Miło Cię widzieć!

Ładowanie strony

O projektodawcy

Bart

Bart

Warszawa, Polska

Bartek Borkowski (Bart). Wiecznie w ruchu. Zawsze z rowerem. Miłośnik podróży i przygód. Zorientowany na ludzi. Pełen empatii. Gotowy na wszystko :-)

Napisz wiadomość do Projektodawcy

2865 PLN z 1800 PLN

36 Wspierający

Udany! Cel osiągnięty

159%

Model finansowania: "wszystko albo nic". Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 15.07.2016.

Robinsonada rowerowa po Bałkanach - Vol. 2 (ALBANIA)

O projekcie

 

Cel

Podobnie jak w zeszłorocznym i zrealizowanym dzięki Wam projekcie za cel stawiam sobie ponowną eksplorację Bałkańskich regionów z pomocą roweru. Tym razem w pojedynkę okrążę Albanię co będzie wiązało się z co najmniej tysiącem pokonanych kilometrów. Czas? Dwa tygodnie. Załoga? Bart podróżnik, jego oddany rower i obecna duchem drużyna wspierających projekt :-) 

Trasa

Do Albanii jadę autokarem. A rowerową przygodę rozpoczynam w Szkodrze, miejscowości położonej na północy tego kraju, w pobliżu granicy z Czarnogórą. Następnie podążając na wschód, będę mierzył się z Górami Przeklętymi, podziwiając przy okazji tak malownicze miejsca jak wioska Theth. Pedałowanie będę kontynuował wzdłuż pasma Gór Dynarskich do północnych regionów Albanii gdzie zajrzę do źródeł, doglądając również pokaźnej ilości powojennych ruin. Będąc już na północy kraju, skieruję się w stronę morza, skąd ostatnie powrotne już kilometry pokonam będąc  w bliskim dostępie do błękitnego Adriatyku

  wioska Theth połozona w dolinie Gór Przeklętych, Albania

Wasz udział

.. I myślami jestem u początku poprzedniej, wspieranej przez Was wyprawy. Kiedy dotarłem do Splitu i rozpakowałem rower, zostałem okradziony z antybiotyku na boreliozę, kamery i innych podróżniczych akcesoriów. Wtedy pomyślałem o Was, osobach które pomogły mi się tam znaleźć. Z początku załamany zaistniałym zdarzeniem, szybko przestałem się przejmować. Zapomniałem o całej sytuacji i ruszyłem w drogę. Wasz doping, rożne formy rozpowszechniania projektu, jego finansowego wspierania jeszcze bardziej mnie motywowały, dodawały odwagi, a świadomość tego jak dużo osób "za tym stoi" sprawiła, że niemożliwe przestawało istnieć. To Wy daliście mi wtedy przysłowiowego "kopa". "Wykopcie" mnie teraz do Albanii :-)

Mój pomysł na Wasz udział to nadanie mu bardziej humorystycznej barwy. Zaproponujcie mi rzeczy, które mógłbym dla Was zrealizowac na miejscu i w granicach rozsądku :-) Jeżeli jesteście czegoś ciekawi, zastanawiacie się jak brzmi albańskie "dzień dobry", jak wygląda bunkier od środka i czy rzeczywiście kiwanie głową oznacza w Albanii "nie" to przybędę do Was ze zdjęciem lub nagraniem odnoszacym się do tego co budzi Wasze zainteresowanie. Pozostaję otwarty na Waszą pomysłowość a swoje propozycje opiszcie w zakładce "Komentarze" :-)

Przypomnę, że dzięki Waszej aktywności w ramach poprzedniego projektu miałem przyjemnośc o nim opowiedzieć w Radiu

Dwa zdania o mnie

Słowa Ryszarda Kapuścińskiego chyba najlepiej obrazują moją podróżniczo-rowerową przypadłość - "Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej". Nie do końca wiem kiedy i jak "złapałem" tę dolegliwość, ale pogodziłem się z "diagnozą" :)  Dzień bez roweru jest dniem dla mnie straconym, pogrążonym w smutku a ja zaś  czuję się wtedy niespełnionym. Rower mną zawładnął, ale wyciągnął z domu i wywołał stale niekończącą się chęć poznawania i odkrywania nowych miejsc, a także gromadzenia kolejnych wspomnień i doświadczania niezapomnianych przygód. 

  ..gdzieś w Bośni..

Dlaczego Albania?

Przede wszystkim jest to kraj, do którego mogę wciąż dotrzeć autokarem, a nie samolotem :-) Podniebne wojaże są dla mnie co najmniej stresujące :-) A już tak bardziej poważnie jest to miejsce gdzie turystyka nie dotarła z taką siłą jak w okolicznych państwach, a mnie ciągnie w nieznane i tam gdzie wciąż jest dziko i naturalnie. Dla rowerzysty jest to region bardzo wymagający. Albania to głównie góry i dziurawe, kamieniste, niespodziewanie kończące się drogi. Z drugiej strony jest to kraj z dostępem do Adriatyku i nieco bardziej urokliwymi, niewypełnionymi ludźmi wybrzeżami. Region ten często określany jest jako niebezpieczny. Ja zaś będąc innego zdania mam zamiar dowieść życzliwości tamtejszych ludzi i przywieźć Wam tysiące miłych wspomnień. 

Camping Paradise, Mostar (Sasza z dziećmi)

Doświadczenie

W ciągu ostatnich dwóch lat przejechałem na rowerze 20 tysięcy kilometrów. Można by rzec, że jestem właśnie w połowie drogi dookoła Świata :-) Uczestniczyłem w obozach rowerowych. Zorganizowałem także własne, mniejsze lub większe wyprawy, a do pracy docieram tylko na "dwóch kółkach". W zeszłym roku odbyłem samotną rowerową podróż po Chorwacji, Czarnogórze i Bośni i między innymi dzięki Wam zakończyła się ona sukcesem. Ufundowaliście mój pierwszy projekt w ramach Polak Potrafi!

Pierwsza odbyta Robinsonada to wyprawa, której rowerowy początek miał miejsce w Splicie. Po prawie dobie podróży autokarem i kradzieży części mojego asortymentu, podjąłem decyzję o natychmiastowym wydostaniu się z miasta i swoje pierwsze kilometry przejechałem wzdłuż dalmatyńskiego wybrzeża, którego himeryczne i faliste wybrzeże dało mi mocno w kość, a tym samym poniekąd przygotowało i zahartowało na kolejne etapy podrózy. Nie należę do mieszczuchów dlatego w miastach bywałem krótko. Oczywiście będąc w tym regionie grzechem byłoby nie zajrzeć np do Dubrovnika, skąd wysyłałem Wam pierwsze obiecane pocztówki :-)

Kiedy dotarłem nad Zatokę Kotorską w Czarnogórze zrozumiałem, że prawdziwe góry dopiero są przede mną. Kolejny dzień na długo zostanie w mej pamięci bo chyba nigdy przedtem nie podjeżdżałem tak długo pod górę. Ostatecznie, pokonałem swoje słabości i dopiąłem swego a Bośnia i Hercegowina wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Przejeżdżając przez rezerwaty, górskie parki narodowe i miasta takie jak Sarajewo czy Mostar, poczułem więź z tym miejscem. To już zupełnie inny świat niż dwa poprzednie państwa. Jest tam bardziej "prawdziwie", a pewne rzeczy wciąż czekają na odkrycie tak jak odwiedzone przeze mnie piramidy.. :-)

Visoko, w pobliżu Sarajewa

To właśnie tam poznałem najwięcej ciekawych ludzi i nie bez powodu  Albania jest teraz moim celem. Niedosięgnięta przez rzesze obcokrajowców intryguje, ciekawi i pozostaje niezmienna.


   ..powalający błękit górskich rzek w Bośni..               

 

Cały film z zeszłorocznych zmagań znajdziecie poniżej. Niestety jakość nie powala bo już na początku podróży zostałem okradziony ze sportowej kamery. Ale pamiątka jest! Zapraszam na seans! :-)

 

Budżet

Bilety na dojazd do Albanii i powrót już posiadam. Ceny w Albanii również nie są wygórowane, a sporą część dni mam nadzieję spędzić "na dziko" i poza kempingami, nie narażając się tym samym na dodatkowe koszty. Jak co roku przygotowując się do wyprawy największym problemem finansowym staje się rower, który przez ostatnie dwa lata bardzo się wysłużył. Koła już tylko takie przypominają i są nimi jedynie z definicji dlatego..

 

Wasze wsparcie pozwoli mi pokryć koszt:

Nowego zestawu kół - 1800 PLN, dzięki któremu w bardziej bezpiecznych i komfortowych warunkach przemierzać będę nierówne i wyboiste drogi Albanii. Koła wyposażone będą w mocniejsze obręcze, mocne proste płaskie szprychy, wydajne piasty  i mosiężne, mniej podatne na uszkodzenia, nyple. 

W przypadku zebrania dodatkowych funduszy zakupię kolejne części do roweru i inne podróżnicze akcesoria m. in. konkurującą ze wspornikiem kierownicy o najhałaśliwszą część mojego roweru, amortyzowaną sztycę podsiodłową (2oo PLN), nie wiele odstępujące w generowanych decybelach - siodełko (250 PLN), a także dodatkowe akcesoria do kamery sportowej - kijek, uchwyty, baterie (400 PLN). 

Tworząc poprzedni projekt i prosząc o Wasze wsparcie obiecałem, że zeszłoroczna podróż będzie dopiero początkiem kolejnych, dalekosiężnych eskapad rowerowych. 15 sierpnia, w Albanii, postawię stopy na pedałach i obietnicy tej dotrzymam.

 

Nagrody za wsparcie

Ich opis znajdziecie po prawej stronie. Tak czy inaczej wszystkie osoby, które zechcą wesprzeć projekt w dowolnej formie, zaproszę na po-wyjazdowe spotkanie w miejscu, które dla części będzie miłą niespodzianką. 

 

Dzwońcie 733 98 57 25 lub piszcie bartosz.borkowski87@gmail.com

Więcej znajdziecie tutaj

Z pozdrowieniami!

Bart podróżnik!

 

 

 

Model finansowania: "wszystko albo nic"

Aby otrzymać środki, projekt musi osiągnąć minimum 100% finansowania do 15.07.2016 18:06