O projekcie
W 2000 roku pojechałem motorowerem Simson S-50 z Krakowa nad morze i z powrotem. Później Simson się rozleciał.
W 2007 przejechałem skuterem Aprilia dookoła Polski w ramach Born to Be Wild Tour. Później Aprilię ukradli.
W 2011 mam lepszy pomysł.
Zamiast jeździć bez ładu i składu, postanowiłem pojechać z ładem i składem. Ład i skład polega na tym, żeby tym razem w trakcie podróży napisać książkę. A dokładniej: zbiór opowiadań.
Jedną książkę już napisałem. Zwykle pisarz zaczyna od opowiadań - ja akurat zacząłem od powieści. "Teoria Portali" - można ją znaleźć w każdej księgarni wysyłkowej albo na Amazon.com. Można mnie też poczytać w wielu gazetach i serwisach internetowych.
Pisać więc umiem. Ale samo napisanie książki to, jak dla mnie, jeszcze za mało, żeby wam tym zawracać głowę.
W ostatniej podróży odkryłem przypadkowo świat hosteli. Co to jest hostel? To miejsce gdzie można spotkać rozmaitych podróżników, dla których ciekawość świata jest silniejsza niż pragnienie wygodnej wanny, pełnej lodówki i obsługi na telefon. Czyli inaczej mówiąc: są to sknery, studenci żyjący na koszt innych oraz ludzie, którym nie chce się w życiu robić niż pożytecznego, więc włóczą się po świecie tam gdzie najtaniej.
Tacy też są, albo oprócz wyżej wymienionych indywiduów można w hostelach spotkać ludzi autentycznie niezwykłych i ciekawych i posłuchać najróżniejszych historii i historyjek. Dla ciekawskiego pisarza z wyobraźnią takie miejsce to niewyczerpane źródło pomysłów.
Postanowiłem więc, że spróbuję zrealizować taki projekt: zarezerwować sobie czas (i pieniądze) i pojeździć po Polsce zatrzymując się w hostelach lub gdziekolwiek okazja się nadarzy, szukając tam pomysłów, podsłuchując rozmowy, zagadując i wypytując innych podróżników. I na podstawie tych doświadczeń napisać parę opowiadań. Im ciekawsze, śmieszniejsze i dziwniejsze tym lepiej.
Jako, że jestem twórcą, a nie kronikarzem, mam zamiar nie tyle spisywać, co wymyślać. Ale co, o czym, jakie i ile z tego wyjdzie - nie sposób przewidzieć. Nie wiem co napiszę, niczego nie zakładam i nie planuję - nie może tylko być nudno, i musi być dużo humoru. Bo o to w tym projekcie chodzi - pozwolić rzeczom się dziać!
Żeby było ciekawiej i weselej, pojadę sobie motorowerem. Znowu. Pojemność 50cm3, prędkość niewielka, marka chińska. Jeżeli motorek się rozsypie gdzieś po drodze - trudno, odwiezie go laweta, a ja dokończę pociągiem. Albo stopem. Albo czym się da. Polak potrafi. A w każdym razie tak mu się wydaje.
"Droga wojewódzka 666" to roboczy tytuł książki. Nie jest najlepszy, ale wszystko jedno - tytuł się i tak wymyśla się na końcu. Swoją drogą, ciekawe czy ktoś znajdzie na mapie Polski drogę wojewódzką nr 666?
Podsumowując:
Start: 1 lipca (jeżeli wszystko się uda)
Czas trwania: minimum 10 dni, maksimum - aż wszystko napiszę, spadnie śnieg albo skończą się pieniądze.
Osoby: Martin Lechowicz oraz wszyscy, których spotka po drodze
Sprzęt: plecak, netbook oraz motorower
Wszystkie informacje, teksty, blog, audio-relacja i mapka będą w trakcie podróży na stronie. Jeszcze nie wiem na jakiej, ale na pewno link do niej będzie na
www.nawalony.com.
I oto cały projekt.
Podoba ci się? Więc się dorzuć. Każda złotówka w trasie się przyda!