nawet teraz pisząc do Ciebie tego maila, wciąż słyszę sygnały karetek przewożących kolejne ofiary. W naszej okolicy wirus rozprzestrzenia się jak niekontrolowany ogień, a sytuacja jest bardzo poważna.
Coraz więcej lekarzy i pielęgniarek umiera każdego dnia.
Módlcie się za nas.

Prosimy, poinformujcie swoich (np. na facebooku) znajomych że wsparliście naszą akcję. To kilka kliknięć i słów, a przełożą się na realną pomoc dla dzieci w Makeni.

Dziękujemy!